Lądowanie weryfikowane
Treść
Wojskowa prokuratura wciąż zapoznaje się z materiałami dotyczącymi lądowania załogi Jak-40 na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 roku. W lutym br. gen. Lech Majewski złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pilotów, którzy mieli wylądować w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych.
Nie ma jeszcze żadnych rozstrzygnięć w sprawie załogi samolotu Jak-40 w związku z zawiadomieniem, jakie do wojskowej prokuratury w lutym br. skierował gen. Lech Majewski, dowódca Sił Powietrznych. Piloci 10 kwietnia 2010 r. mieli wykonać lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których byli wyszkoleni, przez co mogli naruszyć przepisy wykonywania lotów. - Prokurator referent zapoznaje się z materiałem śledztwa i na obecną chwilę w tej sprawie nie zapadły jeszcze żadne decyzje procesowe - poinformował "Nasz Dziennik" kpt. Marcin Maksjan z biura rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.
10 kwietnia ub.r., na kilkadziesiąt minut przed przylotem delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim, samolot Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował na lotnisku Siewiernyj przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Badająca tę sprawę komisja Sił Powietrznych pod koniec stycznia br. uznała, że piloci, schodząc poniżej minimalnej wysokości określonej dla lotniska, naruszyli regulamin lotniczy. Załoga bezskutecznie odwoływała się od tej decyzji do komisji przy Inspektoracie ds. Bezpieczeństwa Lotów Sztabu Generalnego. Po tej decyzji dowódca SP złożył do wojskowej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę.
MA
Nasz Dziennik 2011-05-17
Autor: jc