Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Żadnych konfrontacji nie będzie

Treść

Sejmowa komisja śledcza nie wyjaśni kluczowych wątków afery hazardowej. Odrzuciła wczoraj wniosek o konfrontację premiera Donalda Tuska z byłym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszem Kamińskim, których zeznania złożone przed komisją były rozbieżne. Śledczy przystąpią do prac nad projektem końcowego sprawozdania komisji przygotowanym przez przewodniczącego komisji Mirosława Sekułę (PO).
Choć zgodnie z uchwałą Sejmu hazardowa komisja śledcza ma wyznaczony termin prac do 30 września, to posłowie rządzącej koalicji najwyraźniej postawili sobie za cel, aby całej sprawie ukręcić łeb jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami. Śledczy odrzucili wczoraj wnioski o dwie konfrontacje przed komisją: premiera Donalda Tuska z byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim, oraz urzędników Ministerstwa Sportu: dyrektora generalnego Moniki Rolnik z dyrektorem departamentu prawno-kontrolnego Rafałem Wosikiem. Tym samym sejmowi śledczy, mimo kilkumiesięcznych prac i przesłuchania ponad 80 świadków, nie będą w stanie wyjaśnić kluczowych wątków afery hazardowej, w której główne role mieli odegrać czołowi politycy Platformy Obywatelskiej. Wniosek o konfrontację Tusk - Kamiński poparła tylko jego wnioskodawczyni Beata Kempa (PiS), a w głosowaniu za konfrontacją Wosika z Rolnik posłankę PiS wsparł poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz. Kempa zapowiedziała, iż odrzucone przez komisję wnioski o konfrontację prześle do prokuratora generalnego.
Katalog rozbieżności
Niezgodności między zeznaniami Rolnik i Wosika dotyczyły okoliczności powstania pisma, które 30 czerwca minister sportu Mirosław Drzewiecki przesłał do resortu finansów, wnosząc w nim - zgodnie z oczekiwaniami swojego kolegi biznesmena Ryszarda Sobiesiaka - o wycofanie się z rozszerzenia katalogu gier objętych dopłatami. Kilka dni po wysłaniu tego pisma, mimo iż - jak zeznawał Drzewiecki - zapis o wycofaniu się z dopłat znalazł się tam przez pomyłkę, biznesmeni branży hazardowej znali już jego treść i nie mieli wątpliwości, iż chodzi w nim o wycofanie się z dopłat. To na polecenie Rolnik Wosik sporządził pismo. Dyrektor departamentu tłumaczyła, iż intencją ministerstwa sportu nie było wnoszenie o wycofanie się z dopłat. Wosik z kolei zeznawał, iż przy sporządzaniu pisma jego treść dostosował do instrukcji, jakie dostał od dyrektor Rolnik.
Było także wiele rozbieżności w zeznaniach Donalda Tuska i Mariusza Kamińskiego, które dotyczyły choćby przebiegu spotkań Tuska z Kamińskim w sierpniu ubiegłego roku, gdy szef CBA mówił premierowi, co dzieje się wokół ustawy hazardowej, czy z września, kiedy premier został poinformowany, że z jego kancelarii nastąpił przeciek o działaniach CBA w związku ze sprawą afery hazardowej. Co do spotkania z 16 sierpnia Tusk zeznał, że otrzymał od Kamińskiego informację, iż ten nie ma materiału, który upoważniałby go do doniesienia do prokuratury, a zatem nie informuje premiera o popełnieniu przestępstwa, lecz o "złych zdarzeniach". Co innego mówił Kamiński. Były szef CBA zeznał, iż zawiadomił szefa rządu, że do zmiany projektu ustawy (co groziło utratą przez budżet państwa 500 mln zł) doszło w wyniku nielegalnych działań lobbingowych, w których uczestniczyli Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski. "Powiedziałem premierowi, że nie mam najmniejszej wątpliwości co do roli tych dwóch polityków i że Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski są w pełni dyspozycyjni, w pełni powiązani z lobby hazardowym, z lobby ludzi ze świata jednorękich bandytów. Zaznaczyłem, że w wypadku posła Chlebowskiego być może chodzi o wieloletnią współpracę i wieloletnią ochronę na terenie parlamentu interesów lobby hazardowego" - zeznawał Kamiński.
I wbrew oświadczeniom premiera Kamiński mówił: "Premier zapytał mnie, jak oceniam pod względem prawnokarnym zachowania polityków, które były opisane w analizie. Pamiętam, jakiego słowa, jakiego sformułowania użyłem: kodeks karny będzie miał zastosowanie. Takich słów użyłem i powiedziałem, że zleciłem przygotowania analizy prawnokarnej zachowań poszczególnych osób, tych polityków wymienionych w analizie" - mówił Kamiński.
Niepodpisane protokoły
Zgodnie z wolą koalicyjnej większości śledczy zajmą się projektem sprawozdania z prac komisji przygotowanym przez przewodniczącego Mirosława Sekułę (PO). Jego raport spotkał się z druzgocącą krytyką śledczych z ugrupowań opozycyjnych. W ocenie Bartosza Arłukowicza, Sekuła, sporządzając projekt, nie dopełnił wymaganych procedur. Poseł Lewicy wytknął, iż przewodniczący komisji oparł się na zeznaniach, które nie zostały jeszcze przez świadków podpisane. Chociaż niektórzy z nich przesłuchiwani byli przed kilkoma miesiącami, protokołu przesłuchań do tej pory nie parafowali: Zyta Gilowska, Jarosław Kaczyński, Adam Szejnfeld, Marek Wikiński, Aleksander Grad, Rafał Wosik, Mirosław Drzewiecki, Jacek Cichocki oraz Henryk Kalinowski - wyliczał Arłukowicz.
Sekuła zaprzeczał, jakoby nie dopełnił procedur. Nie widzi również niczego niewłaściwego w tym, że oparł przygotowany przez siebie projekt raportu nie na podpisanych protokołach, lecz na stenogramach z zeznań świadków. Arłukowicz skrytykował m.in. fakt, że Sekuła uznał w swoim raporcie zeznania Jarosława Kaczyńskiego za niewiarygodne, argumentując, iż w badanym przez komisję okresie Kaczyński był czynnym politykiem. Tymczasem zeznania Donalda Tuska określił jako wiarygodne. Zwrócił uwagę, że gdy wybuchła afera hazardowa, Tusk również był czynnym politykiem. Poseł Beata Kempa zapowiedziała natomiast napisanie własnego raportu z prac komisji.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-07-22

Autor: jc