Pokazówka na Siewiernym
Treść
Jedynie kilka ekip telewizyjnych i jeden fotograf mogli obejrzeć  z bliska część wraku rozbitego rządowego Tu-154M, który leży na  smoleńskim lotnisku. Oczom dziennikarzy ukazał się "zrewitalizowany", w  miarę zadbany fragment części kadłuba. 
Inicjatywa zaprezentowania dziennikarzom szczątków rządowego tupolewa,  który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 r., wyszła od władz obwodu  smoleńskiego w związku z drugą rocznicą wypadku. Jednak zaproszenie  wystosowano tylko do kilku ekip telewizyjnych, a jedyny fotograf  dowiedział się o swoistej prezentacji wraku przypadkiem. - Wejście nie  jest możliwe - usłyszeliśmy od służb prasowych obwodu, kiedy  próbowaliśmy uzyskać dostęp dla dodatkowych dziennikarzy tuż po wizycie  wąskiej grupy.
Za ogrodzeniem
Wczoraj  o 9.00 czasu rosyjskiego, nie czekając na liczną grupę dziennikarzy,  która miała przylecieć razem z oficjalną polską delegacją, pozwolono  kilku ekipom wejść za ogrodzenie, gdzie jest składowany wrak. Odsłonięto  jednak tylko drobny fragment zadaszenia, pod którym znajdują się  szczątki samolotu. Nie pozwolono także dziennikarzom wejść do środka. -  Widzieliśmy kupę złomu - komentowali potem, chociaż wyeksponowany  fragment kadłuba wyglądał stosunkowo dobrze. Stan innych części wewnątrz  zadaszenia trudno było ocenić z powodu półmroku.
Rosjanie nadal  podtrzymują twarde stanowisko w sprawie zwrotu wraku, zaznaczając, że  jest to możliwe dopiero po zakończeniu ich śledztwa prokuratorskiego. 
Rzecznik Komitetu Śledczego FR Władimir Markin stwierdził, że "sprawa  przekazania stronie polskiej fragmentów rozbitego samolotu, będących  dowodem rzeczowym w postępowaniu karnym, zostanie rozpatrzona po  zakończeniu śledztwa i podjęciu decyzji procesowej". Śledztwo to trwa, a  jak informuje Markin - wykonano "podstawowe prace techniczne". - Akta  sprawy liczą ponad 200 tomów. Przesłuchano ponad 500 świadków, dokonano  oględzin ponad 1500 różnych przedmiotów i dokumentów. Przeprowadzono 328  ekspertyz sądowych. Pięć ekspertyz jest w toku - poinformował rzecznik.  Strona rosyjska na obecnym etapie jedynie "gotowa jest rozpocząć  procedurę technicznych uzgodnień dotyczących procesu przekazywania  fragmentów polskim kolegom".
Wczorajsze uroczystości rocznicowe w  Smoleńsku rozpoczęły się skromnie od złożenia wieńca w miejscu  katastrofy przez przedstawicieli ambasady polskiej o 10.41.
Główne  uroczystości z udziałem ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, które  miały się odbyć po południu, opóźniały się. Delegacja polska jechała  samochodami z Moskwy, bo tam lądowały polskie, rządowe samoloty. Do  Smoleńska przyleciał przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Siergiej  Naryszkin, który wylądował na miejscowym lotnisku. Pytany przez  dziennikarzy o śledztwo smoleńskie parlamentarzysta powtórzył  stwierdzenia Komitetu Śledczego. 
Naryszkin uchodzi za jednego z  najbardziej zaufanych współpracowników Władimira Putina. Jak donoszą  media rosyjskie, mieli się szkolić razem w Instytucie Pierwszego Zarządu  Głównego KGB.
Po krótkiej rozmowie ze Zdrojewskim Naryszkin  odleciał do Moskwy. Akurat w chwili, kiedy polski minister kultury  rozpoczynał przemówienie w miejscu lokalizacji przyszłego pomnika ku  czci ofiar katastrofy. - Zarówno dla nas, jak i dla strony polskiej  projekt ten jest nadzwyczaj ważny. Uważamy za nasz obowiązek uwiecznić  pamięć o ofiarach tej strasznej katastrofy: obowiązek wobec ich krewnych  i bliskich, ich pamięci, wobec narodów rosyjskiego i polskiego -  zaznaczył Zdrojewski, dodając, iż realizacja projektu powinna nastąpić w  ramach "ścisłego partnerstwa obu stron". Jego rosyjski odpowiednik  Aleksandr Awdiejew zadeklarował wczoraj, że ministerstwo kultury Rosji  "planuje w najbliższym czasie podjąć rozmowy z polskimi kolegami w celu  szczegółowego rozpatrzenia projektu pomnika ofiar katastrofy lotniczej  pod Smoleńskiem, urządzenia okolicznego terenu, a także terminu  realizacji projektu".
Niepewny pomnik
Zdrojewski zapowiedział, że do października powinny zakończyć się prace  ziemne w miejscu lokalizacji pomnika. - Chcę, aby pomnik był w całości  realizowany w Polsce, z wyjątkiem części konstrukcyjnej, która będzie  wykonywana tutaj, tak aby była możliwość odsłonięcia pomnika w kwietniu  przyszłego roku - mówił minister.
- Cieszę się, że pomnik tu  postawią, będzie jakaś trwała pamiątka - powiedział dziennikarzom Jan  Dusyn, ojciec poseł Grażyny Gęsickiej. - Jestem tu już trzeci raz i za  rok też przyjadę na otwarcie pomnika, żeby złożyć hołd i wspomnieć moją  córkę - dodał. - Powinniśmy oddać hołd tym, którzy tutaj zginęli -  podkreślił Jurij Komarnicki, przedstawiciel Polaków smoleńskich. Razem  ze Zdrojewskim na uroczystości do Smoleński i Katynia przyjechało ok.  120 osób, w tym ok. 30 krewnych ofiar katastrofy lotniczej i ok. 15 osób  reprezentujących rodziny katyńskie. 
W uroczystościach pod  Smoleńskiem wzięli też udział przedstawiciele smoleńskich Polaków.  Ostatnim punktem programu wizyty rządowej delegacji było otwarcie  agencji konsularnej w Smoleńsku, która ma nieść pomoc Polakom  przyjeżdżającym do Katynia i na miejsce katastrofy.
Zenon Baranowski Smoleńsk
Nasz Dziennik Środa, 11 kwietnia 2012, Nr 85 (4320)
Autor: au