Syndrom ciepłej wody w kranie
Treść
"Konserwatyzm bez populizmu" to prawica oswojona, grzeczna, bez pazura, której celem będzie ciepła woda w kranie, a nie budowa cywilizacji chrześcijańskiej: bez aborcji i wszechwładzy pracowników socjalnych niszczących życie rodziny. Czy taką zbuduje "prawicowa" feministka Joanna Kluzik-Rostkowska?
Choć w pojęciu "konserwatywny" mieści się dziś bardzo wiele ideowych trendów i politycznych postaw, to jego wspólnym mianownikiem jest wciąż wspólny rys antylewicowy i antyrewolucyjny. Już za kilka dni, 10 grudnia, w sali Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego odbędzie się XX Debata Tischnerowska pod hasłem "Skuteczny konserwatyzm bez populizmu?". Czy dziś w Polsce rośnie w siłę "populistyczny konserwatyzm"? Ma zapewne swoje cele i może być zagrożeniem dla lewicowych frontmanów. Ale dla kogo i dlaczego ma być populistyczny?
Na tak postawione pytanie ma m.in. odpowiadać liderka rozłamowej grupy w PiS Joanna Kluzik-Rostkowska, szef tygodnika "Wprost" Tomasz Lis i wicemarszałek Sejmu Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej. Udział w sesji poświęconej prawicy Kluzik-Rostkowskiej i Grzegorza Schetyny nie może nie zaskakiwać. Ten ostatni jako polityk PO jest znany raczej ze skuteczności w działalności typowo partyjnej, ale nie z kreowania nowych politycznych wizji i idei. Podobnie Joanna Kluzik-Rostkowska. "Prawicowa" feministka, która jeszcze niedawno była "łagodną" twarzą kampanii Jarosława Kaczyńskiego i specjalistką od "spraw kobiecych", występowała dotąd w roli autentycznie przekonanej do swoich pomysłów socjaldemokratki w szeregach PiS. Dziś to wokół niej Michał Kamiński i Adam Bielan próbują budować wizerunek nowego ugrupowania, ochrzczonego przez komentatorów jako PiS light. To zapewne wzorzec czegoś, co będzie można podciągnąć pod hasło "konserwatyzmu bez populizmu". Być może nieprzypadkowo kilka dni temu na łamach brytyjskiego "The Daily Telegraph" Kamiński alarmował, że PiS zostało "przejęte i zdominowane" przez "radykalną prawicę"? Widocznie były działacz ZChN chce dziś wejść w rolę bezkonfliktowego technokraty. Co ciekawe, wykład wprowadzający do panelu wygłosi specjalnie zaproszony na to spotkanie Karel Schwarzenberg, wicepremier Republiki Czeskiej i szef dyplomacji tego kraju. Ale nie o sprawach międzynarodowych będzie dyskusja. Czeski gość jest od niedawna liderem partii TOP 09 (Tradycja Odpowiedzialność Prosperita 09), określanej oficjalnie jako centroprawicowa i konserwatywna, choć w rzeczywistości będącej po prostu mutacją kolejnej partii liberalnej. Ugrupowanie to żywiło się elektoratem ODS prezydenta Vaclava Klausa, choć większość jego działaczy wywodzi się z Unii Chrześcijańskich Demokratów - Czechosłowackiej Partii Ludowej.
- To partia nowoczesnej prawicy, oparta na charyzmie Schwarzenberga, konserwatywna, ale czeski konserwatyzm różni się od tego, co pod tym szyldem rozumiemy w Polsce. Można powiedzieć, że tam nie ma żadnego konserwatyzmu - przyznaje europoseł Marek Migalski, dziś zaangażowany w projekt Polska Jest Najważniejsza i jednocześnie jako politolog zajmujący się zawodowo właśnie czeskim systemem politycznym. Sam broni się przed porównaniem inicjatywy PJN do TOP 09 Schwarzenberga, ale przyznaje, że partia ta powstała jako ugrupowanie, które weszło między dwa największe czeskie ugrupowania - prawicową ODS i ĄCSSD, a więc socjaldemokratów.
- Dziś to my chcemy wejść między Platformę i PiS i poważnie rozmawiać o poważnych sprawach - deklaruje. Fakty są jednak takie, że od kilku tygodni zamiast rozmawiać o poważnych sprawach, PJN ostro atakuje głównie swoje rodzime ugrupowanie, a więc PiS, i jego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. A wśród przyczyn odejścia Paweł Poncyljusz czy Elżbieta Jakubiak wymieniają wyłącznie ich niezgodę na taktykę lub język, jakim posługuje się Jarosław Kaczyński. Jednak grupę Joanny Kluzik-Rostkowskiej wspierają największe media, w tym TVN 24 i tygodnik "Wprost". Jego naczelny również będzie debatował nad tym, czy konserwatyzm może nie być skuteczny, gdy nie jest populistyczny. Czy w związku z tym sztucznie pompowana grupa rozłamowców ma ostatecznie zostać osadzona w roli zakotwiczonej przy Platformie Obywatelskiej pseudoprawicowej tratwy dla rozbitków z PiS? Nie trzeba wiele wysiłku, by takie intencje dostrzec.
- Dziś hasła konserwatywne są tylko chwytem marketingowym, ale nie wyznacznikiem agendy politycznej, w którą wchodzi chrześcijańska wizja człowieka i społeczeństwa. W Polsce utrwalił się mit, że konserwatywne może być wszystko na prawo od komunizmu, a tak przecież nie jest - podkreśla Marian Piłka, dziś polityk Prawicy Rzeczypospolitej.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2010-12-06
Autor: jc