Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miasto zapomniało o lokatorach

Treść

Mieszkańcy kamienicy, która wyrokiem sądu została przekazana w ręce niemieckich właścicieli, nie mogą doczekać się obiecanych im przez władze Gdańska lokali. W urzędzie miasta zapewniono nas, że wkrótce je otrzymają. Problem w tym, że nie wiadomo kiedy. Tymczasem nadchodzi zima i ludzie, którzy w wyniku błędów urzędniczych będą musieli opuścić mieszkania, przebywają w dalszym ciągu w zaniedbanej kamienicy z dziurawym dachem.
- Mamy pismo od prezydenta Pawła Adamowicza z sierpnia, że w przypadku konieczności będą lokatorom zapewnione mieszkania zamienne. Słowo "konieczność" jest dosyć ogólnikowe. Natomiast nieoficjalnie wiem, że mamy otrzymać mieszkania z pewnej "puli" w styczniu - informuje Jacek Maciejewicz, jeden z mieszkańców kamienicy przy ul. Polanki 58 w Gdańsku Oliwie.
W 2007 roku niemieccy spadkobiercy byłych właścicieli tej nieruchomości, m.in. Chrystian i Lizelotte Lindhoff, wygrali proces o jej zwrot. - Rada Miasta Gdańska, powodowana tą konkretną sytuacją, przyjęła w kwietniu 2008 roku uchwałę w sprawie przydziału mieszkań poza kolejnością dla rodzin, które zostały skierowane do lokali stanowiących własność prywatną - twierdzi Anna Dobrowolska z Kancelarii Prezydenta Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Zapewnia, że "dostaną inne lokale mieszkalne, odpowiadające standardom obecnie zamieszkiwanych przez nie lokali". Terminu jednak nie podaje.
Mieszkańcy nieruchomości przy ul. Polanki 58 padli ofiarą zaniedbań urzędniczych sprzed lat. - Decyzją prezydenta miasta Gdańska z 1977 roku nieruchomość została przejęta w zarząd państwowy z uwagi na okoliczności porzucenia zarządu przez administratora prywatnego i braku innych osób sprawujących zarząd. Z chwilą porzucenia zarządu przez administratora prywatnego rolę administratora przejęła gmina, czego naturalną konsekwencją jest pobieranie kosztów administracyjnych przez zarządcę, czyli gminę - zaznacza Dobrowolska. Problem jednak w tym, że nie doszło przez następne lata do zrzeczenia się praw do tej nieruchomości przez jej spadkobierców. Zdaniem Dobrowolskiej, w latach 1996-1998 była wprawdzie prowadzona korespondencja na ten temat pomiędzy nimi a Urzędem Rejonowym w Gdańsku, jednak nie doprowadziła ona do zmiany statusu prawnego kamienicy, co wykorzystali spadkobiercy.
W związku ze zwrotem nieruchomości jej mieszkańcy będą musieli opuścić dotychczasowe mieszkania. Liczą na pomoc władz miasta, które obiecują im przyznanie lokali. - Nie wiemy tylko, jakie i gdzie. Na pewno nie w Oliwie. Co więcej, nie mamy gwarancji, że będą one przeznaczone do wykupu - oznajmia Maciejewicz. Zwraca uwagę, że od stycznia "wchodzą w życie wyższe czynsze o 100 proc. w mieszkaniach komunalnych i to nas po prostu zgnębi". - Nie mówiąc już o tym, że jest to mieszkanie zimne o zagrzybionych ścianach, ogrzewane gazem we własnym zakresie - martwi się mieszkaniec kamienicy. Dodaje, że dach jest nieszczelny. - Jak były ulewy, to sąsiadka, która mieszka nade mną, podstawiała wiadro. Ale przecież ona tego nie będzie naprawiała, ponieważ i tak wszyscy mamy opuścić ten dom. Co zrobimy, jak przyjdzie zima? - pyta retorycznie Maciejewicz.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-10-14

Autor: jc