Dowodem jest przypadkowe skrzydło?
Treść
Fragment skrzydła - które miało ulec zniszczeniu po zderzeniu prezydenckiego Tu-154M z brzozą rosnącą przed lotniskiem w Smoleńsku - może nie być częścią polskiego samolotu. Jeśli te informacje znalazłyby potwierdzenie w badaniach eksperckich, mogłoby się okazać, że przebieg katastrofy był inny niż ten zaprezentowany już następnego dnia po tragedii.
Według portalu Smoleńsk2010, fragment samolotu - uchodzący do tej pory za skrzydło tupolewa odłamane po zderzeniu z brzozą - skrzydłem Tu-154M nie jest. Ponadto owa część podczas rekonstrukcji wraku została umieszczona w miejscu prawego statecznika poziomego. Pochodzenie tego fragmentu mogłyby ustalić badania eksperckie. Jeśli te spostrzeżenia okazałyby się słuszne, to należałoby na nowo odpowiedzieć na pytanie o przebieg ostatnich chwil lotu prezydenckiego samolotu. Czy rzeczywiście Tu-154M zderzył się z brzozą i co było bezpośrednią przyczyną katastrofy? W ocenie internautów, obecność fragmentu innego samolotu może też świadczyć, że przed lotniskiem, owszem, doszło do kolizji, ale dwóch maszyn. Tu powraca hipoteza zamachu i przygotowania "ścinki drzew" pod tezę niskiego lotu Tu-154M. Na istnienie drugiej maszyny mogą wskazywać m.in. liczne ślady kół w miejscu tragedii czy relacje świadków, którzy mówili o dwóch błyskach ognia, wybuchu oraz odgłosach silnika bardziej przypominających pracę mniejszej jednostki. Na ile wersja internautów jest realna? Trudno ocenić. Z pewnością jednak zastanawia, jak Rosjanom udało się tak szybko ustalić szczegóły dotyczące toru lotu Tu-154M. Przecież media informacje te przekazywały już następnego dnia po katastrofie. W ocenie doświadczonego lotnika (nazwisko do wiadomości redakcji), w sytuacji braku szczegółowych danych na temat parametrów lotu takich szczegółów nie można pomijać w rozważaniach o przyczynach katastrofy. Jego zdaniem, warto szukać odpowiedzi na pytania, czy kolizja maszyny z brzozą mogła spowodować opisywane zniszczenia samolotu i czy odłamana część skrzydła mogła - tak jak to opisywali świadkowie - pionowo utknąć w ziemi. - Kluczowe w wyjaśnianiu przyczyn tragedii są jednak kompletne zapisy z czarnych skrzynek - ocenił pilot.
MA
Nasz Dziennik 2010-07-21
Autor: jc