Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oko w oko z Enigmą

Treść

Niepowtarzalną okazją do zobaczenia sprzętu, na jakim pracowali polscy radiotelegrafiści, szyfranci i deszyfranci, którym udało się m.in. złamać kod Enigmy oraz przesłać aliantom dokładny opis budowy tajnej V2, jest prezentowana w Muzeum Wojska w Białymstoku wystawa na temat wojskowego szpiegowskiego sprzętu łączności. Ogromna część eksponatów pochodzi z prywatnej kolekcji uważanej za jedną z najbogatszych na świecie.
Wystawa poświęcona jest przede wszystkim łączności na polu walki od roku 1918 do końca "zimnej wojny". Pierwszym znaczącym sukcesem w historii polskiej łączności było odszyfrowanie wiadomości, jakie przekazywali sobie Sowieci przygotowujący się do wojny z Polską w roku 1920. Trzon ówczesnej formacji polskich radiotelegrafistów tworzyli inżynierowie wykształceni na uniwersytetach austriackich i rosyjskich. Wśród nich był por. Jan Kowalewski, który w sierpniu 1919 roku podczas pełnienia służby przy radiotelegrafie w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego odbierał wiele zaszyfrowanych sowieckich wiadomości. Dzięki swojej niebywałej inteligencji i wykształceniu udało mu się złamać te szyfry. Słowem-wytrychem okazał się wyraz "dywizja". Był to pierwszy wielki sukces polskiego szyfranta, który przyczynił się w niemałej mierze do pokonania sowieckiej nawały. W dowód uznania Kowalewskiemu powierzono utworzenie pierwszej komórki deszyfracyjnej w Sztabie Generalnym WP.
Obszernie omówione na wystawie jest też drugie najpoważniejsze osiągnięcie polskich specjalistów od szyfrów. Chodzi o fakty dotyczące złamania szyfru niemieckiej maszyny szyfrującej Enigmy (z gr. "zagadka"). Doskonałym eksponatem jest tu sama Enigma, która należy do zbiorów Muzeum Wojska. - Ogromną rzadkością jest umieszczona w muzealnej gablocie Enigma. Jest to jeden z najcenniejszych eksponatów naszej placówki, gdyż w Polsce znajdują się jedynie trzy takie maszyny - mówi Dariusz Kołban, autor nowej ekspozycji w białostockim Muzeum Wojska. Ponadto na planszach przedstawione są sylwetki i zdjęcia genialnych polskich inżynierów: Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zegalskiego, którzy złamali kod tej maszyny szyfrującej już w roku 1932.
Niemal cały zabytkowy sprzęt łącznościowy prezentowany na ekspozycji pochodzi ze zbiorów Jana Bondaruka, wybitnego białostockiego kolekcjonera. Zebrane przez niego zabytkowe urządzenia mają wielką wartość historyczną - na skalę nie tylko polską, ale i światową. Dlatego pasjonaci sprzętu łącznościowego mają rzadką okazję obejrzeć w białostockim muzeum egzemplarze, których gdzie indziej raczej nie zobaczą. Na wystawie są m.in. radiostacje, sprzęt służący do wykrywania nadajników, nagrywania i podsłuchów. - Wśród najciekawszych eksponatów znajdują się bardzo rzadkie radiostacje trójczłonowe oraz radiostacje polsko-brytyjskie BP5 z całym oporządzeniem. To są perełki, jakich nigdzie indziej w Polsce na pewno nikt nie zobaczy - podkreśla Dariusz Kołban z Muzeum Wojska.
Oprócz radiostacji, których używali polscy radiotelegrafiści, na ekspozycji pokazano kilka urządzeń służących w innych armiach i na różnych wojnach. Jest tu amerykańska radiostacja wykorzystywana podczas wojny w Wietnamie, jest bardzo rzadki tzw. drutofon czy amerykańska AL-11 - prawdziwy rarytas dla krótkofalowców. Zainteresowani mogą zobaczyć, jak wyglądają radiostacje wykorzystywane przez okupantów Polski. Prezentowany jest sprzęt niemiecki i sowiecki z tamtych lat.
Muzeum przygotowało też prezentację wybitnych postaci związanych z szyfrowaniem i szpiegostwem, w tym przypomniano największe akcje polskich szyfrantów i szpiegów, które miały nieoceniony wpływ na losy II wojny światowej, jak rozpracowanie niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma i rakiet V2. - Sprzęt radiotelegraficzny czy deszyfrujący wytwarzany przez Polaków był podczas wojny uważany za jeden z najlepszych na świecie - przekonuje autor wystawy.
Na ekspozycji urządzono scenografię tajnego stanowiska dowodzenia AK. Odtworzono warunki, w jakich pracowali radiotelegrafiści nadający bardzo ważne informacje dla aliantów. To właśnie z takiego stanowiska sprzymierzeni otrzymywali od podziemnej armii z Polski inaformacje na temat rakiety V2, która spadła nieopodal Bugu na Podlasiu. Umieszczono tu również relację radiotelegrafisty Tadeusza Gołaszewskiego ps. "Lis": "Pewnego razu nadawaliśmy z Tadeuszem Kaczyńskim w jeżewskim browarze. Niemcy nas namierzyli i doszli do bramy browaru. Na szczęcie zdołano nas ostrzec, wyskoczyliśmy przez okno, Kaczyński zwichnął nogę, więc wziąłem go na plecy i uciekłem do lasu". Dodatkowo na wystawie prezentowana jest broń, która ochraniała radiostacje bądź też była używana przez samych szpiegów.
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik 2010-07-12

Autor: jc