Jarczewski w trybie niejawnym
Treść
Waldemar Jarczewski, wiceszef policji w latach 2005-2007, nie został wczoraj przesłuchany w trybie jawnym, chociaż wcześniej planowano otwarte dla mediów posiedzenie komisji "naciskowej". Posłowie z komisji spotkali się z Jarczewskim na posiedzeniu zamkniętym.
Sejmowa komisja śledcza ds. rzekomych nacisków na służby specjalne i policję za rządów PiS przesłuchała wczoraj Jarczewskiego, zastępcę komendanta głównego policji w latach 2005-2007, tylko na posiedzeniu niejawnym. - Z moich informacji wynika, że pan Jarczewski zwrócił się rano do przewodniczącego komisji i poprosił o przesłuchanie wyłącznie w tym trybie - mówi Robert Węgrzyn (PO), członek komisji.
Posłowie chcieli pytać świadka o operację "Cele", która miała rozpocząć się w drugiej połowie 2006 roku. Polegała rzekomo na podsłuchiwaniu telefonów komórkowych wybranych dziennikarzy. Operacja miała być skutkiem pojawiających się sygnałów o zamachu na ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Jak podkreśla poseł PO, Jarczewski został wezwany, ponieważ był zastępcą komendanta głównego policji w okresie, który komisję interesuje. Poseł miał pytać o rolę Jarczewskiego w operacji "Cele", ponieważ to jemu podlegało bezpośrednio CBŚ.
Węgrzyn nie przypuszcza, żeby przesłuchanie jawne w ogóle jeszcze się odbyło, bo "zawsze jest procedura, że najpierw jest przesłuchanie otwarte, a potem tajne, odwrotnie nigdy nie było".
Według posła PiS Arkadiusza Mularczyka, przesłuchania przed komisją śledczą stają się coraz bardziej chaotyczne, a wątki zbyt zróżnicowane, by móc obiektywnie ocenić i zweryfikować, które przesłuchania świadków są ważne, a które nie.
PPT
Nasz Dziennik 2011-02-03
Autor: jc