Tolerancja zamiast misji
Treść
Tolerancja i demokracja w mediach publicznych - takie słowa zdominowały wczorajsze zapowiedzi nowo wybranego - jednogłośnie - przewodniczącego KRRiT. Został nim Jan Dworak powołany w skład KRRiT przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Istotne, że w pierwszej wypowiedzi nowego szefa Rady zabrakło całkowicie odniesienia do charakteru misyjnego mediów czy propagowania wartości narodowych.
W skład KRRiT wchodzą wybrany przez prezydenta, oprócz Dworaka, Krzysztof Luft, a także powołani przez Sejm Witold Graboś i Sławomir Rogowski, oraz Stefan Pastuszka wybrany przez Senat. Jak przyznał Dworak na konferencji prasowej zwołanej po pierwszym posiedzeniu Rady, jednym z najważniejszych zadań, jakie w najbliższych tygodniach staną przed KRRiT, będzie wyłonienie nowych władz mediów publicznych. Jan Dworak zastrzegł, że działania KRRiT będą nastawione na rozpatrywanie wszystkich problemów telewizji i radia. Zapewnił też, że prace będą przebiegały zespołowo, "w wymiarze wzajemnego zaufania i wzajemnego wypracowywania stanowisk". - Wierzę, że tak będziemy pracowali, bo zadań przed nami jest bardzo dużo - podkreślił. Jako priorytetowe wymienił przyspieszenie procesu cyfryzacji, wdrożenie w życie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą określił jako "krok ku naprawie mediów publicznych". Zapewnił, że KRRiT będzie kierowała się przede wszystkim dobrem odbiorców, obiektywizmem, dbałością o to, by rynek mediów "był zdrowy". - Postaramy się udowodnić, że działamy w interesie opinii publicznej, pluralizmu, eliminacji z dialogu społecznego elementów nienawiści i nietolerancji. Nie ma mediów publicznych w społeczeństwie nieobywatelskim, niedemokratycznym. Racją istnienia tych mediów w Polsce jest to, by bronić demokracji, czyli bronić wzajemnej tolerancji, wzajemnego zrozumienia, a nie stawać się stroną w politycznym sporze - mówił Dworak. Dużo słów padło też na temat wolności poglądów i wyrażania opinii.
W najbliższych tygodniach KRRiT wybierze nowe władze mediów publicznych.
W radach nadzorczych TVP i Polskiego Radia - w sumie siedmioosobowych - będzie po dwóch przedstawicieli ministerstwa skarbu oraz ministerstwa kultury. Pozostałych wybierze KRRiT w konkursie. Sami politycy PO nie ukrywają, że chcą jak najszybciej wymienić ludzi kierujących dziś mediami publicznymi. Ich zdaniem, skompromitowali się, firmując "upolitycznienie" mediów publicznych ich "odpolitycznieniem". Zdaniem polityków PiS, takie deklaracje to słowa-wytrychy, które są potrzebne do forsowania polityki przewidzianej przez PO. PiS nie ma wątpliwości, że wybór nowych członków Rady to skok Platformy na media publiczne. - Mamy do czynienia z wyraźnie klarującym się sojuszem PO i SLD w mediach publicznych. Sądzę, że niestety będziemy wkrótce świadkami ideowej realizacji tego sojuszu. Oto w nowej, odpolitycznionej Radzie będzie zasiadało dwóch byłych członków Platformy Obywatelskiej, jeden były członek PZPR, jeden członek Stowarzyszenia Ordynacka i jeden były senator PSL. To nie jest żadne odpolitycznienie, ale partyjny skok na media publiczne - konkluduje Jan Dziedziczak z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Jego zdaniem, na odpartyjnienie byłaby szansa wówczas, gdyby członkowie PO zagłosowali na prof. Macieja Iłowieckiego. - Przewodniczącym Rady został człowiek Komorowskiego. Obawiam się, że w mediach nastąpi wyraźny przechył w stronę polityki liberalnej. Wskazał na to sam Dworak, który wyraźnie unikał słów odnoszących się do charakteru misyjnego mediów publicznych, wartości religijnych i patriotycznych. Można się tylko domyślać, jaki będzie kierunek prac nowej KRRiT - stwierdza Piotr Babinetz (PiS).
Argumentację tę podziela były szef KRRiT, Witold Kołodziejski, który przypomina, że jeżeli prezydent podpisze nowelizację ustawy medialnej, a wszystko na to wskazuje, to wśród pierwszych zadań nowej Rady znajdzie się wybór w konkursie nowych rad nadzorczych w TVP i Polskim Radiu. Nowelizacja ustawy stanowi, że po 14 dniach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw wygasną kadencje obecnych władz w TVP, Polskim Radiu i jego regionalnych rozgłośniach, a ich członkowie będą pełnić swoje funkcje do czasu wyłonienia następców.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-08-11
Autor: jc