Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Marchewka i kij dla pielęgniarek

Treść

Rząd najpierw obiecał pielęgniarkom znaczące podwyżki wynagrodzeń i nawet skierował do Sejmu projekt odpowiedniej ustawy. Ale jednocześnie posłowie otrzymali projekty nowelizacji ustaw o zawodzie pielęgniarki i położnej oraz o ich samorządzie zawodowym, które są krytykowane przez najbardziej zainteresowanych. Siostry mają za złe resortowi zdrowia brak w ustawie zapisu o płacy minimalnej i wpisanie wysokich kar pieniężnych dla pielęgniarek za błędy popełnione podczas opieki nad chorymi. Najwidoczniej więc rząd stosuje wobec pielęgniarek i położnych zasadę kija i marchewki.
Longina Kaczmarska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że dobrze się stało, iż te projekty trafiły do sejmowej Komisji Zdrowia. - Jeszcze można dokonać bardzo wiele poprawek i można zanalizować całą treść ustaw. Będziemy postulować przede wszystkim zlikwidowanie zapisu o karach pieniężnych dla pielęgniarek, ponieważ ten zapis zawiera kwoty nieadekwatne do pielęgniarskich wynagrodzeń. Poza tym nie usłyszałyśmy na posiedzeniu żadnych zapewnień, że z faktu nadania pielęgniarkom ochrony należnej funkcjonariuszowi publicznemu będą płynąć jakieś dodatkowe uprawnienia - wyjaśnia Kaczmarska. Jej zdaniem, brak zapisu o płacy minimalnej jest niepokojącym sygnałem, choć siostry postulują także jej podniesienie, bo obecna kwota najniższego wynagrodzenia nie jest uważana za "godziwą dla tego zawodu".
Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Zdrowia padło pytanie do wiceministra zdrowia Marka Habera o problem utrudniania powrotu do pracy pielęgniarkom i położnym. W rezultacie rezygnują one zupełnie z wykonywania tego zawodu. Longina Kaczmarska wskazuje, że dotyczy to osób, które miały co najmniej pięcioletnią przerwę w wykonywaniu zawodu i muszą ponosić spore koszty szkoleń. - Głosy w naszym środowisku w tej kwestii są podzielone, ale ja uważam, że jest to niepotrzebne utrudnienie - zaznacza wiceprzewodnicząca OZZPiP. Jak dodaje, pielęgniarek na rynku pracy jest coraz mniej, o czym świadczy chociażby to, że wydziały pielęgniarskie na uczelniach medycznych świecą pustkami, podczas gdy na kierunkach lekarskich jest nawet 11 osób na jedno miejsce. - Ciągle wierzymy w to, że w wyniku konkretnych działań rządu, a mam tu na myśli końcowy efekt prac nad ustawami, ranga naszego zawodu się podniesie i będziemy w końcu godziwie wynagradzane i chronione - podkreśla nasza rozmówczyni.
Poseł Jolanta Szczypińska (PiS), z zawodu pielęgniarka, jest zdania, że obie ustawy są potrzebne, ale nie rozwiązują dramatycznej sytuacji pielęgniarek w Polsce. Ważnym zapisem w ocenie przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych jest nadanie pielęgniarkom i położnym ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych, co oznacza, że - zgodnie z kodeksem karnym - za ich znieważanie podczas pełnienia obowiązków służbowych i w związku z nimi groziłaby kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia jej do roku, a w razie naruszenia nietykalności - do lat trzech. Jeśli chodzi o przynależność do samorządów, ustawa przewiduje, że jest ona w przypadku wszystkich osób wykonujących zawód pielęgniarza obowiązkowa.
Paulina Jarosińska
Nasz Dziennik 2010-09-28

Autor: jc