Są świadkowie burdy Polsatu
Treść
Zgłosiło się kilkoro świadków, którzy widzieli zajście z udziałem ekipy telewizji Polsat News podczas XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja 10 lipca na Jasnej Górze. Pełnomocnik pana Andrzeja K. z Katowic zapowiada ich zgłoszenie, gdyby prokuratura chciała kontynuować postępowanie.
- Pozgłaszali się bezpośredni świadkowie zdarzenia, są gotowi zeznawać. Będziemy tych świadków wnioskować, w razie gdyby prokuratura chciała z tą sprawą coś robić - informuje pełnomocnik pana Andrzeja, mecenas Zbigniew Cichoń.
Pan Andrzej z Katowic zachęca do zgłaszania się kolejnych świadków, apelując, żeby się nie obawiać. - W "Naszym Dzienniku" były wypowiedzi kilku osób na ten temat - podkreśla.
Dzisiaj w Częstochowie ma się odbyć przesłuchanie pana Andrzeja w charakterze - jak informowała go prokuratura - podejrzanego. Jednak nie wiadomo, co dokładnie chce prokuratura zarzucić pielgrzymowi z Katowic. Jego adwokat zwraca uwagę, że nawet nie dostał pisma z prokuratury.
- Z prokuratury nic nie dostałem, będę na przesłuchaniu, żeby towarzyszyć panu Andrzejowi i zorientować się, co oni dalej zamierzają robić z tą sprawą, bo w ogóle nie raczyli napisać, z jakiego artykułu ma być podejrzany - mówi Zbigniew Cichoń.
- Być może się dowiemy, że nic nie będą robić, gdy wstępnie przesłuchają pana Andrzeja - domyśla się mecenas.
Cichoń podkreśla, że on nie widzi podstaw do wszczynania w tej sprawie śledztwa, a już na pewno nie z urzędu.
- Moim zdaniem, nie ma podstaw ku temu, żeby prokuratura się tym zajmowała. A jeżeli tutaj można by w ogóle szukać jakichś punktów zaczepienia, jakąkolwiek sprawę robić, to ewentualnie mogłaby być ona prowadzona z oskarżenia prywatnego, a nie z oskarżenia publicznego - podkreśla adwokat.
Po zdarzeniu zostało wszczęte postępowanie w sprawie uszkodzenia osłonki kamery Polsatu News. Pielgrzym z Katowic miał zniszczyć m.in. obiektyw kamery. Z kolei dziennikarka z tej ekipy zarzuca panu Andrzejowi, że ją uderzył. - To mnie uderzono - stwierdza mężczyzna, zaprzeczając, że tknął dziennikarkę. - Nie było żadnego nawet ruchu, żeby ją uderzyć - podkreśla. Jak dodaje, tylko odsuwał mikrofon, broniąc się przed natręctwem dziennikarzy Polsatu i wymierzanymi mu kopniakami.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-08-24
Autor: jc