Czy wyciągnięto wnioski?
Treść
Według zapowiedzi Państwowej Komisji Badania Wypadków  Kolejowych na raport w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami  trzeba będzie poczekać przynajmniej rok. Jednak ta sama komisja pod  koniec ubiegłego roku opublikowała raport dotyczący katastrofy pociągów  towarowych w Białymstoku w listopadzie 2010 roku. Z wniosków wyłania się  m.in. obraz przeciążania pracą kolejarzy i fatalnego stanu  infrastruktury kolejowej. 
Tuż po katastrofie w Białymstoku komisja badania wypadków kolejowych  rozpoczęła badanie jej przyczyn. Prace nad sporządzeniem raportu trwały  ponad rok. Jego treść upubliczniono w grudniu 2011 roku. Komisja  ustaliła szereg przyczyn, które doprowadziły do katastrofy. Bezpośrednią  przyczyną było niezatrzymanie się pociągu spółki ORLEN KolTrans przed  semaforem wskazującym sygnał "stój". To z kolei było skutkiem dwóch  przyczyn pierwotnych, czyli braku obserwacji semafora przez maszynistów  pociągu, mimo właściwych wskazań tarczy ostrzegawczej. Pośrednimi  przyczynami katastrofy miało być wyłączenie czujności urządzeń na  drugiej lokomotywie, czyli miała ona wyłączone urządzenia ostrzegające  (np. radiostop). PKBWK wskazała także na brak właściwiej reakcji  maszynisty na nadjeżdżający z naprzeciwka pociąg, co mogłoby zmniejszyć  skutki kolizji, oraz brak właściwej reakcji nastawniczego posterunku  odgałęźnego, który nie poinformował dyżurnego o przejeździe semafora  nakazującego zatrzymanie pociągu.
Komisja określiła również inne  przyczyny, którymi były - mówiąc ogólnie - obciążenie maszynistów  nawałem obowiązków i niezapewnienie im odpowiedniego czasu na  odpoczynek. Pierwszym z takich wniosków przedstawionych w raporcie przez  komisję jest znużenie maszynistów po całonocnej pracy. Inna przyczyna  wynika, zdaniem komisji, z oszczędności na kolei, czyli redukcji  zatrudnienia. Chodzi o likwidację obsady posterunku, co było niezgodne z  przepisami wewnętrznymi PKP PLK oraz z regulaminem stacji. Do tego  doszło wadliwe działanie i umiejscowienie urządzeń kolejowych. Chodzi o  niekorzystne umiejscowienie semafora (znajdował się w miejscu, gdzie  słupy trakcyjne się krzyżują, i był słabo widoczny). Członkowie komisji  ustalili też, iż wyłączano tzw. urządzenia czuwające.
Zalecenia nie do ruszenia
Zalecenia komisji nakazywały towarowemu przewoźnikowi ORLEN KolTrans  wprowadzenie klauzuli do umów pracy o zakazie pracy u innych  przewoźników w celu przestrzegania wymaganego czasu pracy. Operator miał  także zadbać o przestrzeganie 12-godzinnego odpoczynku przez  maszynistów między zleceniami. Komisja nie mogła nakazać wprowadzenia  zaleceń wszystkim spółkom PKP, bo każda stanowi odrębną firmę, bez  podporządkowania ich, jak to było przed reformą, dyrekcji generalnej  PKP, którą dawno już zlikwidowano. Dlatego jedynie zasugerowała Urzędowi  Transportu Kolejowego konieczność wprowadzenia centralnego rejestru  maszynistów oraz przeprowadzenie większej ilości kontroli czasu pracy  maszynistów i stanu urządzeń czuwających w lokomotywach. Komisja  nakazała także PKP Cargo przeprowadzenie kontroli czasu pracy,  szczególnie w zakładzie mazowiecko-podlaskim. Według informacji "Naszego  Dziennika", takiej kontroli do tej pory nie było.
Zaraz po  katastrofie białostocka prokuratura okręgowa postawiła maszynistom  zarzuty nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym. Śledztwo  w tej sprawie trwa. Do grudnia 2011 roku prokuratura czekała na raport  komisji. Teraz - z powodu zmiany prokuratora prowadzącego sprawę -  śledztwo przedłużone zostało do 8 maja. 
Do katastrofy kolejowej,  gdzie w składzie pociągów znajdowały się niebezpieczne materiały, doszło  8 listopada 2010 roku o godz. 5.30 na stacji Białystok w rejonie  nastawni wykonawczej B1. Wskutek zderzenia się dwóch składów pociągów -  towarowego ze składem cystern - eksplodowało kilka cystern z paliwem.  Ostateczne straty to kompletnie zniszczone dwie lokomotywy, 19 cystern  oraz budynek kolejowej nastawni.
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik Poniedziałek, 12 marca 2012, Nr 60 (4295)
Autor: au