Kluczowa instrukcja
Treść
Zapisy z instrukcji szefa MON z 2009 r. jawią się dzisiaj jako podstawowe kryterium ocen zachowań osób, które przygotowywały wizytę prezydenta w Katyniu - stwierdził szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg na sejmowej komisji sprawiedliwości. Na te instrukcje wskazywali wcześniej przedstawiciele parlamentarnego zespołu smoleńskiego. Mowa w niej m.in., że to kancelaria premiera koordynuje przygotowanie lotów najwyższych urzędników państwowych.
Przedstawiciele prokuratury przedstawiający na komisji stan badań w sprawie wątku przygotowania lotu do Smoleńska 10 kwietnia zapewnili, że w tej sprawie zgromadzili większość dokumentów. Uzyskano odpowiednie materiały z Kancelarii Prezydenta i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, MON, Sztabu Generalnego, z BOR i z Ambasady RP w Moskwie. - Oczekujemy jeszcze na dokumenty z MSZ i BBN - powiedział Szeląg. Prokurator poinformował, że organizacja tej wizyty będzie oceniana przez prokuraturę od strony formalnej - czy odpowiedzialni za jej przygotowanie postępowali zgodnie z zasadami i czy odstępstwa od tych reguł można kwalifikować jako przestępstwo. Podstawą do takich ocen będą przede wszystkim dwa akty prawne.
Pierwszy dokument to porozumienie z 2004 r. MON z kancelariami Sejmu, Senatu, prezydenta i premiera odnośnie do organizacji transportu lotniczego. Stwierdza ono, że koordynatorem organizacji "specjalnego transportu lotniczego" jest szef kancelarii premiera, który otrzymuje na nie zamówienia. Drugi akt to instrukcja szefa MON z czerwca 2009 r. dotycząca lotów najwyższych urzędników państwowych. - Instrukcja wskazuje m.in., z jakich lotnisk można korzystać w realizacji tych lotów, kto ma nadzorować wykonywanie lotów, wskazuje też, że lot nie może być wykonywany poniżej parametrów minimalnych lotów, kto opracowuje prognozę meteo dla lotów i procedurę zapotrzebowania na lot oraz jego planowania - mówił płk Ireneusz Szeląg. Powtarza ona zapis, że przygotowanie lotów VIP-owskich pozostaje w koordynacji szefa kancelarii premiera.
Wskazywał na to już wcześniej szef parlamentarnego zespołu smoleńskiego poseł Antoni Macierewicz. Wczoraj dodał, że szef kancelarii premiera Tomasz Arabski odpowiadał nie tylko za organizację lotu delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Pan minister Arabski zajmował się nie tylko organizacyjną funkcją przy okazji tej wizyty. Zajmował się także aspektami polityczno-dyplomatycznymi - powiedział Macierewicz na konferencji prasowej w Sejmie. - Odbył on niesłychanie ważną rozmowę w Moskwie w tej sprawie w dniach 17-18 marca. Była ona tak istotna, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych odwołało wizytę pana ministra Handzlika z Kancelarii Prezydenta - wskazuje polityk PiS. Macierewicz mówi, że Handzlik chciał w Moskwie odbyć konsultacje. - Mam nadzieję, że minister Arabski uzna za stosowne poinformowanie opinii publicznej, jak szeroki był zakres jego odpowiedzialności i jak daleko idące były skutki jego działań. Które decyzje podejmował? Które podejmował na skutek konsultacji z premierem Tuskiem? - pytał Macierewicz.
Według ocen prokuratorów, nie ma obecnie wystarczających dowodów, aby formułować wnioski o odpowiedzialności jakichś osób w Polsce lub w Rosji w sprawie przygotowania lotu do Smoleńska. Pułkownik Szeląg nie chciał się wypowiadać o odpowiedzialności m.in. funkcjonariuszy BOR.
Odnośnie do instrukcji z 2009 r. nie chce się wypowiadać szef MSWiA i jednocześnie przewodniczący komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej Jerzy Miller, który odpowiadał na pytania posłów z Komisji Obrony Narodowej. - Nie chcę się wypowiadać, czy ta instrukcja była przestrzegana - uciął.
Prokuratorzy potwierdzali, że w sprawie przekazywania dokumentów ze strony rosyjskiej współpraca nie układa się najlepiej. - Mogłoby być lepiej - skomentował pytania posłów w tej sprawie Andrzej Seremet, prokurator generalny. Zaznaczył jednak, że nie ma powodów, by oskarżać Rosję o jakiekolwiek działania celowe. - Chodzi raczej o ściśle przestrzegane procedury biurokratyczne, które wiążą ręce - wyjaśniał. Poinformował, że zwracał się do MSZ o spowodowanie kanałami dyplomatycznymi przyśpieszenia realizacji pomocy prawnej i przekazywania dokumentacji z rosyjskiego śledztwa. Ma także dzisiaj rozmawiać z szefostwem Głównej Prokuratury Rosji.
Seremet wskazał, iż najważniejsze w sprawie dowody są obecnie w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i nawet prokuratura rosyjska nie posiada pełnej dokumentacji. - Również rosyjscy prokuratorzy mówili, że praca MAK hamuje ich śledztwo - powiedział prokurator generalny. - Trzeba mieć świadomość, że w śledztwie polskim nie nastąpi istotny postęp, dopóki nie otrzymamy istotnych dowodów: rejestratorów lotów, szczątków samolotu czy dokumentacji sekcji zwłok ofiar - dodał.
Miller: Bo to lotnisko jest wojskowe
- Chciałbym szybciej mieć dokumenty strony rosyjskiej w sprawie katastrofy w Smoleńsku - mówił z kolei Miller. Ocenił, że to wojskowy charakter lotniska w Smoleńsku jest "istotną przeszkodą" we współpracy z Rosją w sprawie katastrofy. Rosjanie muszą zdejmować klauzulę tajności z niektórych dokumentów, co wymaga czasu. Miller poinformował, że wrak samolotu został przykryty, "aby nie musiał być przenoszony do hangaru i nie został uszkodzony, gdyby konieczne było badanie jeszcze jakichś elementów".
Z kolei szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski, który był obecny przy sekcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powiedział posłom, że nie będzie na jawnym posiedzeniu przekazywał żadnych szczegółów dotyczących jej przebiegu, by "wtórnie nie wiktymizować ofiar". Prokurator dodał, że złożył podpis na ekspertyzie z oględzin zwłok prezydenta, która liczyła 8 stron. Ponadto z sekcji sporządzono ekspertyzę kilku biegłych, która "zwieńczyła prace ekspertów nad ciałem"; nosi ona datę 14 kwietnia.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-08-05
Autor: jc