Jądro ciemności
Treść
W bliskim sąsiedztwie państw Unii Europejskiej planowana jest budowa do 2016 r. dwóch nowych siłowni nuklearnych. Jedną zamierza wybudować Białoruś w Astrawcu, zaledwie 23 km od granicy z Litwą, czyli Unią Europejską, i tylko 50 km od stolicy 550-tysięcznego Wilna. Budowę podobnej elektrowni zapowiada Rosja w obwodzie kaliningradzkim, niedaleko od granic Polski. W przypadku dużej awarii w jednej z nich trzeba by ewakuować mieszkańców Wilna, a w strefie zwiększonego promieniowania znalazłaby się Warszawa czy stolica Łotwy Ryga.
Po tragicznej w skutkach katastrofie nuklearnej 11 marca 2011 r. w elektrowni atomowej Fukushima w Parlamencie Europejskim pojawiają się różne inicjatywy dotyczące naszego europejskiego bezpieczeństwa jądrowego. Przykład Japonii pokazał, że nie ma stuprocentowo pewnych i bezpiecznych technologii, które wytrzymałyby niszczycielskie działanie sił przyrody bądź oparły się atakom terrorystycznym, których w dzisiejszym świecie nie można wykluczyć. Według danych European Nuclear Society, na terenie samej tylko Unii Europejskiej znajdują się 143 aktywne reaktory jądrowe. Wiele z nich wybudowano według starych technologii, a to rodzi pytanie o stosowane w nich standardy bezpieczeństwa. Ich sprawdzanie nie powinno leżeć tylko w gestii Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Ujednoliceniem norm bezpieczeństwa, a zwłaszcza sprawdzeniem stanu bezpieczeństwa elektrowni, powinny zająć się instytucje europejskie. Leży to przecież w naszym wspólnym interesie. Europa jest małym kontynentem, a awaria w jakiejkolwiek elektrowni jądrowej będzie miała zasięg ogólnoeuropejski, co pokazała już katastrofa w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 roku. Stąd potrzeba dokonania przeglądu istniejących ram prawnych i regulacyjnych dotyczących bezpieczeństwa instalacji jądrowych w Unii, a co istotniejsze - przedstawienia koniecznych zmian formalnoprawnych zwiększających bezpieczeństwo użytkowania elektrowni. Te działania powinny stać się domeną Komisji Europejskiej i doprowadzić do przeglądu bezpieczeństwa wszystkich unijnych elektrowni na podstawie przejrzystych ocen ryzyka.
Sprawa lokalizacji nowych elektrowni nie jest problemem pojedynczych państw, których zdolność negocjacyjna z Rosją czy Białorusią jest nieporównywalnie mniejsza niż z punktu widzenia całej Unii. Oba te państwa nie dokonały do tej pory oceny oddziaływania planowanych elektrowni atomowych na środowisko, zgodnie z wymogami powszechnie przyjętych norm prawa międzynarodowego, a zawartych w konwencji z Espoo. Podpisały ją wszystkie państwa członkowskie UE. Z tych też powodów sprawą negocjacji powinna zająć się Bruksela, bo to zwiększa szansę na ewentualną zmianę lokalizacji budowy oraz zastosowanie przez oba państwa najwyższych norm bezpieczeństwa jądrowego, podobnych do stosowanych w całej Unii. Wbrew temu, co w kuluarach parlamentarnych mówią niektórzy europosłowie, negocjacje z Rosją i Białorusią są konieczne, tyle że powinna je prowadzić nie indywidualnie Warszawa czy Wilno, lecz Komisja Europejska w imieniu całej Wspólnoty.
Nasz Dziennik Piątek, 30 września 2011, Nr 228 (4159)
Autor: au