Rząd nie chce mówić o Smoleńsku
Treść
Powtórzyła się sytuacja sprzed miesiąca, kiedy posłowie  koalicji rządowej zadecydowali, że Sejm nie zajął się projektem uchwały  wzywającej Moskwę do przekazania Polsce dowodów pozostawionych po  katastrofie smoleńskiej na terenie Federacji Rosyjskiej. Wczoraj ta sama  większość odrzuciła dwa kolejne wnioski: o włączenie do porządku obrad  informacji o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu MON przy wyposażaniu  armii i wniosku zobowiązującego rząd do udzielenia informacji, jakie  działania zamierza podjąć w związku z ustaleniami biegłych z  krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. 
Przeciwko uzupełnieniu obrad Sejmu o pierwszy z wniosków głosowało aż  243 posłów (PO, PSL i SLD), za - 192 (PiS, RP i SP i jeden poseł PSL),  czterech wstrzymało się od głosu. Podobne wyniki głosowania były przy  drugim - za odrzuceniem podniosło rękę aż 280 posłów (PO, PSL, SLD i  Ruchu Palikota), a za przyjęciem opowiedziało się 158 parlamentarzystów  (PiS, SP oraz 5 posłów RP, 2 SLD i 1 PSL), od głosu wstrzymało się dwóch  posłów. - To są dla mnie sprawy istotne i ważne. Każda propozycja,  która zmierza do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, będzie  przeze mnie popierana. Tak samo jeśli chodzi o sytuację polskiej armii.  Każda informacja jest tu istotna - mówi w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" Eugeniusz Kłopotek z PSL, który wczoraj jako jedyny z  ludowców opowiedział się za włączeniem do porządku obrad obu wniosków. -  Każdy głosuje według własnego uznania i sumienia - tak poseł PSL, który  w głosowaniu nad kwietniowym projektem PiS wstrzymał się od głosu,  skwitował postawę partyjnych kolegów. Tuż po głosowaniu o włączenie do  porządku obrad informacji rządu o ujawnionych przez prokuratora  wojskowego płk. Mikołaja Przybyła informacji o nieprawidłowościach w  funkcjonowaniu resortu obrony przy wyposażaniu polskiej armii głos  zabrał Antoni Macierewicz (PiS), szef parlamentarnego zespołu  smoleńskiego. - Jesteśmy w takiej sytuacji już od dłuższego czasu, że  wysoka izba na wniosek pani marszałek i klubów rządzących odrzuca  możliwość przedstawienia wszelkich problemów związanych z dramatem  smoleńskim. Pan premier systematycznie uchyla się od złożenia wyjaśnień w  jednej z najbardziej dramatycznych i najważniejszych spraw, jakie stoją  przed Polską w związku z tym dramatem. Trudno zrozumieć, panie  premierze, dlaczego wysoka izba nie może usłyszeć informacji na temat  ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych zawierającej odczyt czarnej  skrzynki Tu-154M. Ta ekspertyza obala wprost całą tezę zarówno pani  Anodiny, jak i pana Millera. Pan się systematycznie uchyla przed  stanięciem wobec wysokiej izby i społeczeństwa polskiego, żeby  przedstawić te informacje - apelował Macierewicz do Donalda Tuska, który  siedział w ławach rządowych. Polityk PiS zwrócił się do marszałek Sejmu  Ewy Kopacz o zwołanie Konwentu Seniorów, "by PO raz jeszcze rozważyła  wprowadzenie tego wniosku pod obrady Sejmu". Kopacz odmówiła,  argumentując, że Konwent był zwoływany tuż przed rozpoczęciem głosowań,  więc nie ma potrzeby go ponawiać.
Wiktymizacja rodziny Błasika
Oba głosowane wczoraj wnioski PiS złożyło do laski marszałkowskiej w  styczniu. Ten dotyczący ustaleń krakowskiego instytutu trafił do  marszałek Sejmu dzień po informacji prokuratury na temat ustaleń  biegłych. Oba wnioski przeleżały u marszałek Kopacz aż cztery miesiące.  Dłużej, zgodnie z regulaminem Sejmu, nie mogły. A to, w opinii Mariusza  Błaszczaka, szefa Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości,  obrazuje intencje obozu rządzącego. - Nie było woli ze strony pani  marszałek, by wcześniej rozszerzyć porządek obrad Sejmu o te informacje,  mimo że niejednokrotnie pytaliśmy o to na posiedzeniach Konwentu  Seniorów. W naszej ocenie, świadczy to o tym, że rządzący w naszym kraju  nie mają woli, by wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Podobnie  rzecz się ma z wyjaśnieniem informacji podanych przez płk. Przybyła,  który mówił o wyłudzaniu ogromnych sum z budżetu wojska, co jednak  pozostało bez echa. Dlatego złożyliśmy wniosek o informację prezesa Rady  Ministrów, który jest przecież zwierzchnikiem MON, by wypowiedział się w  tej kwestii. I tu jednak koalicja rządząca nie wykazuje żadnej woli, by  tę sprawę wyjaśnić - ocenia Błaszczak. Tuż przed wczorajszymi  głosowaniami nad wnioskami PiS Kopacz, powołując się na regulamin Sejmu,  wyraźnie podkreśliła, że głosowania nie mogą być poprzedzone debatą ani  pytaniami ze strony posłów. - Najwidoczniej rząd obawia się czegoś,  jeżeli nie chce takiej informacji udzielić i publicznie zabrać głosu w  tych obu sprawach. Chyba że ma coś do ukrycia - ocenia całą sytuację  Bartosz Kownacki, poseł Solidarnej Polski. - Z tym że ta druga kwestia,  dotycząca czarnych skrzynek i ustaleń Instytutu Sehna, to jest już  kwestia nie tylko obawy, ale też ogromnej nieprzyzwoitości ze strony  pana premiera Tuska i minister Kopacz, którzy śmieją się w oczy rodzinie  gen. Andrzeja Błasika w sytuacji, gdy cały materiał dowodowy przeczy  jego obecności w kokpicie. Rząd zachowuje się tu w sposób nieprzyzwoity i  prymitywny. Takie zachowanie nie przystoi takiej osobie jak pani  Kopacz, która już raz polską opinię publiczną wprowadziła w błąd, mówiąc  o udziale polskich patomorfologów przy sekcjach zwłok. Rząd po raz  kolejny wiktymizuje panią Ewę Błasik, w czym prym wiodą niektórzy  urzędnicy administracji pana premiera Tuska, twierdząc, że pan gen.  Błasik był w kokpicie. Ale żaden z nich nie chce się przyznać do tego,  kto jego głos rozpoznał - wskazuje Kownacki.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik Czwartek, 10 maja 2012, Nr 108 (4343)
Autor: au
