Rządowy patent
Treść
Małgorzata Goss
W tym roku z funduszu rentowego być może zniknie  kolejne 8-9 mld złotych. Rząd wynalazł sprytny mechanizm finansowy,  który pozwala co roku przejmować i wygaszać miliardy pochodzące z  naszych składek ubezpieczeniowych. Po podniesieniu wieku emerytalnego  "maszynka do czyszczenia kont" będzie w stanie pochłaniać społeczne  oszczędności w tempie kilka razy szybszym.
Z kont emerytalnych w ZUS  wyparowało w ubiegłym roku ponad 8 mld złotych. Znikły środki emerytalne  należące do osób, które pobierały rentę i zmarły, nie dożywszy  emerytury. Po śmierci uprawnionych zawartość należących do nich kont  emerytalnych powinna zostać przeniesiona na fundusz rentowy, ale tego  nie zrobiono. Według danych ZUS, do których udało się dotrzeć "Naszemu  Dziennikowi", na kontach zmarłych rencistów znajdowało się w końcu 2010  r. aż 8,4 mld zł, po których dziś nie ma śladu. Miliardy znikły,  rozpłynęły się w "rządowej przestrzeni". Co się z nimi stało? - pytania w  tej sprawie skierowaliśmy do resortów finansów i pracy. Czekamy na  odpowiedzi.
W związku z opisaną sprawą powstaje obawa o los kolejnych  miliardów odłożonych na emerytury przez osoby, które aktualnie  pozostają na rentach. Oszczędności zapisane na ich kontach emerytalnych  na razie spoczywają w ZUS jako środki niewykorzystywane. Pod koniec 2010  r. kwota ta sięgała, według danych ZUS, 9,3 mld złotych. Czy także te  pieniądze mogą wyparować z kont tej części rencistów, którzy nie dożyją  wieku emerytalnego?
Podczas debaty nad podniesieniem składki rentowej  rząd szermował argumentem, że w funduszu rentowym widnieje deficyt na  kwotę 17 mld złotych. Tymczasem przytoczone przez nas dane wskazują, że  ów deficyt rząd w dużej mierze sam sobie wykreował. O ile  nieuwzględnienie w funduszu rentowym środków żyjących rencistów może  mieć pewne uzasadnienie (bo część z nich doczeka się emerytury), o tyle  "zapomnienia" o kwocie 8,4 mld zł należącej do osób nieżyjących i  nieprzekazania jej na fundusz rentowy niczym nie da się wytłumaczyć.
-  Zastosowano wybieg polegający na tym, że fundusze, które powinny być  przeznaczone na renty, znikły na kontach. Inteligentnie przedstawiono,  że deficyt funduszu rentowego wynika z różnicy między kwotą składek a  tym, co jest wypłacane w formie rent. To zaś, co było na kontach,  wyparowało - tłumaczy dr Cezary Mech, finansista, były wiceminister  finansów, który zdobył te informacje, prowadząc własne prace badawcze  nad przepływami finansowymi w ZUS. 
Ta znikająca kwota, łącznie nawet  17,7 mld zł, jest i tak zaniżona z uwagi na to, że część osób posiada  rachunki prowadzone tylko od początku reformy emerytalnej, ponieważ nie  dopełniła formalności związanych z wyliczeniem kapitału początkowego  albo nie była jeszcze objęta tym obowiązkiem. Wygląda na to, że rząd  wynalazł sposób na wygaszanie środków odłożonych w ZUS i zmniejszanie  zobowiązań tej instytucji, co pozwala wyeliminować co roku z systemu  8-10 mld złotych. Jeśli wiek emerytalny zostanie podniesiony, rencistów z  pewnością przybędzie. Z pewnością też zwiększy się liczba osób na  rentach, które nie dożyją emerytury, a wtedy rządowy wynalazek pozwoli  wygaszać rocznie np. po 30 mld zł środków, które powinny trafić na  fundusz rentowy. Dzięki temu problem zadłużenia finansów publicznych w  zakresie zobowiązań emerytalno-rentowych w miarę upływu lat rozwiąże się  sam. Przynajmniej na papierze.
- To bardzo sprytny mechanizm. Gdyby  teoretycznie przesunąć wiek emerytalny do 100 lat, to nikt nie dożyje  emerytury, a wtedy ponad 2 bln zł długów emerytalnych ZUS zwyczajnie  wyparuje - wyjaśnia dr Cezary Mech. Finansista wykrył opisany proceder  podczas badania finansów ZUS. - Rząd dostaje do rąk nowy podatek i  zarazem możliwość umarzania zobowiązań emerytalnych. I na tym polega to  perpetuum mobile - wskazuje.
Ta papierowa operacja nie pozostaje bez  wpływu na życie ludzi, zwłaszcza tych schorowanych, ubiegających się o  rentę, oraz przedsiębiorców i pracowników, którzy te renty będą  finansować. 
- Jeśli w funduszu rentowym będzie wykazywane tylko to,  co pochodzi ze składek, to pieniędzy na renty będzie stale za mało, więc  trzeba będzie coraz bardziej podnosić składki rentowe, a jednocześnie  piętrzyć trudności związane z przyznaniem renty w celu ograniczenia  wypłat - tłumaczy dr Mech. 
Opisany mechanizm w kontekście  podniesienia wieku emerytalnego odbije się niekorzystnie na polskiej  gospodarce. Rencistów będzie lawinowo przybywać, a rosnące składki na  fundusz rentowy będą powodować stały wzrost kosztów pracy. W efekcie  międzynarodowa konkurencyjność polskiej gospodarki ulegnie obniżeniu,  zaczną znikać miejsca pracy, ruszy nowa fala emigracji za chlebem.
-  To tak, jakby zależało nam na tym, żeby praca stała się dobrem rzadkim i  żeby jej dla naszych dzieci nie było - podkreśla dr Mech.
Wicepremier  Waldemar Pawlak zapowiedział, że w przyszłym tygodniu dojdzie do  kolejnego spotkania kierownictwa Platformy Obywatelskiej i Polskiego  Stronnictwa Ludowego w ramach negocjacji koalicyjnych nad podniesieniem  wieku emerytalnego. "Maszynka do czyszczenia kont" jest w stanie  gotowości.
Nasz Dziennik Czwartek, 8 marca 2012, Nr 57 (4292)
Autor: au