Palikot ma znajomości tu i ówdzie
Treść
Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych, nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec posła Janusza Palikota za zorganizowanie zbiórki pieniędzy na rzecz jego stowarzyszenia. W opinii urzędników resortu, wezwanie do wpłaty na konto Ruchu Poparcia Palikota opublikowane w internecie nie wymaga zezwolenia ministra, ponieważ nie jest to zbiórka publiczna. Zupełnie innego zdania są natomiast prawnicy - specjaliści w dziedzinie prawa podatkowego. Poważne wątpliwości co do legalności działania RPP mają również posłowie sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Poseł z Lublina opublikował na stronach internetowych apel o wpłaty pieniędzy na rzecz swojego stowarzyszenia - Ruchu Poparcia Palikota. Szczególnie zadziwiające było to, że nie starano się o uzyskanie stosownego zezwolenia, jakie przewidują w takiej sytuacji przepisy prawne. Po artykule w "Naszym Dzienniku" zniknęła wprawdzie ze stron internetowych zachęta do wysyłania płatnych SMS-ów na podany numer telefonu, by wspomóc Palikota: "przypomnieć Prezydentowi Komorowskiemu jego wyborcze obietnice!", ale pozostał jeszcze numer konta. "Razem możemy zmieniać nasz kraj, razem możemy budować Polskę naszych marzeń i aspiracji! Wpłać na stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota dobrowolną darowiznę! Każdy grosz ma wielkie znaczenie! Buduje wspólnotę Ruchu Poparcia!" - tak na witrynie RPP definiowany jest cel dokonania przelewu pieniędzy. Okazuje się jednak, że według urzędników MSWiA to, co wyczynia poseł z Lublina, nie jest zbiórką publiczną, ale... "publikowaniem celów statutowych", więc nie wymaga zezwolenia Jerzego Millera, szefa tego resortu. Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA, przyznaje na wstępie, iż dyspozycja art. 1 ustawy o zbiórkach publicznych wskazuje, iż "wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce lub naturze na pewien z góry określony cel wymaga uprzedniego pozwolenia władzy". - Publikowanie celów statutowych organizacji nie wpisuje się w prowadzenie zbiórki publicznej, o ile służy wyłącznie identyfikacji podmiotu i nie zawiera dodatkowego apelu o wsparcie konkretnego celu. O publicznym charakterze akcji decyduje skierowanie ogłoszenia do szerokiego kręgu adresatów (np. odbiorców internetu, telewizji), natomiast zbieraniem jest zarówno fizyczne przyjmowanie ofiar, jak i wskazanie potencjalnym ofiarodawcom formy, w jakiej mogą uczestniczyć w realizacji konkretnego celu - utrzymuje rzecznik. Szkopuł w tym, że zupełnie innego zdania są znawcy prawa podatkowego. W ocenie Artura M. Brzezińskiego, prawnika, autora publikacji "Zbiórka publiczna", ogłoszenie internetowe Ruchu Poparcia Palikota stanowi wezwanie do zbiórki publicznej. - Nie jest to jedynie podanie numeru konta. Ogłoszenie zawiera cel, jakim jest pokrycie kosztów funkcjonowania stowarzyszenia, jest skierowane do nieokreślonej grupy adresatów (internet) oraz wskazuje metodę zbiórki (numer rachunku bankowego) - informuje Brzeziński. Dodaje jednocześnie, że "ustawa o zbiórce publicznej nie wymaga wskazania celu w sposób jednoznaczny, ale w jakikolwiek sposób pozwalający na jego ustalenie, również w formie podanej na stronach RPP". Interpretacją resortu w sprawie publikowania celów statutowych zaskoczeni są posłowie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Nie ukrywają zdziwienia, że Miller nie widzi problemu w ogłoszonej przez Palikota ogólnopolskiej akcji zbierania funduszy. Poseł Jarosław Zieliński (PiS), wiceprzewodniczący komisji, zaznacza, że ogłaszać numer konta może organizacja pożytku publicznego, "co regulują przepisy szczególne". - Natomiast w przypadku innej inicjatywy musi być oczywiście wydana zgoda MSWiA na zbiórkę publiczną. Wyraźnie widać, że sytuacja RPP pod taki przypadek podpada, ponieważ nie regulują jej osobne przepisy specjalne - zauważa Zieliński. Podkreśla, "że istnieje zatem poważna wątpliwość co do legalności tych działań i może mamy tutaj do czynienia z chronieniem takiej sytuacji". Poseł nie wyklucza, że jest to sprawa dla prokuratury, która powinna sprawdzić, "na jakiej podstawie i według jakich przepisów pan Palikot i jego stowarzyszenie zbierają publiczne pieniądze".
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-01-05
Autor: jc