Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Memorandum nie usprawni

Treść

Prawnicy podają w wątpliwość, czy memorandum, które ma zostać podpisane w połowie października - między prokuraturami generalnymi polską i rosyjską, usprawni przepływ materiałów ze śledztwa smoleńskiego. Co więcej, nie jest o tym do końca przekonana także sama prokuratura.
Przedstawiciele Prokuratury Generalnej z wielką pompą zapowiadają rychłe przyjęcie memorandum. - Podpisanie memorandum jest planowane w połowie października. Przewiduje ono w zakresie praktycznym usprawnienie przekazywania dokumentów - informował dr Krzysztof Karsznicki, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Generalnej. Jednak to już wyczerpuje katalog spraw, które można załatwić w formie takiego porozumienia. - Nie jesteśmy w stanie usprawnić procedur ani powołać zespołów
śledczych - przyznał prokurator.
Szkopuł w tym, że właśnie o usprawnienie takich procedur chodzi. To, że w Rosji trwają one bardzo długo, wskazuje przykład rosyjskich wniosków o pomoc prawną kierowanych do Polski. Jak informował szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztof Parulski, były one datowane na początek czerwca, a trafiły fizycznie do Polski dopiero po dwóch miesiącach.
Karsznicki tłumaczy, że zwykle czas realizowania pomocy prawnej jest bardzo długi, trwa nawet kilka lat. - Wiem, że to jest sprawa wyjątkowa, dlatego wyjątkowo naciskamy na Rosjan - zapewnia.
- Nie spodziewam się, że to cokolwiek zmieni - ocenia zapowiedź podpisania memorandum dr Karol Karski, poseł PiS i specjalista od prawa międzynarodowego.
Jak podkreśla Karol Karski, memorandum może stanowić wskazówki dla urzędników niższego szczebla, jak mają postępować, tymczasem tutaj mamy do czynienia z nadzorem nad śledztwami smoleńskimi w obu krajach ze strony najwyższych organów prokuratorskich. - Im nie są potrzebne żadne wskazówki - mówi poseł. - Jedyny pozytyw to fakt, że obie strony się zgadzają w jakiejś sprawie - dodaje.
Inny prawnik specjalizujący się w prawie międzynarodowym, dr Ireneusz Kamiński (PAN), wskazuje, że memorandum nie jest dokumentem "tak mocnym jak umowa międzynarodowa". Zawiera co prawda "pewne zobowiązania do określonego działania", ale ich egzekwowanie wygląda inaczej niż w przepisach traktatowych. Kamiński wskazuje, że gdyby druga strona ich nie realizowała, można to podnosić w wystąpieniach publicznych.
- Celem jest wyjaśnienie tej katastrofy, a nie podpisanie jakiegoś dokumentu - wskazuje Karski. Dodaje, że należy przełamać pewną niemoc polityczną w tej sprawie. Według niego, Rosjanie chcą odsunąć od siebie jak najdalej wszelkie możliwe podejrzenia.
Karsznicki przyznał, że katastrofa pod Smoleńskiem "objawiła słabość regulacji prawnych", i dlatego należy rozpocząć opracowywanie nowej, nowoczesnej konwencji dotyczącej nie tylko lotnictwa cywilnego, lecz także wojskowego. Należy się zastanowić, czy takiej katastrofy nie powinien rozpatrywać zespół międzynarodowych ekspertów. - Upadłby argument, że coś jest ukrywane - wskazywał.
Szef Departamentu Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Generalnej wyraził opinię, że teoretycznie jest możliwe prowadzenie dochodzenia przez jedną ekipę śledczą, która gromadzi materiał dowodowy, ale w tym konkretnym przypadku nie było możliwe powołanie takiego zespołu.
Odniósł się też do faktu, że komisja Jerzego Millera posiada materiały, których nie ma jeszcze prokuratura. Jak powiedział, standardem międzynarodowym jest to, że komisje eksperckie mają pierwszeństwo. - Prokuratura nie dysponuje taką bogatą wiedzą jak eksperci. To standard obowiązujący w całym świecie - konkludował.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-09-29

Autor: jc