Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PJN pod kreską

Treść

- To dopiero pierwszy krok. Pokazaliśmy, że jest alternatywa dla PiS. Rozsądna, nowoczesna prawica. I to my ją będziemy tworzyli. Żaden głos oddany na PJN nie został zmarnowany! - powiedział Paweł Kowal, prezes Polska Jest Najważniejsza. Po podaniu wyników sondażu TNS OBOP, w których PJN nie została odnotowana wśród partii, które pokonały 5-procentowy próg wyborczy. Jego słowa zwolennicy PJN nagrodzili gromkimi brawami oraz okrzykami: "Dziękujemy!".
- Prawdziwy wynik będzie lepszy, niż widzicie - zapewnił Paweł Kowal. - Przyszłość należy do nas, wiem to na pewno - podkreślił prezes PJN. - Czasem człowiek idzie spać przegrany, a budzi się wygrany - zauważył z kolei europoseł Marek Migalski, wyrażając nadzieję wyborców PJN, że być może prawdziwe wyniki będą dla partii lepsze niż prognozy. Z kolei Elżbieta Jakubiak stwierdziła w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że PJN trafiła w większym stopniu do wyborców na wsi niż w mieście. Paweł Kowal przypomniał również, że kiedy PJN przystąpiła do walki o mandaty, mówiono im, że nie mają szans, tymczasem partii udało się w ciągu czterech miesięcy zebrać podpisy i zarejestrować listy w całej Polsce, a także zorganizować fundusze i przeprowadzić całkiem udaną kampanię. - Prawdziwi zwycięzcy są tu, na tej sali, a nie tam, gdzie się cieszą - mówił Kowal do członków swojej partii i jej sympatyków.
Słabe wyniki nie zrobiły na liderach partii wielkiego wrażenia, z przegraną liczyli się od początku, traktując obecne wybory jako pierwszy stopień na drodze do mandatów poselskich i politycznej kariery w przyszłości. Dobrą wiadomością dla PJN byłoby, gdyby przekroczyła 3 proc. i mogła otrzymać zwrot części kosztów kampanii i coroczną dotację państwową na dalszą działalność partyjną. Wieczór wyborczy PJN zorganizowała w popularnym warszawskim klubie młodzieżowym "Harenda", położonym nieopodal Uniwersytetu Warszawskiego. Startowała w tych wyborach ze słabej pozycji: większość sondaży wskazywała, że nie przekroczy progu wyborczego. Na jej niekorzyść działał brak wyraźnych liderów, bo choć znalazło się wśród nich wiele postaci życia publicznego, takich jak Jakubiak, Kowal, Migalski i Paweł Poncyljusz (były wiceminister gospodarki), to jednak nie byli oni tak popularni, jak Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński. Happeningi wyborcze (wycieczka liderów w Tatry, występ przed Sejmem w towarzystwie "czarnego konia wyborczego", puszczanie na placu Zamkowym "balonów poparcia") pomogły tej partii zwrócić na siebie uwagę części wyborców. Charakterystyczne jest to, że w kwestionariuszu internetowym opublikowanym przez portal Wirtualna Polska program PJN cieszył się największym poparciem wśród internautów spośród programów wszystkich partii. Liberalna gospodarka, rodzina, wartości konserwatywne - stały się filarami oferty PJN. Kampanię partia prowadziła, szermując popularnymi wśród młodych hasłami wyborczymi, takimi jak wsparcie finansowe rodzin z dziećmi, likwidacja gimnazjów czy sprzeciw wobec posyłania pięciolatków do szkoły. To jednak było za mało, aby dostać się do Sejmu - przynamniej tak wynika z pierwszych prognoz wyników.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Poniedziałek, 10 października 2011, Nr 236 (4167)

Autor: jc