Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Żołnierz schodzi z bieżni

Treść

Resort obrony łagodzi kryteria testów sprawności fizycznej dla żołnierzy zawodowych.

Projekt nowelizacji ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych zaproponowało Ministerstwo Obrony Narodowej. – Jedną z najważniejszych zmian jest ta, że podoficerów nie będzie dotyczyła kadencyjność, będą mogli pozostawać na stanowisku, jak długo będą potrzebni – poinformował komandor Janusz Walczak, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON. Jak wskazał, o ile kadencyjność sprawdza się w podejściu do podoficerów jako dowódców, to już patrząc na nią przez pryzmat odpływu fachowców, rozwiązanie bywa ułomne. Chodzi o to, by specjaliści obsługi, napraw, spraw organizacyjnych związanych z eksploatacją i naprawami sprzętu mogli pracować na swoich stanowiskach dłużej, bo to służy zdobywaniu doświadczenia. Zmiany mają objąć też stanowiska oficerskie. Tu możliwe jest pozostawanie na stanowisku przez dwie kadencje. Projekt proponuje całkowite zniesienie tego ograniczenia. Jak tłumaczy MON, zachowana będzie zasada zmiany stanowiska związana z awansem, ale w przypadku dowódców obejmujących zwierzchnictwo nad coraz większymi pododdziałami. Sztabowcy, technicy i inżynierowie będą mogli pozostawać na stanowiskach dłużej, by zapewnić wysoki poziom obsługi technicznej. – Aby porządnie obeznać się z tego rodzaju stanowiskiem, żołnierz potrzebuje trzech lat. Z czasem gromadzi się doświadczenie, z którego trudno zrezygnować. Dotychczasowa ustawa pragmatyczna powodowała, że czuliśmy pod tym względem niedosyt – uznał komandor Walczak. Resort obrony chce także zmiany podejścia do egzaminu z wychowania fizycznego. Obecnie dwukrotne jego niezaliczenie powoduje automatyczne zwolnienie żołnierza, bez względu na to, jak pełnił swoją służbę. Projekt zmierza do zniesienia tej zasady. Braki będzie można uzupełnić, a ocena będzie wystawiana co roku, a nie co dwa lata, i na podstawie większej liczby kryteriów niż dotychczas. Negatywnie oceniony żołnierz będzie mógł poprawić wyniki, a jego dowódca będzie mógł wystąpić o zwolnienie podwładnego z zaliczenia sprawdzianu. – Nie znaczy to, że WF-u nie będzie ani że WF jest pomijany i nieważny, ale można wziąć pod uwagę, że niektórzy wysokiej klasy specjaliści nie muszą mieć sprawności fizycznej komandosa – uznał Walczak. Projekt przewiduje też przyznanie żołnierzom prawa do dwutygodniowego urlopu ojcowskiego, podnosi wymagania dotyczące wykształcenia przyszłego oficera (wymagany będzie dyplom magistra).

Do propozycji zmian ostrożnie podchodzą posłowie opozycji zasiadający w sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Szczególnie że proponowane rozwiązania „łamią kręgosłup” dotychczas obowiązującej ustawy, nieprzypadkowo zakładającej kadencyjność. – Z jednej strony można dostrzec pozytywne skutki tego rodzaju zmian, ale z drugiej strony rodzi się pytanie o tych żołnierzy, którzy jakby niesłusznie będą pozostawiani na swoich stanowiskach – zauważył Marek Opioła, poseł PiS. Podobnie sprawę ocenił Dariusz Seliga, poseł PiS, który wskazał, że przy wprowadzaniu kolejnych zmian w armii brakuje ogólnej wizji i priorytetów. – Odnoszę wrażenie, że panuje chaos, a pod lupę brane są jakieś wycinki armii, które próbuje się reformować. Leżą sprawy zakupowe, przemysłu zbrojeniowego, wciąż niewiele mówi się o zmianach systemu dowodzenia armią – zauważył. Jak wskazał, obecnie MON próbuje leczyć problem braku wykwalifikowanego personelu technicznego. Tylko nie ma pewności, czy proponowane zalecenia okażą się właściwe. – Kadencyjność miała być rozwiązaniem bolączek związanych ze ścieżką kariery zawodowej żołnierza i jej planowaniem. Ona miała stymulować żołnierzy, dawać poczucie, że warto pracować, walczyć o lepsze stanowiska. Zdaje się, że rozwiązanie się nie sprawdziło i wracamy do starych rozwiązań – dodał Seliga. Zwrócił uwagę, że obecny system powoduje problemy, chociażby w obsadzie wojskowych z dużym doświadczeniem w siłach NATO czy wracających z misji zagranicznych. Kadencyjność nakazuje zmianę stanowiska, a umiejętności takiego żołnierza nie są w pełni wykorzystywane. Zatem zmiany są konieczne, ale muszą one być przemyślane i stanowić stabilne rozwiązanie na lata. – Rozumiem, że chcemy zatrzymać specjalistów, więc rozluźniamy ustawę w tym kierunku. Ale zwykle bywa tak, że z takich zapisów korzystają inne grupy. Stąd też zasadniczą sprawą jest to, jak tego rodzaju rozwiązania będą funkcjonowały w praktyce – stwierdził poseł Opioła. Jak dodał, na pewno pozytywnie należy ocenić propozycję wydłużenia urlopu tacierzyńskiego do 2 tygodni. Posłowie skrytykowali za to pomysły obniżenia wymogów w zakresie sprawdzianów sprawności fizycznej. – Armia musi być fizycznie sprawna. Każdemu specjaliście, który siedzi przed komputerem, ruch dobrze zrobi. Lepiej mieć w armii ludzi zdrowych, którzy mają głowę na karku, niż ociężałych, chorych, których przydatność na polu może okazać się znikoma – uznał Opioła. Zmiany obawia się też poseł Seliga, gdyż może ona prowadzić do nadużyć. – Znając realia, obawiam się, że możliwość zwolnienia z egzaminu z WF-u będzie nagminnie wykorzystywana. Skończy się tym, że wysokiej sprawności fizycznej będziemy oczekiwali od wojsk specjalnych, a na resztę machniemy ręką. Armia ma być sprawna. To nie mogą być panowie z brzuszkami – podkreślił Seliga.

Nasz Dziennik Środa, 20 marca 2013

Autor: jc