Mięta do wolontariatu
Treść
Dobiega końca Europejski Rok Wolontariatu, o który z takim zaangażowaniem dbała polska prezydencja, wytwarzając - nie bez obfitej dawki waty językowej - "podwaliny pod klimat do rozwoju polityk" w tym obszarze. Wszystko to zostało zoperacjonalizowane (a przynajmniej zarchiwizowane) w unijnym dokumencie. Po Europie, już bliżej ludzi, przez kilka miesięcy wędrował przenośny pawilon do promocji wolontariatu. Pokazywał różne formy bezinteresownej służby, w tym wolontariat na rzecz osób chorych i niepełnosprawnych, wolontariat misyjny, parafialny czy w ratownictwie i sporcie. Nie zabrakło spotkań, festynów, prezentacji.
W Warszawie odbyła się już na początku grudnia, co prawda w ekskluzywnym gronie, dwudniowa konferencja zamykająca ten rok, z noclegami w hotelu Marriott (przewidziano udział 250 osób). Zebranie miało jasno określone cele, z których pierwszy to "kwestia stworzenia trwałej spuścizny Europejskiego Roku Wolontariatu". W materiałach konferencyjnych uczestnicy otrzymali nie tylko cały zestaw opatrzonych logo polskiej prezydencji arcyprzydatnych karteczek do robienia notatek, naturalnie w najrozmaitszych formatach, wszak Unia promuje różnorodność, ale także garść miętówek do bezpośredniego spożycia - nie byle jakich, bo również z logo prezydencji. Wszystko to musiało kosztować niemało i myślę, że warto, żeby wolontariusze wiedzieli, jak dużo w nich (nieprawdaż?) pogrążona w kryzysie Europa zainwestowała. Co prawda nie we wszystkich. Do naszej redakcji zgłosili się wolontariusze z południowych Włoch, którzy zostali oddelegowani nad Wisłę specjalnie na tę konferencję - ale ich nie wpuszczono. Może wyszłoby lepiej, gdyby to samym wolontariuszom powierzyć organizację tej imprezy. Choć na miejscu wysłanników z Sardynii nie narzekałabym, bo bezcenne bloczki notatkowe oraz markowe miętówki na drogę powrotną dostali i powinni czuć się docenionym elementem budowania wzmiankowanej trwałej spuścizny.
A mówiąc poważnie, szkoda, że wszystko to działo się ponad głowami samych wolontariuszy, w czasach gdy szlachetna idea wolontariatu bywa sprowadzana do form karykaturalnych - vide jawny wyzysk przez niektóre firmy osób pracujących za darmo na "umowach wolontariackich". Wymierne efekty starań polskiej prezydencji już można dostrzec: w stosunku do ubiegłego roku w listopadzie do 14,5 procent spadła liczba Polaków, którzy podjęli bezinteresowną pracę na rzecz organizacji pozarządowych. To wyniki badań przeprowadzonych przez Millward Brown SMG/KRC dla Stowarzyszenia Klon/Jawor, na losowej reprezentatywnej próbie 1011 Polaków w wieku 15 i więcej lat.
Wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. Wszystkim, którzy bez rozgłosu pomagają bliźnim, niezależnie od tego, czy zostali odnotowani w unijnych statystykach, pragniemy złożyć najserdeczniejsze życzenia. Kochani, jesteście tak potrzebni. Bogu dzięki, że dajecie radę bez Komisji Europejskiej.
Jolanta Tomczak
Wtorek, 6 grudnia 2011, Nr 283 (4214)
Autor: au