Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grupy pójdą do boju?

Treść

Rozwój wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, polepszenie dialogu na linii UE - NATO, mocniejsza współpraca militarna z krajami sąsiadującymi czy wykorzystanie grup bojowych - to główne założenia polskiej prezydencji w Radzie UE w obszarze polityki bezpieczeństwa.
Szersze wykorzystanie zapisów traktatu lizbońskiego w zakresie wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony to jeden z celów polskiej prezydencji w Radzie UE w obszarze polityki bezpieczeństwa. Polska chce także popracować nad współpracą cywilno-wojskową oraz współpracą z krajami trzecimi: południowymi i wschodniego sąsiedztwa. Chodzi o to, by kraje sąsiadujące z UE były mocniej zaangażowane w operacje i działania militarne Unii. Strona polska widzi też potrzebę poprawy współpracy na linii UE - NATO i chce wspierać zarówno Andersa Fogha Rasmussena, sekretarza generalnego NATO, jak i Catherine Ashton, wysokiego przedstawiciela UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w dialogu politycznym. - Od tego dialogu zależy w praktyce, czy UE i NATO będą współpracować lepiej zarówno w pozyskiwaniu zdolności obronnych, jak i we współpracy operacyjnej w Afganistanie czy Kosowie - mówił Bogdan Klich, szef MON.
Polska będzie też chciała, by Unia Europejska bliżej przyjrzała się przyszłości grup bojowych. - To narzędzia wojskowe Unii do rozwiązywania konfliktów. Ale są one w tej chwili bardziej na papierze aniżeli w rzeczywistości. Ten papier w dodatku jest bardzo kosztowny - dodał Klich.
Pierwsza grupa bojowa, w której Polska miała swój udział, dyżurowała w pierwszej połowie ubiegłego roku. Kolejna grupa z naszym udziałem: polsko-niemiecko-francuska ma rozpocząć działanie w 2013 roku. Trzecia grupa z polskimi siłami, polsko-czesko-słowacko-węgierska, będzie gotowa w 2016 roku, a porozumienie w tej sprawie już zostało podpisane.
Jak zapewniał minister Klich, w czasie polskiej prezydencji na razie tylko kosztowne grupy mają wykazać swoją przydatność w praktyce. - Jeżeli łożymy na zdolności, które nazywamy grupami bojowymi, to powinny one mieć szansę na wykorzystanie w działaniach antykryzysowych Unii Europejskiej - powiedział Bogdan Klich.
Oceniając deklaracje ministra dotyczące grup bojowych, gen. broni Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, przyznał, że rozumie je jako aktywność szkoleniową, gdyż trudno obecnie wyobrazić sobie aktywność operacyjną tych grup. - Logika wojskowa mówi, że aktywność szkoleniowa jest ważna. Chodzi o to, by grupy bojowe się doskonaliły, wymieniały doświadczenia i miały wysoką zdolność bojową - zaznaczył. Dodał, że trudno ocenić, jakie inne wykorzystanie grup bojowych minister Klich miał na myśli, bo Unia Europejska nie prowadzi konfliktu zbrojnego. - Obecnie wojska UE nie są zaangażowane w żaden konflikt i lepiej byłoby, aby tak pozostało - dodał gen. Skrzypczak.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-05-31

Autor: jc