Klichowi się upiecze?
Treść
Wojskowa Prokuratura Okręgowa nie zajmie się sprawą uniemożliwienia przez płk. Edmunda Klicha udziału w przesłuchaniu szefa służby meteorologicznej lotniska w Smoleńsku ppłk. rez. Mirosławowi Milanowskiemu, wybitnemu specjaliście z zakresu meteorologii lotniczej. Śledczy tłumaczą, że nie mogą rozstrzygać zachowań osób cywilnych. Sprawy nie podjęła też Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
- Prokuratura wojskowa nie jest właściwa do rozstrzygania zachowań osób cywilnych - twierdzi Naczelna Prokuratura Wojskowa. A Edmund Klich jest pułkownikiem rezerwy. Jak zaznacza dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN, jeżeli w ogóle dojdzie do postawienia zarzutów, organem właściwym byłaby tu któraś z prokuratur cywilnych. Czy prokuratura wojskowa przekazała lub przekaże prokuraturze cywilnej wątek odsunięcia przez płk. Edmunda Klicha pana ppłk. Mirosława Milanowskiego od przesłuchań szefa meteo w Smoleńsku? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do prokuratury wojskowej. NPW tłumaczy, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury powszechnej złożył już Antoni Macierewicz. I prokuratura powszechna umorzyła postępowanie w tym zakresie. Jak zapewnia kpt. Marcin Maksjan, jeżeli takie postępowanie zostało już rozstrzygnięte, nie ma możliwości ponownego orzekania tego samego zdarzenia. Zgodnie z art. 17 kodeksu postępowania karnego nie wszczyna się postępowania w tej samej sprawie, gdy zostało ono już prawomocnie umorzone. - Ale pod warunkiem, że stan faktyczny nie uległ zmianie - zaznaczają prawnicy. W marcu Antoni Macierewicz, szef Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r., złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Edmunda Klicha, polegającego na działaniu na szkodę RP i utrudnianiu śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową. Poseł PiS powołał się w nim na art. 231 kk, gdzie stwierdza się, że funkcjonariusz publiczny, przekraczając uprawnienia, działa tym samym na szkodę interesu publicznego. - Pan Klich działał wyłącznie dzięki decyzji strony rosyjskiej. To strona rosyjska mocowała go i traktowała go jako osobę miarodajną ze strony polskiej. Nadużywał swoich uprawnień. Godził się na występowanie jako osoba ze strony polskiej upoważniona, nie mając takich uprawnień - tłumaczy Macierewicz. Jego zdaniem, wykluczenie ppłk. Milanowskiego z prokuratorskich przesłuchań przedstawiciela rosyjskich służb meteorologicznych było wielką stratą dla właściwej rekonstrukcji i oceny sytuacji. Prokuratura wojskowa może stawiać zarzuty tylko żołnierzom lub osobom zatrudnionym w jednostkach podlegających MON, niemniej jednak decyzje o wyłączeniu danego wątku może podjąć sama. Tak postąpiła przecież Wojskowa Prokuratura Okręgowa, wyłączając ze swojego śledztwa wątek dotyczący organizacji wizyt 7 i 10 kwietnia 2010 r. i kierując go do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. - Jeżeli prokurator ocenia, że np. ktoś składa fałszywe zeznania lub utrudnia śledztwo, może wszcząć odpowiednią procedurę i przekazać sprawę prokuraturze cywilnej do odrębnego badania - ocenia mec. Bartosz Kownacki. Jak zaznacza prawnik, prokuratura nie tylko "może", ale ma też taki obowiązek prawny - wynika to z przepisów kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z art. 304, par. 2: "Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa".
Parulski: Kwestionował udział naszego specjalisty
Według relacji gen. Krzysztofa Parulskiego, naczelnego prokuratora wojskowego i zastępcy prokuratora generalnego, złożonej przed senacką Komisją Obrony Narodowej na posiedzeniu 10 lutego, w pierwszych dniach po katastrofie doszło do pewnej konfrontacji między prokuratorami a niemającym jeszcze wtedy akredytacji przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym płk. Edmundem Klichem. Trzy dni po katastrofie, tj. 13 kwietnia 2010 r., polscy śledczy uczestniczyli w przesłuchaniu szefa meteo na lotnisku w Smoleńsku. Czynność tę prowadził śledczy z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Rosyjskiego prokuratora pod względem merytorycznym wspierał naczelnik Służby Hydrometeorologicznej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w stopniu pułkownika. Ze strony polskiej jako ekspert prokuratorom asystował ppłk Mirosław Milanowski, jak określił go Parulski - "wysokiej klasy uznany specjalista". Jak wynika ze stenogramu, polscy prokuratorzy uznali, że jest im potrzebny biegły, który ma wiadomości specjalne. - Przydzielając go do tej czynności, chcieliśmy wykorzystać jego umiejętności i wyjątkową wiedzę specjalistyczną - tłumaczył senatorom gen. Parulski. Jak wyjaśniał, przesłuchanie zostało przerwane o godz. 19.35 w wyniku intensywnych nalegań Edmunda Klicha, który wydał ppłk. Milanowskiemu polecenie, by przestał w nim uczestniczyć. - Czynność została przerwana do następnego dnia i miała zostać wznowiona około godziny dziewiątej. Pan pułkownik Milanowski nie przyszedł o dziewiątej, ani nie przyszedł o dziesiątej. Zatelefonowałem do pana pułkownika Grochowskiego, który był przewodniczącym, i on powiedział, że już niewiele może zrobić w tej sprawie, bo tę materię przejął pan Edmund Klich - relacjonował gen. Parulski. Jak stwierdził, poszedł on wówczas do Klicha z pytaniem o podstawy tej decyzji. - (...) zapytałem, w czym tkwi problem. Rosjanie mają swojego specjalistę, on kwestionuje udział naszego specjalisty, uniemożliwia mu niejako wspieranie pod względem merytorycznym przesłuchania meteorologa. A chcę podkreślić, że wówczas z uwagi na to, że tak powiem, łapanie przez nas najistotniejszych wątków śledztwa, okoliczność warunków meteorologicznych była jedną z kluczowych. No, uzyskałem odpowiedź, że status pana pułkownika Milanowskiego uniemożliwia mu udział w tej czynności, a jeżeli znowu przybiorę go do tej czynności, to pan Edmund Klich będzie musiał go odesłać do kraju - mówił Parulski. Jak przypomniał, ppłk Milanowski był filarem sprawy dotyczącej katastrofy samolotu TS-11 Iskra w 1998 roku. - Powiedziałem wprost panu Edmundowi Klichowi, że mimo pewnych obwarowań formalnych, które zgłaszane są panu Edmundowi Klichowi przez stronę rosyjską, nie możemy pozbyć się takiego specjalisty z grona doradców - wyjaśniał gen. Parulski. W efekcie prokuratorzy polscy pozostali bez eksperta i w czasie przesłuchań bazowali jedynie na wskazówkach, które Milanowski opracował dla śledczych. Zdaniem prawników, naczelny prokurator wojskowy mógłby zostać przesłuchany w charakterze świadka. Wtedy prokuratura powinna wydzielić wątek i przekazać go prokuraturze cywilnej, która powinna zająć się tym z urzędu. Pytany przez "Nasz Dziennik" płk Edmund Klich nie chciał się odnieść do tej sprawy. - Ja już to wyjaśniałem wielokrotnie. Jest to na stronach Sejmu. Odpowiedziałem już na wszystkie pytania - ucina krótko Klich. Tłumacząc swoją decyzję o wykluczeniu z przesłuchania ppłk. Milanowskiego, Edmund Klich nie krył, że miały na nią wpływ sugestie Rosjan. - Morozow trzykrotnie zwrócił mi uwagę, że ktoś, kto jest doradcą, nie może zarazem, zgodnie z załącznikiem 13, współpracować z prokuraturą - tłumaczył. Tyle że w pierwszych dniach po katastrofie procedowano w reżimie prawnym polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 roku, załącznik 13 przyjęto w trybie roboczym, nieformalnym. W dodatku nie wiadomo, kto i kiedy podjął taką decyzję. Sam Klich przyznał ponadto, że formalnie dokument stwierdzający, iż jest akredytowanym przy MAK, podpisany przez ministra Bogdana Klicha, otrzymał dopiero 15 kwietnia 2010 roku. W ocenie prawników fakt ten nie jest w tym wypadku istotny, gdyż mamy do czynienia z dwoma porządkami prawnymi: postępowaniem karnym i postępowaniem MAK. W dniach od 15 do 28 kwietnia 2010 r. Edmund Klich kierował polską Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. - Pułkownik Klich miał prawo wyrażać swoje stanowisko. Byłoby ono jednak wiążące tylko przy czynnościach wykonywanych dla polskiej komisji, ale na pewno nie w czynnościach prokuratorskich. To prokurator powołuje specjalistę jako biegłego - jest to osoba posiadająca wiadomości specjalne. Nie widzę takiej możliwości, by pan Edmund Klich wydawał polecenia prokuratorom, że on nie życzy sobie obecności meteorologa - mówi jeden z prawników. Jak zaznacza z kolei mec. Kownacki, zasadne byłoby jedynie ewentualne tłumaczenie ze strony Klicha, że Milanowski nie może uczestniczyć w czynnościach procesowych, gdyż ma brać udział w pracach polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. Kodeks postępowania administracyjnego przewiduje możliwość wyłączenia jednej osoby z udziału w dwóch postępowaniach.
Który paragraf?
- Jest przesłuchanie na potrzeby śledztwa. Toczy się postępowanie karne. Obie strony potrzebują, by zostały wykonane pewne czynności. Przydzielają do nich eksperta. Odmówić udziału biegłego w czynnościach procesowych może więc tylko prokurator. Nie ma takiej możliwości prawnej, by zrobił to pan Edmund Klich. Nie ma on nic do powiedzenia w postępowaniu karnym. Nie ma tu żadnych uprawnień. Jeżeli prokuratura sama ocenia, że Klich blokował udział polskiego biegłego, powinna wszcząć postępowanie z urzędu - ocenia mec. Kownacki. Zdania prawników co do konkretnej dyspozycji zarzutów są podzielone. W opinii dr. Ireneusza Kamińskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN, zasadne byłoby tu zastosowanie art. 231 kk, na który powołał się Macierewicz. Nie wchodzi natomiast w grę zarzut o utrudnianie śledztwa. Kwestię tę reguluje kodeks karny, a konkretnie art. 239, który jednak odnosi się nie tylko do utrudniania postępowania karnego, ale też do pomagania sprawcy przestępstwa. - Tu musi być nie tylko skutek, ale też intencja, zamiar działającego sprawcy. Zatem jeśli mamy do czynienia z jakimś postępowaniem utrudniającym, a nie ma elementu winy, to nie da się tego zakwalifikować pod art. 239 - tłumaczy Kamiński. Jak jednak zaznacza mec. Kownacki, w przestępstwie umyślnym zawsze jest zamiar: nagły, który sprawca podejmuje szybko, bez zastanowienia, lub ewentualny, tj. kiedy sprawca chce realizacji zespołu ustawowych znamion czynu zabronionego, nie ma jednak pewności, czy jednego ze znamion, czy nie. Obecnie ppłk Mirosław Milanowski pracuje w podkomisji lotniczej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych badającej przyczyny katastrofy polskiego tupolewa pod Smoleńskiem.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2011-06-22
Autor: jc