Mordercy nie działali sami
Treść
Na zakończenie swoich prac komisja badająca nieprawidłowości w pracach organów wymiaru sprawiedliwości prowadzących śledztwo po uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika przesłuchała ponownie jego ojca Włodzimierza, który dziękując posłom za ich prace, powiedział m.in., że komisja pomogła uratować dobre imię rodziny. - Dziękuję komisji za to, że dzięki jej pracy udało się obronić rodzinę przed zeszmaceniem nas do końca. To bardzo dużo. Gdyby nie komisja, bylibyśmy nikim. Uznano by nas za współuczestników uprowadzenia i innych machinacji - mówił Olewnik. Podkreślił także, że sprawcy zabójstwa na pewno nie działali sami. - Nie wierzę, by skazanym już sprawcom porwania i zabójstwa mego syna nikt nie pomagał, nie nadzorował, ani ich nie finansował - zaznaczył.
Włodzimierz Olewnik przypomniał także, że spotkanie towarzyskie w domu jego syna w październiku 2001 r., po którym Krzysztof zaginął, zostało zorganizowane przez byłego policjanta Wojciecha K., który wybrał miejsce oraz dobrał gości. Dodał również, że konfrontacje jego córki z policjantami potwierdzają, iż była "zmowa policji płockiej w celu uprowadzenia syna".
Przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO) podziękował rodzinie Olewników za ich wkład w wyjaśnianie sprawy. Prawdopodobnie 10 maja komisja śledcza przekaże sprawozdanie ze swych prac marszałkowi Sejmu.
Krzysztofa Olewnika porwano w październiku 2001 roku. Postępowanie policji i prokuratury po uprowadzeniu było bardzo niestaranne. Przestępcy w lipcu 2003 r. otrzymali okup w wysokości 300 tys. euro, ale policja nie zabezpieczyła miejsca jego przekazania, a porwanego nie uwolniono. Kilka tygodni później, we wrześniu 2003 r., został zamordowany. Śledztwo mające ustalić okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz zbadanie nieprawidłowości przy postępowaniach w sprawie zostało wszczęte w 2007 r. w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie, a w maju 2008 r. przeniesione do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
PPT
Nasz Dziennik 2011-04-13
Autor: jc