Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jest problem dla Arłukowicza

Treść

Opozycja zapowiada interwencję u nowego ministra zdrowia w sprawie dysproporcji w podziale puli dodatkowych 600 mln zł, które w ramach tzw. funduszu zapasowego miał do dyspozycji NFZ. Pieniądze dostały tylko trzy regiony. Najwięcej - najbogatsze Mazowsze.

Pieniądze otrzymały trzy najbogatsze regiony - województwa: mazowieckie - 538 mln zł, pomorskie - 41 mln zł i śląskie - 15 mln złotych. Według centrali NFZ, tzw. fundusz zapasowy uzupełnił finansowanie do dotychczasowego poziomu, a o podziale środków pomiędzy trzy wymienione regiony decydowały konsultacje z Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Finansów. - Po podziale pieniędzy na 2012 r. według algorytmu jedynie woj. mazowieckie miało ujemny bilans. W tej sytuacji musiałoby przystąpić do kontraktowania świadczeń na przyszły rok z minusem ponad 400 mln złotych. To mogłoby zachwiać opieką zdrowotną na terenie Mazowsza, a do tego nie można było dopuścić - tłumaczy w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy centrali NFZ. Oprócz trzech wymienionych regionów pozostałe nie otrzymały środków. Wśród nich jest m.in. Podkarpacie. Jednak jak podkreśla rzecznik NFZ, nie ma powodu do niepokoju, bo Podkarpaciu, które jest w dobrej kondycji, sytuacja podobna do Mazowsza nie grozi. Ponadto, według Troszyńskiego, NFZ w Rzeszowie, w świetle obowiązującego planu finansowego, ma na plusie 242 mln złotych. - Wzrost nakładów na 2012 r. w skali kraju to średnio ponad 104 proc., natomiast w porównaniu z obecnym planem Podkarpacie ma 108,14 proc. wzrostu. Jest to jeden z najwyższych wskaźników w kraju. Tak czy owak na skutek zmiany algorytmu przez minister Kopacz Podkarpacie zyskało i bez wątpienia jest beneficjentem tych środków - uważa rzecznik NFZ. Odmiennego zdania jest poseł Stanisław Ożóg. Jego zdaniem, stanowisko Funduszu to przykład naśladownictwa ministra finansów w zakresie tzw. kreatywnej księgowości. - Mówiąc o wzroście dla Podkarpacia o ponad 108 proc., rzecznik NFZ przeholował. Owszem, byłbym skłonny uwierzyć w 8 proc., ale nie w 108 proc. - mówi parlamentarzysta. Odnosząc się do sytuacji w finansowaniu świadczeń zdrowotnych na Podkarpaciu, zadaje pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego szpitale regionu wciąż czekają na spełnienie obietnic Ewy Kopacz, która jeszcze w 2009 r. zapewniała o wypłacie za tzw. nadwykonania, które do dziś nie zostały wyrównane. Owszem, niektóre placówki walczą, i to skutecznie, o swoje na drodze sądowej, ale koszty takiego postępowania oznaczają stratę dodatkowych kilkudziesięciu tysięcy złotych, które idą z kieszeni podatnika.
Oceniając przyznanie dodatkowych funduszy wyróżniających spośród wszystkich regionów województwa: mazowieckie, pomorskie i śląskie, parlamentarzysta podkreśla, że to nic innego jak wypracowanie w sposób sztuczny bazy na przyszły rok dla najbogatszych oddziałów NFZ. - Zapis w ustawie dotyczącej algorytmu mówi wyraźnie, że budżet na przyszły rok nie może być mniejszy niż w roku poprzedzającym. Zatem to nic innego jak windowanie niektórym bazy wyjściowej - ocenia Ożóg. Tymczasem przyszły rok to czas m.in. Euro 2012 i niewykluczone, że dla Podkarpacia, jako regionu przygranicznego, będą potrzebne pieniądze na zabezpieczenie zdrowotne m.in. kibiców po stronie ukraińskiej i polskiej. Bulwersujące jest również to, że decyzja szefa NFZ o podziale tzw. funduszu zapasowego została ogłoszona po wyborach parlamentarnych, które na Podkarpaciu Platforma Obywatelska przegrała z kretesem. Opozycja zapowiada interwencje u nowego ministra zdrowia w sprawie dysproporcji w podziale środków, które zamiast znikać, jak zapowiadała PO, coraz bardziej są utrwalane.
A sytuacja podkarpackich szpitali jest coraz bardziej dramatyczna. Koszty nadwykonań za 2009 i 2010 r. tylko w szpitalach wojewódzkich sięgają dziesiątek milionów złotych: Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie - 44 mln zł, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Rzeszowie - 21 mln zł, Szpital Wojewódzki w Przemyślu - 19 mln zł, Szpital Wojewódzki w Krośnie - 9 mln zł, a Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu - 4 mln złotych. Przekroczenia są na wielu oddziałach, w tym również na oddziałach zabiegowych. Na przykład w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie największe przekroczenia są na neurochirurgii i kardiologii, gdzie np. zabiegu ablacji serca nie wykonuje się od sierpnia, trudna sytuacja jest także na intensywnej terapii, kardiochirurgii i pediatrii, również zabiegowej. Nie lepiej jest na rehabilitacji stacjonarnej. - Centrala NFZ, mówiąc o wzroście przychodów, zapomina, że stary algorytm obowiązujący w latach 2008-2010 spowodował ogromne dysproporcje w podziale środków, gdzie Podkarpacie w porównaniu z innymi regionami otrzymało ok. 700 mln zł mniej - ocenia Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Pieniądze NFZ dzielono wówczas, biorąc pod uwagę m.in. wysokość zarobków mieszkańców poszczególnych regionów, od których naliczana jest składka zdrowotna. Zyskiwały na tym bogatsze województwa. Dziś wysokość przekazanych kwot zależy od liczby mieszkańców danego regionu, jednak - jak widać na przykładzie podziału tzw. funduszu zapasowego - większy i bogatszy może więcej, ale czy o to w służbie zdrowia chodzi...?
Mariusz Kamieniecki


Nasz Dziennik Wtorek, 22 listopada 2011, Nr 271 (4202)

Autor: au