Odpolitycznienie przez upolitycznienie
Treść
Agenci w środowiskach naukowych będą mogli wskazywać kandydatów do Rady Instytutu Pamięci Narodowej - to według posła Arkadiusza Mularczyka (PiS) jedna z poważnych wad ustawy o zmianach w IPN, przygotowanej przez Platformę Obywatelską. A że - zdaniem PiS - usterek jest o wiele więcej, klub chce odrzucenia projektu w całości. Przedstawiciele Platformy uparcie powtarzają, że zależy im na odpolitycznieniu Instytutu, a przy okazji na szerszym dostępie do akt. Nie wierzy tym zapewnieniom nawet popierający zmiany klub Lewicy, według którego chodzi o przygotowanie podstaw prawnych do zmian personalnych w Instytucie.
- Odnoszę wrażenie, że jest jakaś ukryta intencja w waszym projekcie, czy nie jest jego autorem Michał Boni? - zastanawiał się podczas debaty sejmowej Mularczyk, robiąc aluzję do kłopotów lustracyjnych ministra. Dla posła jest jasne, że Platforma chce przejąć IPN, tak by nie mogły ukazywać się książki o Lechu Wałęsie czy publikacje o Aleksandrze Kwaśniewskim. Według Mularczyka, chodzi tu o ochronę "establishmentu okrągłostołowego".
Co do ukrytych intencji zawartych w projekcie Platformy nie mają też wątpliwości przedstawiciele klubu Lewicy, który popiera ustawę. - Głównym jego celem jest przygotowanie podstaw prawnych do zmian personalnych, które miałyby nastąpić w IPN - uważa poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski. Zarzuty te starali się odpierać posłowie PO, deklarując, że chodzi właśnie o odpolitycznienie tej instytucji. - Kilka lat wmawiania Polakom, że IPN jest instytucją polityczną, staje się skuteczne - stwierdziła Anna Zalewska (PiS). - Kto z imienia i nazwiska jest niekompetentny i upolityczniony? - pytała poseł.
Z opiniami opozycji zbieżne jest stanowisko samego IPN. Jego szef, Janusz Kurtyka, uważa, że placówka ta działa bardzo sprawnie i dlatego jest łakomym kąskiem dla świata polityki. Krytykuje też pomysł nowego trybu powołania prezesa Instytutu. Efektem tego będzie upolitycznienie Instytutu i wciągnięcie w tryby mechanizmów politycznych świata nauki - podkreśla Kurtyka.
Podczas drugiego czytania projektu Platformy Mularczyk podkreślił, że byli agenci w środowiskach naukowych będą mogli wskazywać kandydatów do Rady IPN.
Poseł PO Arkadiusz Rybicki powiedział, że jego partia nie podziela obaw, że środowiska naukowe mają być "przesiąknięte agentami", a co za tym idzie - nie powinny wskazywać kandydatów do przewidywanej Rady IPN, która miałaby zastąpić Kolegium IPN. - Dziwię się głosom kwestionującym udział polskich uczelni w wyłanianiu kandydatów do Rady IPN. Chodzi przecież o zagwarantowanie merytorycznego poziomu prac IPN - powiedział wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona. - Członkowie Rady i prezes podlegają lustracji i wydaje mi się, że jest to właściwe zabezpieczenie - wskazywał poseł Wojciech Wilk (PO).
Mularczyk mówił, że w stosunku do ustawy są również zastrzeżenia natury konstytucyjnej. Chodzi o przesłanki, które pozwalałyby krajowym radom sądownictwa i prokuratury na wskazywanie tych kandydatów.
W ocenie posła PiS, mankamentów jest znacznie więcej, dlatego zgłosił on wniosek o odrzucenie projektu w całości. Przedstawił też wiele poprawek, które były już zgłaszane podczas prac w komisji, na wypadek, gdyby tak się nie stało. Wśród nich znajduje się m.in. zapis o podniesieniu progu wymaganego do wyboru prezesa IPN w Sejmie z większości bezwzględnej, czyli połowy posłów, do trzech piątych. Chodzi też o uzupełnienie elektorów o historyków specjalizujących się w historii najnowszej.
W ocenie prezesa IPN, zapisy nowelizacji niosą ze sobą ryzyko zaistnienia konfliktu między Radą Naukową a prezesem. W konsekwencji stanie się on zakładnikiem Rady. Ponadto prezesa będzie można łatwo odwołać, ale zarazem będzie na nim spoczywała odpowiedzialność za zadania finansowe i merytoryczne Instytutu.
Zarówno posłowie opozycji, jak i IPN zwracają uwagę na zapisy w projekcie, które nie uwzględniają realiów pracy w Instytucie. Janusz Kurtyka podkreśla, że nierealne są propozycje przewidujące zewidencjonowanie w ciągu dwóch lat 24 milionów teczek, które znajdują się w archiwach IPN, podobnie jak obowiązek przekazywania badaczom materiałów w ciągu siedmiu dni.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-03-18
Autor: jc