Debiut giełdy na giełdzie
Treść
Akcje sprywatyzowanej Giełdy Papierów Wartościowych zadebiutują dziś na parkiecie. Inwestorzy planujący sprzedaż udziałów nabytych od Skarbu Państwa liczą na spore zyski. Minister Aleksander Grad dopiął swego: za jednorazowy dochód ze sprzedaży akcji i jednorazowy zysk paru tysięcy inwestorów naraził GPW na wrogie przejęcie, a milionom Polaków zafundował obniżkę przyszłej emerytury kapitałowej.
Wobec dużego zainteresowania walorami GPW kurs debiutu może, zdaniem analityków, przewyższyć nawet o kilkanaście procent cenę emisyjną akcji, która dla inwestorów indywidualnych wynosiła 43 zł, a dla instytucjonalnych - 46 złotych. Do zagranicznych inwestorów w ramach oferty trafiło łącznie ok. 25,5 proc. akcji, podmioty krajowe uzyskały blisko 38 proc., po połowie inwestorzy indywidualni i instytucje finansowe, w tym fundusze emerytalne. Państwo przestało być jedynym właścicielem GPW - w rękach ministra skarbu pozostało 35 udziałów. Na razie minister zachował kontrolę strategiczną nad giełdą poprzez uprzywilejowanie akcji Skarbu Państwa.
Czyja będzie GPW?
Dzisiejsze rozpoczęcie notowań i wprowadzenie akcji GPW do obrotu otwiera etap wtórnych przemian własnościowych. Podczas debiutu akcji pozbędzie się zapewne wielu inwestorów indywidualnych oraz część funduszy inwestycyjnych nastawionych na szybką realizację zysku. Będzie to okazja do rozpoczęcia cichego skupowania akcji przez podstawione podmioty na rzecz inwestorów zainteresowanych przejęciem w przyszłości warszawskiego parkietu. Minister Grad nie kryje, że jego celem jest doprowadzenie do drugiego etapu prywatyzacji, który będzie polegał na przejęciu GPW przez inwestora strategicznego, któremu Skarb Państwa zaoferuje resztę swoich akcji wraz z władztwem nad tą najważniejszą instytucją rynku kapitałowego w naszym kraju. - Na końcu tego procesu jest przejęcie GPW przez jedną z europejskich giełd, pytanie tylko, czy za przyzwoleniem ministra skarbu, czy metodą faktów dokonanych, np. poprzez fuzję jej zagranicznych akcjonariuszy, jak w wypadku przejęcia BPH przez UniCredit - uważa Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, przypominając, że o zakup GPW ubiegała się wcześniej frankfurcka giełda Deutsche Boerse.
- Przejęcie GPW jest elementem strategii Wiener Boerse (giełdy wiedeńskiej), która wykupiła już giełdy w Pradze, Budapeszcie i Lublanie, tworząc dla nich jedną platformę obrotu - przypomina Marian Wronierski, były członek rady giełdy. Przed wrogim przejęciem zabezpieczałby giełdę, jego zdaniem, udział organizacji interesariuszy w prywatyzacji GPW, takich jak Izba Domów Maklerskich, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, Izba Towarzystw Emerytalnych, Związek Maklerów i Doradców i inne. Wspólną cechą tych organizacji jest to, że chociaż skupiają zagraniczne podmioty, to same są podmiotami polskiego prawa. Niestety, minister skarbu wykluczył tę grupę podmiotów. Oferta Skarbu Państwa skierowana została do wybranych inwestorów instytucjonalnych, którymi mogły być tylko instytucje finansowe.
Zarobek mały, straty ogromne
Przychód Skarbu Państwa z prywatyzacji GPW resort szacuje na 900 mln - 1 mld złotych. - Prywatyzacja giełdy to jednorazowy zarobek dla Skarbu Państwa w zamian za rezygnację z corocznej dywidendy rzędu kilkuset milionów złotych - zwraca uwagę Janusz Szewczak. (Skarb Państwa przed dojściem do władzy PO - PSL nie pobierał dywidendy z GPW, chcąc, by środki te wspomagały rozwój rynku kapitałowego).
Najsilniej jednak prywatyzacja giełdy odbije się na kieszeniach polskich emerytów. Prywatni akcjonariusze, inaczej niż państwo, będą dążyli do ściągania zysków z GPW, wskutek czego wszelkiego typu operacje na rynku kapitałowym zostaną automatycznie obciążone finansowo. - Największym graczem na GPW są otwarte fundusze emerytalne, a więc w razie prywatyzacji giełdy ich klienci, czyli przyszli emeryci, poniosą koszty z tego tytułu - podkreśla Szewczak. Szacuje się, że OFE mają ulokowane w akcjach 70 mld zł naszych oszczędności emerytalnych. Opłaty od transakcji giełdowych nie są ujęte w ramach opłat pobieranych przez OFE na rzecz powszechnych towarzystw emerytalnych. Fundusze płacą za nie wprost z naszych oszczędności emerytalnych. - Obecnie opłaty na GPW są stosunkowo nieduże, ale istnieje ryzyko, że po prywatyzacji wzrosną - uważa prof. Andrzej Kaźmierczak z Rady Polityki Pieniężnej. Te wyższe opłaty giełdowe będą tworzyły zysk prywatnych właścicieli GPW, pomniejszając Polakom przyszłe emerytury. Według wyliczeń dr. Cezarego Mecha, byłego wiceministra finansów, obciążenie aktywów OFE w wysokości zaledwie 1 proc. powoduje zmniejszenie przyszłej emerytury aż o 20 procent. - GPW jest instytucją zaufania publicznego, więc powinna pozostawać pod kontrolą państwa - uważa prof. Andrzej Kaźmierczak.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-11-09
Autor: jc