Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Padały bardziej znane nazwiska

Treść

Były premier Jarosław Kaczyński zeznał przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności samobójczej śmierci Barbary Blidy, że na forum rządowym nie prowadzono jakichś specjalnych działań i nie było spotkań w związku z zamiarem zatrzymania byłej posłanki. Kaczyński ujawnił, że na kilka dni przed planowaną akcją o zamiarze jej przeprowadzenia poinformował go szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdan Święczkowski.
Jarosław Kaczyński był przepytywany przez śledczych przede wszystkim na okoliczność narad, które odbywały się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z udziałem szefa rządu, ministrów: sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych, komendanta głównego policji i szefów służb specjalnych. Na początku 2007 r. na jednej z takich narad poruszono kwestię afery węglowej. Kaczyński zeznał, iż nigdy nie dyskutowano specjalnie o kwestii zatrzymania Barbary Blidy i nie było żadnego spotkania, na którym omawiano by zatrzymanie posłanki. A nazwisko Blidy padało jako "jedno z wielu" w kontekście jej znajomości z Barbarą Kmiecik, "śląską Alexis", która zarabiała na handlu węglem. - Chcę bardzo mocno podkreślić, żeby to było w protokole. Nie było żadnej sprawy Barbary Blidy. To znaczy nazwisko Barbary Blidy mogło się pojawić na marginesie tej sprawy i nie stanowiło przedmiotu szczególnego zainteresowania, gdzieś tam mignęło - powiedział były premier. Jarosław Kaczyński wyjaśniał, iż tego typu narady odbywały się nieregularnie w celu lepszej koordynacji pracy różnych służb. Jak się wyraził, miał wrażenie, że służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa i walkę z przestępczością funkcjonowały na zasadzie "każdy sobie rzepkę skrobie". Kaczyński zeznał, że w dokumentach afery węglowej znajdowały się nazwiska bardziej znane niż np. Blidy, zarówno ludzi związanych z lewicą, jak i prawicą. Wymienić ich jednak nie chciał. Zasłaniał się możliwością naruszenia dóbr osobistych tych osób. Jarosław Kaczyński zeznał, że nie wiedział o jakichkolwiek naciskach w związku z aferą węglową i w sprawie zatrzymania Blidy.
Były premier stwierdził, iż o zamiarze zatrzymania Barbary Blidy został uprzedzony przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Bogdana Święczkowskiego. Kaczyński oświadczył, że sugerował wtedy, aby wobec kobiet nie stosować wyprowadzenia w kajdankach ani "spektakularnych metod" i by przeszukanie w mieszkaniu przeprowadzono w sposób godny. Wyjaśniał, że miał złe doświadczenia w związku z podobnymi zatrzymaniami. Powołał się tutaj na sprawę byłego ministra skarbu Emila Wąsacza, który po zatrzymaniu został zakuty w kajdanki, a w opinii Kaczyńskiego, nie było takiej potrzeby, gdyż nie istniało zagrożenie, że ucieknie on konwojującym go funkcjonariuszom.
Komisja ogłosiła przerwę w przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego. Na kolejne pytania śledczych były premier ma odpowiadać po parlamentarnych wakacjach. Odwołano posiedzenie komisji planowane na 3 sierpnia. Wtedy śledczy mieli przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, który przedstawił jednak usprawiedliwienie, że w tym terminie nie będzie go w kraju. Zostało ono uwzględnione. Dziś komisja na niejawnym posiedzeniu ma wysłuchać zeznań byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-07-29

Autor: jc