Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Frekwencja jeszcze mniejsza

Treść

W ponad 700 gminach odbyło się wczoraj głosowanie w drugiej turze wyborów samorządowych. Wójta, burmistrza lub prezydenta miasta wybierano tam, gdzie przed dwoma tygodniami - podczas pierwszej tury - żaden z kandydatów nie uzyskał ponad połowy głosów. Z pierwszych danych Państwowej Komisji Wyborczej o frekwencji wynika, że w drugiej turze do lokali wyborczych udało się znacznie mniej osób niż w pierwszej. Na godz. 19.00 frekwencja wyniosła 32,12 proc., a przed dwoma tygodniami - 42,23 procent. Z sondaży podanych przez TVP wynika, iż na swoim stanowisku pozostanie dotychczasowy prezydent Krakowa, a w Lublinie i Łodzi zwyciężyli kandydaci Platformy.
W drugiej turze wyborów wybranych zostanie 401 wójtów, 272 burmistrzów i 55 prezydentów miast. W niektórych gminach wyborcza dogrywka została jednak odłożona. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Stefan Jaworski poinformował, że na 19 grudnia przeniesiono wybory w tych gminach, w których jeden z kandydatów zakwalifikowanych do drugiej tury się wycofał. W takim przypadku do drugiej tury zostanie zakwalifikowany kandydat, który w pierwszej uzyskał trzeci wynik.
Wszystko wskazuje na to, iż do urn wyborczych poszło jeszcze mniej osób niż przed dwoma tygodniami. 21 listopada frekwencja w wyborach wójtów, burmistrzów, prezydentów miast wyniosła jedynie 47,32 procent. Według PKW, wczoraj do godziny 19.00 zagłosowało 32,12 proc. uprawnionych, a przed dwoma tygodniami - 42,23 procent.
Uwagę opinii publicznej najbardziej przykuwała rywalizacja o prezydentury w największych miastach. W pierwszej turze wybory nie rozstrzygnęły się m.in. w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Lublinie, Olsztynie, Bydgoszczy, Opolu, Częstochowie, Wałbrzychu czy Radomiu.
Interesująca była również rywalizacja o prezydenturę w mniejszym Sopocie. I to nie tylko dla mieszkańców tego miasta. Przed dwoma tygodniami dotychczasowy prezydent Sopotu Jacek Karnowski wygrał ze swoim kontrkandydatem Wojciechem Fułkiem liczbą jedynie 20 głosów. Ta minimalna różnica z pierwszej tury spowodowała, że elektorat w Sopocie został wyraźnie zmobilizowany. W kolejnych komunikatach Państwowej Komisji Wyborczej to Sopot był bowiem liderem frekwencji. Na trzy godziny przed zamknięciem lokali wyborczych zagłosowało tam 50,29 proc. uprawnionych. W Olsztynie, drugim na godzinę 19.00 pod względem frekwencji mieście, zagłosowało już tylko 29,27 proc. uprawnionych.
Obaj kandydaci na prezydenta Sopotu startowali z komitetów wyborczych niezależnych od żadnych partii politycznych. Karnowskiego popierali jednak politycy Platformy Obywatelskiej. A w jego kampanię mocno zaangażował się minister w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego i były szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska Sławomir Nowak. Karnowski nie uzyskał przed pierwszą turą oficjalnego poparcia Platformy ze względu na ciążące na nim prokuratorskie zarzuty w sprawie korupcji. Do zwycięstwa w pierwszej turze popularnego w Sopocie Karnowskiego poparcie niektórych polityków PO nie wystarczyło, i przed drugą turą Platforma rzuciła do Sopotu większe siły. Z Karnowskim pokazali się m.in. Jerzy Buzek i Władysław Bartoszewski. Premier Donald Tusk, który jest zameldowany w Sopocie, nadal jednak wstydził się otwarcie przyznać, iż on i jego partia popierają kandydata oskarżonego o korupcję. By jednak nikt nie miał wątpliwości, stwierdził, iż wolałby mieszkać w Sopocie rządzonym przez Karnowskiego. Po oddaniu głosu w niedzielę Donald Tusk zapewnił, iż do wyborów szedł zdecydowany i że oddał "ważny głos".
W Krakowie w drugiej turze zmierzyli się dotychczasowy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który wygrał pierwszą turę z kandydatem PO, wojewodą małopolskim Stanisławem Kracikiem. Kandydat PiS Andrzej Duda, który w pierwszej turze uzyskał w Krakowie trzeci wynik, żadnego z kandydatów nie poparł wprost. Zarekomendował jednak niegłosowanie na kandydata Platformy. Z podanego przez TVP sondażu wynika, iż Majchrowski pozostanie prezydentem z blisko 60-procentowym poparciem w drugiej turze.
Interesujących stronników zyskali ubiegający się o fotel prezydenta Łodzi. Kandydat SLD Dariusz Joński wystąpił na przedwyborczej konferencji z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, a jego kontrkandydatka, zwyciężczyni pierwszej tury, posłanka PO Hanna Zdanowska, otrzymała poparcie od lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Według sondażu, co nie jest niespodzianką, zwyciężyła Zdanowska z ponad 60-procentowym poparciem.
Wybory w Łodzi nie cieszyły się jednak zbytnim zainteresowaniem mieszkańców. Łódź z frekwencją na godzinę 19.00 - 19,41 proc., była obok Sosnowca miastem, gdzie zagłosował najmniejszy odsetek wyborców uprawnionych do oddania głosu.
Do rywalizacji między kandydatami PO i PiS doszło w Radomiu i w Lublinie. W obu tych miastach w pierwszej turze więcej głosów uzyskał kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
O ile jednak obecny prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak (47,15 proc.) uzyskał ogromną przewagę nad swoim kontrkandydatem z Platformy Piotrem Szprendałowiczem (18,11 proc.), to już minimalna różnica była w Lublinie. Kandydat PiS Lech Sprawka zdobył bowiem 31,87 proc., natomiast kandydat PO Krzysztof Żuk - 31,15 proc głosów. Żaden z kandydatów na prezydenta Lublina we wczorajszym głosowaniu udziału nie brał. Obaj zameldowani są bowiem poza tym miastem. Sondaż dla TVP dawał zwycięstwo kandydatowi Platformy, który przed drugą turą zyskał poparcie SLD.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-12-06

Autor: jc