"Korsarz" zezwolił na lądowanie
Treść
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie pilotów samolotu Jak-40, który lądował 10 kwietnia 2010 r. przed Tu-154, jest napaścią na pilotów - mówił w trakcie posiedzenia sejmowej komisji obrony poseł Antoni Macierewicz (PiS). Zaznaczył, że lądowanie było poprzedzone zgodą kontroli lotów z "Korsarza".
Posłowie z komisji obrony zajęli się wczoraj na wniosek posłów PiS sprawą lądowania samolotu Jak-40 w Smoleńsku 10 kwietnia ub.r. i decyzją władz wojskowych o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę tego samolotu. Komisja wojskowa badająca incydenty lotnicze miała ustalić, że załoga naruszyła przepisy i wykonała lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do jakich została wyszkolona, i dlatego mogła naruszyć przepisy wykonywania lotów. Piloci odwołali się, ale komisja działająca przy Sztabie Generalnym WP odwołanie odrzuciła. Sprawa trafiła do prokuratury.
Zdaniem Antoniego Macierewicza (PiS), taka decyzja jest napaścią na pilotów, którzy lądowali w Smoleńsku kilkadziesiąt minut przed katastrofą Tu-154M. Poseł wyjaśniał, że z dokumentacji "jednoznacznie" wynika, iż warunki pogodowe w momencie lądowania Jaka-40 były w ramach norm przepisanych dla tego samolotu, a kontrolerzy lotu wydali zgodę na lądowanie. Podkreślił także, że zawiadomienie do prokuratury skierowano przeciwko pilotom, ale nie uwzględniono przesłanek wskazujących na winę innych osób.
Według niego, od początku, a więc od czasu katastrofy smoleńskiej wskazywano na "istotne przesłanki niedopełnienia obowiązków i naruszenia kodeksu karnego (...) przez bardzo wiele najwyżej postawionych osób w rządzie polskim, począwszy od premiera Donalda Tuska, ministra Bogdana Klicha, ministra Tomasza Arabskiego, wskazano także na drastyczne naruszenie zarówno rosyjskiego, jak i polskiego kodeksu karnego przez kontrolerów lotu". Ale władze Rzeczypospolitej - jak dodał - wystąpiły z aktem oskarżenia tylko wobec polskich pilotów. Czesław Piątas, wiceminister obrony narodowej, protestował przeciwko słowom posła. - Nikt wyroku nie wydał, nikt oskarżeń nie postawił, a pan poseł określił już, kto z ministrów jest winien - mówił Piątas. Wyjaśniał, że postępowanie przeciwko pilotom Jaka-40 jest normalnym postępowaniem, jakie toczy się w stosunku do żołnierza, który naruszył przepisy. Szef sztabu gen. Mieczysław Cieniuch zaznaczył, że sprawę skierowano do prokuratury, aby postępowanie załogi zostało jak najbardziej uczciwie ocenione.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2011-03-03
Autor: jc