Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przypomnieli Grabarczykowi o obietnicach

Treść

Mieszkańcy kolejnych regionów kraju sprzeciwiają się decyzjom ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka o wstrzymaniu budowy niektórych ważnych dróg. Fala protestów objęła wczoraj województwa mazowieckie i świętokrzyskie, gdzie lokalne społeczności sprzeciwiają się wstrzymaniu rozbudowy krajowej siódemki do parametrów drogi ekspresowej.
Mieszkańcy Radomia, Skarżyska-Kamiennej, Tokarni k. Kielc i Łączyny k. Jędrzejowa przez ponad godzinę przechodzili przez przejścia dla pieszych, tamując ruch na drogach. Skandowali też hasła, m.in.: "Chcemy obwodnicy, a nie obietnicy!". Kierowcy otrzymali ulotki z informacją o przyczynie powstałych utrudnień i prośbą o poparcie protestu, bo na drodze powstały korki, ale uczestnicy blokady co jakiś czas przepuszczali pojazdy. Protest miał na celu zwrócenie uwagi Ministerstwa Infrastruktury i rzeczywiście był uciążliwy, bo właśnie od wczoraj na Mazowszu i w kilku innych województwach rozpoczęły się ferie zimowe, co z kolei utrudniało przejazd pojazdów na południe kraju. Kierowcy rozumieli jednak przyczyny akcji i w większości nie kryli dla niej poparcia.
To jednak nie koniec sprzeciwu i protestów. Mieszkańcy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego, a także Małopolski zbulwersowani postawą rządu planują kolejne akcje na kwiecień. Będzie kontynuowane zbieranie podpisów pod petycją do resortu infrastruktury. Ponadto wzdłuż dróg w okolicach Skarżyska-Kamiennej w kierunku Warszawy mają się pojawić billboardy z informacjami o konieczności rozbudowy krajowej siódemki. Wprawdzie prace miały ruszyć w najbliższych dniach, ale pod koniec grudnia decyzją ministra Grabarczyka tę trasę usunięto z Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015. Lokalne samorządy i mieszkańcy nie zgadzają się z takim traktowaniem i szukaniem oszczędności ich kosztem, dlatego zależy im, by trasa S-7 powstała jak najszybciej.
Protest został zorganizowany przez "Koalicję S7" skupiającą organizacje pozarządowe z Radomia, Kielc i Krakowa. Przed miesiącem parlamentarzyści z tych regionów oraz samorządowcy skierowali do ministra infrastruktury apel o przyspieszenie budowy drogi ekspresowej S-7, ale pozostał on bez odpowiedzi. Ich postulat popierają także kierowcy z całego kraju, którzy korzystają z drogi Gdańsk - Kraków - Chyżne. Tymczasem według Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015 realizacja ponad 100 inwestycji jest przewidywana dopiero po 2013 r., zaś około 30 może (ale wcale nie jest powiedziane, że musi) rozpocząć się przed 2013 rokiem. Minister Cezary Grabarczyk zapewnia, że rząd nie rezygnuje z inwestycji, choć niektóre z nich przesuwa na inny termin. Jak twierdzi, rozbudowa krajowej siódemki znalazła się na liście rezerwowej, a gdy w ramach oszczędności znajdą się pieniądze, przynajmniej część tej inwestycji będzie realizowana. Tymczasem mieszkańcy terenów, gdzie inwestycje drogowe są zagrożone, nie wierzą w obietnice ministerialne, i dlatego protestują. - Podczas kampanii wyborczej minister Grabarczyk obiecywał drogi, obwodnice, trasy szybkiego ruchu. Po wyborach okazało się, że wszystko to tylko słowa, bo inwestycje te skreślono z programu. Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądał budżet państwa za dwa, trzy lata, stąd nie wiadomo, jak w ogóle będzie z tymi inwestycjami. Tymczasem krajowa siódemka jest jedną z najbardziej uczęszczanych i niebezpiecznych dróg krajowych, gdzie dochodzi do wielu wypadków, często śmiertelnych - uważa Jerzy Stradomski ze Stowarzyszenia "Kieleckie Inwestycje", a zarazem członek "Koalicji S7". W ocenie protestujących, skoro merytoryczne argumenty nie przekonują rządu, to może coś zmieni obywatelski sprzeciw mieszkańców Radomia, Skarżyska-Kamiennej, Kielc, Jędrzejowa, Krakowa i wielu innych miejscowości.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2011-02-15

Autor: jc