Parulski pojedzie po akta
Treść
Za tydzień prokuratura rosyjska ma przekazać stronie polskiej kolejne 11 tomów akt ze śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. W tej sprawie do Moskwy ma się udać 17 sierpnia płk Krzysztof Parulski, naczelny prokurator wojskowy.
- Taki jest rezultat rozmowy telefonicznej, jaką w poniedziałek po południu odbyli prokurator generalny Andrzej Seremet i zastępca szefa Głównej Prokuratury Federacji Rosyjskiej Aleksander Zwiagincew - poinformował Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Generalnej. - Pan Zwiagincew zapewnił prokuratora generalnego, że 11 tomów akt rosyjskiego śledztwa jest gotowe do przekazania stronie polskiej i że gdy szef NPW płk Krzysztof Parulski uda się do Moskwy 17 sierpnia, otrzyma te dokumenty - dodał.
Co otrzymają polscy prokuratorzy? W tych 11 tomach mają się znaleźć m.in. protokoły zeznań świadków, chociaż na razie nie wiadomo których. Ponadto ma zostać przekazana obszerna dokumentacja fotograficzna miejsca katastrofy w Smoleńsku i protokoły oględzin tego miejsca. Dotychczas - jak przyznają śledczy - dysponują oni dużą liczbą zdjęć z miejsca katastrofy udostępnionych nieformalnie, które jednak nie mają mocy dowodowej. W tej partii dokumentów mają też być protokoły oględzin ciał ofiar, ale nie protokoły ich sekcji zwłok. - Nie wiemy jeszcze, co z sekcjami zwłok. Być może jest to pewien problem prawno-językowy, bo np. w Polsce jest tak, że dokonuje się oględzin zwłok i spisuje protokół ze "wstępnym" stwierdzeniem przyczyny zgonu, a potem czyni się adnotację, że ostateczna przyczyna będzie określona po wykonaniu "dodatkowych badań". Być może o to tu chodzi - mówi Kujawski. Szczegóły mają być wyjaśnione przez prokuratora Parulskiego, który w Moskwie będzie także rozmawiać na temat dalszego przekazywania stronie polskiej rosyjskich dokumentów.
Prokuratura ostatnio podkreślała, że dopóty nie będzie postępu w śledztwie smoleńskim, dopóki nie otrzyma ona m.in. oryginałów czarnych skrzynek, szczątków wraku samolotu i wyników sekcji zwłok ofiar katastrofy.
Premier Donald Tusk impasem w śledztwie bynajmniej nie jest zaniepokojony. Po swojej wczorajszej popołudniowej rozmowie telefonicznej z premierem Rosji Władimirem Putinem oświadczył, że wydaje się mu, iż "drobny kryzys" w dostarczaniu dokumentów się zakończy i "wszystko wróci do normy".
Z pięciu wniosków o pomoc prawną uzyskano do tej pory m.in. protokoły przesłuchań kierownika lotów, meteorologa, funkcjonariuszy milicji, którzy zabezpieczali teren lotniska, oraz świadków, którzy widzieli samolot przed katastrofą, a także protokoły identyfikacji ciał. Przygotowywany jest szósty - dotyczący zabezpieczenia wraku przed skutkami atmosferycznymi.
Zenon Baranowski

Co blokuje prace prokuratury
- brak oryginałów czarnych skrzynek, szczątków wraku samolotu TU-154M
- brak protokołów sekcji zwłok
- brak dokumentacji fotograficznej miejsca katastrofy
- brak protokołu przesłuchania wielu świadków z Rosji, m.in. trzeciej osoby przebywającej w budynku kontroli lotów
- nieprzekazanie materiałów z MSZ i BBN dotyczących okoliczności organizowania wizyty w Katyniu
- oczekiwanie na ostateczne wyniki badań zapisów czarnych skrzynek odczytywanych przez polskich ekspertów
- oczekiwanie na odpowiedź na wniosek o pomoc prawną skierowany do USA w sprawie ekspertyz na temat możliwości wykorzystania nowoczesnych technologii do zakłócenia lotu samolotu
- oczekiwanie na wyniki badań telefonów komórkowych zabezpieczonych na miejscu katastrofy
ZB
Najważniejsze zaniedbania w śledztwie
- do tej pory nie opublikowano odczytów z FDR (flight data recorder), polskiego rejestratora QAR oraz taśm z zapisami korespondencji radiowej z wieży i rozmów telefonicznych
- jedyne kopie zapisów z czarnej skrzynki, które przekazano stronie polskiej, mają olbrzymie braki
- nie wyjaśniono, dlaczego polski rząd powierzył śledztwo MAK, rezygnując z funkcji gospodarza postępowania; ewentualna końcowa rezolucja MAK nie przewiduje odwołania
- nie ustalono rzeczywistego czasu katastrofy i roli samolotu Ił-76, który tuż przed tragedią znajdował się w pobliżu lotniska Siewiernyj
- polscy śledczy nie dostali informacji o wyposażeniu rosyjskiego lotniska
- istnieją poważne zaniedbania w kwestii zabezpieczenia i gromadzenia dowodów w sprawie katastrofy - zarówno ze strony rosyjskiej, jak i polskiej
- do tej pory Polska nie ma dostępu do wraku Tu-154M, dlatego nasi śledczy nie mogą przeprowadzić badań technicznych
- nie przeszukano gruntownie miejsca katastrofy, nie mówiąc już o koniecznej w takich sytuacjach wizji prokuratorów i biegłych z zakresu kryminalistyki, a trzeba pamiętać, że znajdujące się tam w dalszym ciągu dowody (w tym być może szczątki ludzkie) z czasem ulegają zniszczeniu
- brak działań na rzecz umiędzynarodowienia śledztwa
oprac. MZ
Nasz Dziennik 2010-08-10
Autor: jc