Multipleks multiplikuje widownię
Treść
Małgorzata Goss
Krajowa Rada Radiofonii i  Telewizji złapała się na własny haczyk. Chcąc dowieść, że odmowa  koncesji Telewizji Trwam na multipleks była słuszna z powodu jakoby  niewielkiej oglądalności, niechcący udowodniła coś wręcz odwrotnego.  Miejsce na multipleksie jest w stanie zapewnić oglądalność stacjom nawet  startującym od zera, a cóż dopiero stacji tak znanej jak Telewizja  Trwam. 
Dotąd  Krajowa Rada wmawiała opinii publicznej, jakoby koncesja na nadawanie  naziemne była bez znaczenia dla rozwoju tej katolickiej telewizji.  Wykorzystując badania oglądalności ośrodka badawczego Nielsen Audience  Measurement, Departament Monitoringu KRRiT przedstawił własne  opracowanie, z którego wynika, że telewizje, które otrzymały miejsce na  MUX 1 (cyfrowym multipleksie naziemnym), mają wyższą oglądalność niż  Telewizja Trwam, która tego miejsca nie otrzymała. Przypomina to jako  żywo wyważanie otwartych drzwi, bo i bez opracowania Krajowej Rady  wszyscy od dawna wiedzieli, że miejsce na multipleksie poszerza  widownię. Po wejściu na MUX 1 telewizja Polo TV przyciągnęła, według  danych KRRiT, średnio 17 tys. widzów na minutę, ESKA TV - 13 tys., TTV -  5,8 tys., podczas gdy niedopuszczona na multipleks Telewizja Trwam -  5,7 tys. widzów na minutę.
Dorabianie metryki
Propagandowy cel przygotowania opracowania jest aż nadto widoczny. -  Pan Dworak zapomniał podać, że satelitarna ESKA NORD, zanim weszła na  MUX 1 jako ESKA TV, miała bardzo zbliżoną oglądalność do Telewizji  Trwam. Jeśli więc czegokolwiek dowodzi to opracowanie, to tego, że  obecność na multipleksie ogromnie zwiększa oglądalność danej stacji -  zwraca uwagę poseł Anna Sobecka. Jej zdaniem, Rada żongluje danymi na  własny użytek, podczas gdy w rzeczywistości "oglądalność" nie była  kryterium stosowanym przez Krajową Radę w procesie koncesyjnym. Na  przykład ESKA TV dostała koncesję na MUX 1 pomimo podobnej oglądalności  do Telewizji Trwam, którą pominięto. Koncesje otrzymały też stacje o  zerowej oglądalności, które w ogóle wcześniej nie były nadawcami  telewizyjnymi. - Fundacja Lux Veritatis nie otrzymała koncesji, ponieważ  pan Dworak przyjął bezpodstawnie, że nie podoła finansowo. Kiedy wyszło  na jaw, że koncesje otrzymały podmioty kompletnie niewiarygodne  finansowo, to pan Dworak naprędce szuka innych argumentów na obronę  swojej decyzji o odmowie koncesji dla Telewizji Trwam - komentuje  zrobione ad hoc "opracowanie" Krajowej Rady o. Jan Król. - Niech pan  Dworak lepiej trzyma się własnego uzasadnienia - dodaje. Redemptorysta  zwraca uwagę, że KRRiT dała się poznać jako organ, który nie stosuje  jednolitych kryteriów do wszystkich, lecz dobiera je w zależności od  tego, co jej w danej chwili bardziej pasuje. Tak było w procesie  koncesyjnym i tak samo jest przy okazji rzeczonej "analizy oglądalności"  Krajowej Rady. - My znamy inne dane. Samych zestawów satelitarnych do  odbioru wyłącznie Telewizji Trwam rozprowadziliśmy ok. 300 tysięcy -  wylicza o. Król. Czyżby Krajowa Rada chciała przekonać opinię publiczną,  że Polacy wydali miliony złotych na sprzęt po to, żeby telewizji nie  oglądać? Telewizja Trwam odbierana jest też za pośrednictwem niektórych  telewizji kablowych, w niektórych pakietach Cyfry Plus oraz za  pośrednictwem internetu. Wiele mówi też liczba ponad 1,6 mln obywateli,  którzy wsparli swoimi podpisami żądanie udostępnienia Telewizji Trwam na  multipleksie 1. Tymczasem KRRiT z uporem powtarza, jakoby widownia  Trwam liczyła kilka do kilkudziesięciu tysięcy osób.
- Badania  sondażowni Estymedia z 2006 r. wykazały, że Telewizja Trwam posiadała  już 5 lat temu 653 tys. widzów - przypomina Sobecka.
Czytelna manipulacja
Opracowanie Krajowej Rady z punktu widzenia przydziału miejsc na  multipleksie jest kompletnie nieprzydatne. Gdyby bowiem za kryterium  przyznania miejsca na multipleksie przyjąć "oglądalność", Rada musiałaby  cały MUX 1 poświęcić na skoczne disco polo, co byłoby de facto  wyrzucaniem w błoto publicznych pieniędzy. Oglądalność interesuje  reklamodawców i do nich to opracowanie powinno być adresowane.  Nieprzydatność opracowania nie przeszkodziła jednak Krajowej Radzie  opublikować go w centralnym miejscu na stronie internetowej, dokładnie w  dniu obrad sejmowej komisji na temat nieprawidłowości przy rozdziale  koncesji. Zamiar był czytelny. Chodziło o to, by zasugerować opinii  publicznej, że Telewizja Trwam ma mniejszą oglądalność niż stacje,  którym przyznano koncesje. I w ten sposób zmniejszyć nieznośny ciężar  ponad 1,6 mln podpisów z żądaniem koncesji na MUX 1 dla katolickiego  nadawcy. Fałszywe przesłanie KRRiT powtórzyła PAP, a za nią inne media.  Krótko mówiąc, propagandowa zagrywka - nie pierwsza, jakiej dopuszcza  się Krajowa Rada od czasu, gdy złapana została za rękę na kombinacjach z  koncesjami. Bardzo przytomnie zareagował na manipulacje jeden z  internautów: "Mam dla salonu III RP propozycję. Zróbcie eksperyment i  zdejmijcie jednocześnie z anteny "Lisa na żywo", Miecugowa ze "Szkłem  kontaktowym", Morozowskiego z "Tak jest Panie prezesie" i odstawcie na  bocznicę żałosną babcię Czubaszek z księdzem "patriotą" Sową. Jak  myślicie, ile protestów wpłynie od oburzonych obywateli? Ja bym jednak  na waszym miejscu nie ryzykował".
Koło fortuny dla swoich
Pozbawienie katolickiej Telewizji Trwam miejsca na multipleksie 1 ma na  celu uniemożliwienie dotarcia do słuchaczy na takich samych zasadach  jak dociera TVN, Polsat czy publiczna TVP. Dlaczego Krajowej Radzie tak  bardzo na tym zależy? - Perspektywa telewizji na bezpłatnym multipleksie  jest porażająca dla jej konkurentów, którzy boją się sytuacji, że w  zasięgu pilota będzie stacja, która nie epatuje seksem i przemocą, ale  nadaje niezależne programy informacyjne, religijne, publicystyczne,  prezentujące zupełnie inny, normalny świat - komentuje red. Wojciech  Reszczyński, twórca pierwszych niekomunistycznych "Wiadomości" w TVP.  Czego boi się konkurencja? Kluczem do zrozumienia mechanizmu rządzącego  rozwojem mediów w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie jest właśnie  tzw. oglądalność. Im większa oglądalność, tym większe dochody danej  stacji z reklam, które można zainwestować w rozwój telewizji. Im więcej  pieniędzy się zainwestuje, tym większa oglądalność. Odmowa koncesji  Telewizji Trwam w gruncie rzeczy zmierza do jednego: aby do tego "koła  fortuny" nikogo z zewnątrz nie dopuścić. - Firmy reklamujące się w  mediach elektronicznych, widząc, że Telewizję Trwam oglądają miliony  Polaków, zaczęłyby naciskać na agencje reklamowe, aby ich spoty  reklamowe znalazły się na jej kanale. Z kolei przychody z reklam  pozwoliłyby tej katolickiej telewizji inwestować w rozwój i zdobywać  coraz szerszą publiczność - tłumaczy Reszczyński. Można temu zapobiec  tylko w jeden sposób - urzędowo blokując dostęp do Telewizji Trwam.
Postscriptum
Krajowa Rada zestawiła oglądalność telewizji obecnych zarówno na  satelicie, jak i w kablu oraz na multipleksie naziemnym (Polo TV, ESKA  TV, TTV, TV6 i Religia.tv). I porównała je z oglądalnością Telewizji  Trwam, która nie jest dostępna na multipleksie naziemnym i w części  kablówek, a nadaje wyłącznie z satelity. I to innego niż pozostałe  polskie telewizje satelitarne. Porównanie jej oglądalności z krezusami,  którzy otrzymali koncesję na multipleks naziemny, jest nieuczciwe i  kompletnie niemiarodajne dla oceny widowni Trwam. Należy uwzględnić, że  rzesza polskich odbiorców zmuszona jest wybierać między Telewizją Trwam a  pakietem kilkudziesięciu innych polskojęzycznych stacji (bez Telewizji  Trwam). Ci zaś, którzy chcą mieć i jedno, i drugie, muszą zaopatrzyć się  w dwa telewizory, dwa zestawy satelitarne i wnosić podwójne opłaty  dostępowe. Wśród ponad 1,6 mln osób, które żądają od Rady umieszczenia  Telewizji Trwam na bezpłatnym multipleksie, wielu jest takich, którzy  nie mogą jej oglądać wyłącznie dlatego, że nie stać ich na podwójne  wydatki. To doprawdy żenujące, że nominat prezydenta Bronisława  Komorowskiego Jan Dworak dyskryminuje tę rzeszę ludzi bądź co bądź  najsłabszych. W normalnym państwie obywatele ci otoczeni byliby przez  władze szczególną opieką
Nasz Dziennik Czwartek, 1 marca 2012, Nr 51 (4286).
Autor: au