Dworak idzie w zaparte
Treść
Na dwie godziny przed rozpoczęciem ogólnopolskiego Marszu w  obronie Telewizji Trwam Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zwołała  niezapowiadaną konferencję prasową. Jan Dworak przywołał stary i  niemiłosiernie wyświechtany repertuar „argumentów”, okraszając go  zapewnieniem, że nie ma „spisku” w przypadku odmowy koncesji, choć nikt  tak nigdy nie twierdził.
– Nie ma żadnego spisku  mającego na celu likwidację Telewizji Trwam czy Radia Maryja. Decyzję  dotyczącą nieprzyznania miejsca na multipleksie cyfrowym Fundacji Lux  Veritatis Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) podjęła  samodzielnie, na własną odpowiedzialność – powiedział w sobotę jej szef  Jan Dworak. Na pytanie dziennikarza Telewizji Trwam, co się dzieje z  głosami poparcia, które miliony ludzi przysyłają do Krajowej Rady  Radiofonii i Telewizji, i czy ta je liczy, Dworak stwierdził bez  zażenowania, że te głosy go nie interesują i nie są liczone. – Nie  liczymy tych podpisów, liczy je skrzętnie Fundacja Lux Veritatis i  podaje te informacje. My liczymy natomiast listy, jest 57 tys. kopert,  ale ile tam jest podpisów – czy dwa miliony, czy nie – tego nie wiemy.  Te listy, zgodnie z dobrymi zasadami, są u nas przechowywane. Gdyby tam  nawet nie było dwóch milionów, tylko milion, to nie ma to dla nas  żadnego znaczenia – powiedział Dworak. I dodał, że akcję zbierania  podpisów w obronie Telewizji Trwam Krajowa Rada obserwuje jedynie jako  „ważny wyraz działania części opinii publicznej”. – Krajowa Rada, jak  widać, szczególnie nie przejmuje się tymi podpisami, skoro nie liczy  osób, tylko koperty. Jest to przedmiotowe traktowanie ludzi,  społeczeństwa, Narodu. Normalnie dla urzędnika państwowego każdy  człowiek winien być ważny. Po takich jego słowach opinia o panu Dworaku  leci jeszcze bardziej w dół – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”  prof. dr hab. Krystyna Czuba, medioznawca (UKSW, WSKSiM). 
Zdążyć przed marszem
Rada  zwołała konferencję na dwie godziny przed marszem. Trudno nie odnieść  wrażenia, że był to zabieg obliczony na zamiar, by w przekazach  medialnych zaistniała jedynie „słuszna” wersja, czyli wersja KRRiT.  Dworak tłumaczył, że marsz w obronie mediów katolickich to dobry moment,  by przedstawić fakty, to, jak wygląda proces koncesyjny w chwili  obecnej, a więc sytuację związaną z postępami cyfryzacji w Polsce i  konkursem na zagospodarowanie miejsc na multipleksie 1. – Podejmując  decyzję dotyczącą Trwam, nie głosowaliśmy za Panem Bogiem czy przeciwko  Panu Bogu i nie zgadzamy się z takim stawianiem sprawy, z fałszywym  dzieleniem na tej podstawie polskiego społeczeństwa, w tym również osób,  które zasiadają w Krajowej Radzie, na osoby, które są z Panem Bogiem i  które są przeciwko Panu Bogu. To jest zbyt daleko idące uproszczenie,  które nie tylko uniemożliwia rozmowę na temat rzeczywistych problemów,  ale jest krzywdzące i nieprawdziwe – żalił się szef Krajowej Rady.  Zaznaczył, że konkurs zakończył się 17 stycznia 2012 r. i organem  mogącym obecnie rozstrzygnąć o prawidłowości lub nieprawidłowości  przeprowadzonego przez KRRiT konkursu jest teraz sąd administracyjny.  Dworak wspomniał również, że 23 marca 2012 r. złożona została w sądzie  całość dokumentacji wraz ze skargą Fundacji Lux Veritatis oraz  odpowiedzią KRRiT, zaś 30 marca 2012 r. analogiczna dokumentacja  dotycząca spółki Mediasat. – Przypisuje się Krajowej Radzie intencje  uczestniczenia w jakimś spisku, że Krajowa Rada podejmowała te decyzje  na jakieś zamówienie polityczne, wymienia się tutaj premiera,  prezydenta, rządzących, Platformę Obywatelską. Ma to być spisek, który  ma oczywiście za zadanie doprowadzić do laicyzacji Polski oraz  zniszczenia tradycji chrześcijańskiej. To zupełnie nieprawdziwy  stereotyp – deliberował Dworak. – To jest ostra manipulacja i  jednocześnie dla dziennikarzy, którzy brali udział w konferencji, pewnie  niezauważalna. Po prostu mają pisać czy mówić według wskazań pana  Dworaka, żeby to, co za dwie godziny zobaczą i usłyszą, nie było dla  nich ważne, bo najważniejsze jest to, co on ma do powiedzenia. Nieważni  są odbiorcy, nieważne są podpisy dwóch milionów osób, nieważny jest  protest, ważne jest to, co mówi pan Dworak – ocenia prof. Czuba. 
Dworak  kilkakrotnie sugerował, że jedyną istotą problemu ma być kiepska  sytuacja finansowa Fundacji Lux Veritatis, która nie zapewnia powodzenia  sukcesu utrzymania się Telewizji Trwam na multipleksie. – Ta teza,  lansowana jak mantra, nie ma pokrycia w rzeczywistości, co zresztą  Fundacja Lux Veritatis przedstawiła na kilku komisjach sejmowych. Pan  Dworak już nieraz wcześniej mówił rzeczy nieprawdziwe, np. że Telewizję  Trwam ogląda 6 tys. ludzi – dodaje. Podczas konferencji Jan Dworak nie  potrafił jasno odpowiedzieć dziennikarzowi Telewizji Trwam na pytanie,  dlaczego Fundacja Lux Veritatis, mimo kilkakrotnych prób, nie otrzymała  od Krajowej Rady odpowiedzi, dlaczego podjęła negatywną decyzję w  sprawie koncesji na nadawanie drogą cyfrową. – Pan przewodniczący był  łaskaw powiedzieć, że nikt nigdy nie zwracał się do Krajowej Rady o  zaprezentowanie państwa stanowiska. Przedstawiciele Fundacji, z tego, co  wiem, wielokrotnie zwracali się o uzasadnienie decyzji negatywnej. Ja  sam, będąc po złożeniu odwołania przez Fundację, rozmawiałem z panem i  pan zawsze mówił, że decyzja i jej uzasadnienie są utajnione – wytknął  Dworakowi Krzysztof Nowina Konopka z Telewizji Trwam.
Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik Poniedziałek, 23 kwietnia 2012, Nr 95 (4330)
Autor: au
