Graś wrogiem pojednania
Treść
Zdaniem prokremlowskiej prasy, informacje o ograbieniu ciała Andrzeja Przewoźnika przez funkcjonariuszy OMON są najprawdopodobniej nieprawdziwe i szaklują funkcjonariuszy tej jednostki. Według rosyjskich gazet, są to tylko niegodziwe sugestie, które mają na celu wyłącznie pogorszenie poprawiających się ostatnio relacji Warszawa - Moskwa.
"Jeśli okaże się, że informacje te nie są oparte na faktach, to historia ta może wywołać poważny skandal międzynarodowy" - napisał dziennik "Izwiestija", odnosząc się do słów rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia na temat ograbienia w Smoleńsku ciała Andrzeja Przewoźnika. "Izwiestija" określają wypowiedź Grasia jako skandaliczną. Zdaniem gazety, może ona podważyć i tak już "niebłyszczący" wizerunek rosyjskich stróżów prawa. Gazeta powołuje się na Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji, które zaprzeczają, jakoby w kradzież kart byli zamieszani smoleńscy milicjanci. Autor artykułu sugeruje, że słowa przedstawicieli polskich władz to prowokacja. "Niewykluczone, że Paweł Graś się pomylił i zatrzymano nie funkcjonariuszy OMON, lecz przedstawicieli innych struktur. Na przykład miejsce katastrofy ochraniało wielu żołnierzy wojsk wewnętrznych" - czytamy w gazecie.
Także inne gazety wyrażają swoje oburzenie w związku z doniesieniami polskiego rządu. "Kommiersant" ocenił wypowiedź Grasia jako "skandaliczną". Z kolei "Wriemia Nowostiej", cytując MSW Rosji, określiły oskarżenia pod adresem milicjantów jako "bluźniercze" i "cyniczne". Zwróciły zarazem uwagę, że ani Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), ani Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej jak dotąd nie wypowiedziały się w tej sprawie.
Z kolei "Komsomolskaja Prawda" zauważyła, że historia ta nabiera dodatkowego, cynicznego zabarwienia, jeśli się weźmie pod uwagę, że Andrzej Przewoźnik był sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a zarazem głównym organizatorem uroczystości rocznicowych w Katyniu. "Nawiasem mówiąc, w Polsce podkreśla się, że gdy tylko polskie organy ochrony prawa poinformowały swoich rosyjskich kolegów (o kradzieży kart), operacja zmierzająca do zatrzymania podejrzanych została przeprowadzona dosłownie błyskawicznie" - dodaje gazeta. Ale kto w takim razie dokonał kradzieży kart, tego rosyjskie gazety nie podają.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2010-06-08
Autor: jc