Zadrży ręka rektora?
Treść
W grudniu na Uniwersytecie Warszawskim ma zostać złożony formalny wniosek o oficjalne zarejestrowanie organizacji skupiającej m.in. homoseksualistów, biseksualistów i transwestytów. Jej celem ma być włączenie się w organizację przyszłorocznej homoparady. Studenci z Krucjaty - Młodzi w Życiu Publicznym obawiają się, że władze uczelni, na której prowadzone są tzw. gender studies, mogą przychylić się do tego pomysłu.
Jak zadeklarowała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Anna Korzekwa, rzecznik prasowy UW, wniosek o rejestrację organizacji do rektoratu jeszcze nie wpłynął. Jednak pomysłodawca, czyli Mariusz Drozdowski, doktorant z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych, zapewnia, że wniosek zostanie złożony już w grudniu. Do organizacji mają należeć m.in. homoseksualiści, biseksualiści i transwestyci, zapewne kilka osób. - Jeżeli są studentami UW, to mają do tego prawo - twierdzi. Zadaniem tej komórki ma być współorganizacja przyszłorocznej homoparady.
Drozdowski liczy na podpis władz uczelni. Zapewnia, że wszystkie wymogi formalne zostaną spełnione: będzie status organizacji, a nawet opiekun naukowy (!). - Warunkiem rejestracji organizacji jest zgodność jej regulaminu z przepisami prawa oraz statutem UW. Te warunki spełniam i mam nadzieję, że rektor UW nie odmówi nam rejestracji - dywaguje Drozdowski.
Jednak rektor może wniosek odrzucić, kiedy okaże się, że regulamin mającej powstać organizacji byłby sprzeczny ze statutem UW lub polskim prawem.
Rzecznik Korzekwa udziela w tej kwestii odpowiedzi enigmatycznej. - Trzeba byłoby zobaczyć, co w tym wniosku jest. Dopóki nie ma wniosku, nie mogę zgadywać - ucina.
Tymczasem na Uniwersytecie Warszawskim odbyło się już spotkanie założycielskie tej organizacji. Zresztą uczelnia niejednokrotnie organizowała konferencje związane z homoseksualizmem dobrze odbierane przez aktywistów z tego kręgu.
Przeciwko powstaniu takiej organizacji zdecydowanie protestują studenci skupieni wokół Krucjaty - Młodzi w Życiu Publicznym. W miniony piątek piętnastoosobowa grupa ze Studenckiego Komitetu Przeciwko Homoseksualnej Propagandzie na UW zorganizowała pikietę pod bramą główną uczelni.
- Nasza pikieta miała na celu nie tylko sprzeciwienie się tej nowej inicjatywie, ale też wszystkim działaniom władz UW, które służą homopropagandzie. Mam tu na myśli liczne konferencje, wykłady, prelekcje. Przykładem są odbywające się na tej uczelni studia gender studies dotyczące tzw. społecznej i kulturowej tożsamości płci - podkreśla Maciej Maleszyk z Krucjaty - Młodzi w Życiu Publicznym, jeden z organizatorów demonstracji. W jego ocenie, ewentualna zgoda na rejestrację takiej organizacji w renomowanej placówce naukowo-oświatowej wpisze się w kampanię tych środowisk na rzecz m.in. legalizacji homoukładów i może doprowadzić do zniszczenia w niektórych młodych umysłach takich pojęć, jak rodzina, małżeństwo i macierzyństwo.
O opinię w tej sprawie zapytaliśmy etyka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II. - Takie zabiegi mają na celu uwiarygodnienie tego środowiska w przestrzeni publicznej. Tu chodzi też o zrównanie homoseksualistów z innymi. Powodem tworzenia takich organizacji jest to, by ściągać do siebie nowe ofiary takiej nieumiarkowanej pożądliwości - komentuje dr Marek Czachorowski z Katedry Etyki KUL.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-11-30
Autor: jc