MSZ rekomenduje agenta
Treść
Maciej Walaszczyk
Z pięciu kandydatów na konsulów, rekomendowanych  posłom przez resort spraw zagranicznych, czterej to dyplomaci z czasów  PRL, byli członkowie PZPR. Jeden z nich był nawet współpracownikiem  Służby Bezpieczeństwa.
Od dwóch miesięcy Komisja Łączności z Polakami  za Granicą opiniuje kandydatów na konsulów. Chodzi o kraje, w których  znajdują się duże skupiska Polonii oraz zarobkowych emigrantów z Polski,  a więc m.in. Wielką Brytanię, Niemcy, Szwecję, Włochy czy Brazylię. Na  posiedzeniu 15 lutego 2012 r. Komisja Łączności z Polakami za Granicą  zaopiniowała negatywnie kandydaturę Zbigniewa Zaręby na stanowisko  konsula generalnego RP w Hamburgu. Dla ministra nie jest to ocena  wiążąca, choć w tym wypadku - ze względu na negatywną ocenę posłów -  wydaje się, że Radosław Sikorski powinien wziąć ją pod uwagę. Zaręby nie  chcieli nie tylko posłowie opozycji, ale również przedstawiciele  koalicji PO - PSL. Przeciw niemu głosował m.in. Mirosław Koźlakiewicz  (PO). - Jak powiedział na jednym z posiedzeń Komisji Łączności z  Polakami za Granicą przedstawiciel MSZ: "Zdarzało się, że ludzie w  przeszłości popełnili błąd". Jednak współpraca ze służbami specjalnymi w  PRL jest "błędem" - jeśli zostać przy tej nomenklaturze - który  powinien na trwałe eliminować z dyplomacji - ocenia poseł Artur Górski  (PiS). Czy jednak tak się stanie choćby w tym przypadku? Wczoraj  wieczorem biuro prasowe MSZ poinformowało, że Zbigniew Zaręba złożył  wniosek o wycofanie jego kandydatury na stanowisko konsula generalnego w  Hamburgu. 
Zbigniew Zaręba jest obecnie dyrektorem Zespołu  Współpracy Międzynarodowej w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny  Lipowicz. Po studiach, które ukończył w 1984 r., pracował w MSZ na  placówce w Berlinie, w Departamencie Prasy, Współpracy Kulturowej i  Naukowej MSZ oraz w gabinecie ministra. W 1987 r. wyjechał do Kolonii,  gdzie pracował w wydziale konsularnym ambasady. Zajmował się sprawami  ruchu osobowego, prawnymi, w tym opieki konsularnej, a po powrocie z  placówki pracował w gabinecie ministra w latach 1991-1994. Wtedy  podlegały mu sprawy kontroli wewnątrzresortowej.
O przynależność  Zaręby do PZPR oraz współpracę ze służbami PRL pytał poseł Jan  Dziedziczak. - Ostatnie pytanie pro forma do obu panów. Zawsze o to  pytaliśmy, więc proszę wybaczyć, ale czy panowie należeli do którejś z  partii sprzed 1989 r. - PZPR, Stronnictwa Demokratycznego lub ZSL?  Drugie pytanie - również nurtujące naszych rodaków, zwłaszcza tych,  którzy wyjeżdżali w 1981 roku. Czy podejmowali panowie jakąś współpracę  ze Służbą Bezpieczeństwa, tudzież ze służbami wojskowymi? - pytał  Dziedziczak. Jednak kandydat na konsula Zbigniew Zaręba nie był skłonny  do otwartego mówienia o swojej przeszłości. - Nie byłem funkcjonariuszem  służb specjalnych, ale po przejściu do MSZ okazało się, że kontakty z  tymi służbami są nie do uniknięcia. Ja byłem kandydatem do PZPR -  tłumaczył posłom. - Ale chcielibyśmy wiedzieć, na czym te kontakty  polegały w pańskim wypadku - dopytywał Jarosław Kaczyński. - Panie  premierze, ja złożyłem oświadczenie lustracyjne i nie wiem, czy mam tu  jeszcze coś do dodania. W każdym razie nie byłem funkcjonariuszem, to  jest dla mnie bardzo ważne - tłumaczył Zaręba. Kaczyński drążył jednak  temat. - Czy był pan współpracownikiem SB? Nie ukrywam, że to z kolei  dla nas jest bardzo ważne. Czy był pan współpracownikiem służb  specjalnych? - pytał Kaczyński. - Tak, ja to potwierdziłem w  oświadczeniu lustracyjnym - uciął były już kandydat na konsula w  Hamburgu. 
Ale to nie jedyny kłopot. Inni kandydaci na konsulów to  również funkcjonariusze starej kadry PRL, związani z reżimem sprzed 1989  r., często członkowie PZPR lub kandydaci na członków partii. Kandydatem  na konsula generalnego w szwedzkim Malmö jest dyrektor Departamentu  Współpracy z Polonią MSZ Stanisław Cygnarowski. To były pracownik  Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego "Uniwersal", stypendysta Fundacji  Kościuszkowskiej w Nowym Jorku i Chicago. Kurs służby zagranicznej w  Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz studia podyplomowe w  Centrum Służby Zagranicznej kończył w latach 80.
Zdaniem MSZ,  niewiele jest w kraju urzędników, którzy "tyle potrafią, tyle wiedzą o  sprawach polonijnych". "Jest dobrze znany i przyjmowany przez Polonię w  wielu krajach, a dla Polaków na Litwie jest ciągle, nie przyzwyczaili  się, nigdy nie mówią o panu Stanisławie Cygnarowskim "dyrektor z MSZ",  to jest ich konsul z Wilna" - zaznaczali przedstawiciele resortu,  prezentując jego kandydaturę posłom. Jednak jak sam przyznał: "W tamtym  życiu byłem członkiem partii PZPR". - Natomiast nigdy nie podejmowałem  ani nie prowadziłem współpracy z żadnymi służbami - zapewniał dyplomata.  Kandydatem na konsula w Mediolanie jest z kolei Jerzy Adamczyk. Posiada  bogate doświadczenie w pracy konsularnej. Reprezentował RP jako konsul w  Tunezji, Brukseli i Rzymie. Doprowadził m.in. do likwidacji obozów  pracy i całego tego zjawiska, które narodziło się po wejściu Polski do  Unii Europejskiej, a wraz z nim do otwarcia się włoskiego rynku pracy  dla polskich emigrantów zarobkowych. Jednak on także mówi wprost: "Byłem  w PZPR, ale nie byłem w żadnych służbach specjalnych" - zastrzegł.  Konsulem generalnym w Kurytybie ma być Marek Makowski. W 1979 r.  ukończył studia na Wydziale Ekonomiczno-Społecznym SGPiS i w tym samym  roku rozpoczął pracę w MSZ. W latach 1986-1991 pracował jako wicekonsul,  a następnie konsul w Konsulacie Generalnym RP w Kurytybie. W 1993 r.  podjął pracę w BIG Banku, gdzie był dyrektorem regionalnym. W 1995 r.  powrócił do MSZ i znów został mianowany konsulem generalnym RP w  Konsulacie Generalnym w Kurytybie, a potem ambasadorem w Panamie.  Podczas grudniowego posiedzenia komisji prezes PiS zwrócił uwagę na  "konserwatyzm" MSZ, jeżeli chodzi o zmiany kadrowe. - Jeśli chodzi o tę  konkretną sprawę, to jest pytanie, czy to rozwiązanie z panem konsulem,  przy całym szacunku, nie ma też właśnie takiego konserwatywnego  charakteru? Po prostu jest to powrót do czegoś, co już było - mówił  Kaczyński.
Dyrektor departamentu MSZ Maciej Szymański tłumaczył, że  nie jest władny, by odpowiadać na pytania o generalne zmiany kadrowe w  MSZ. - W tym przypadku jest to po prostu nasz najlepszy kandydat -  oznajmił. Zdaniem posła Artura Górskiego, sytuacja ta wskazuje na brak  dekomunizacji w służbie dyplomatycznej, a Polskę wobec Polonii  reprezentują ludzie, do których nie można mieć pełnego zaufania. 
-  Widać wyraźnie, że młodym ludziom trudno się przebić do najwyższych  stanowisk w dyplomacji, bo o interesy byłych komunistów, a nawet  współpracowników tajnych służb PRL dba obecna ekipa rządząca - kwituje  Górski.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik Wtorek, 6 marca 2012, Nr 55 (4290)
Autor: au