Czuma pozazdrościł Niesiołowskiemu
Treść
Komisja ds. nacisków przesłuchała wczoraj byłego wiceszefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Macieja Wąsika. "Śledczych" z Platformy najbardziej interesował fakt sprawdzenia przez niego billingów dziennikarza "Gazety Wyborczej" w celu znalezienia przecieku w CBA. Choć w tej sprawie prokuratorskie śledztwo zostało umorzone, posłowie partii rządzącej próbują nadać tej historii rangę afery. Przewodniczący Andrzej Czuma (PO) po raz kolejny brutalnie i po chamsku postponował wystąpienia posłanki PiS Marzeny Wróbel.
Były zastępca szefa CBA Maciej Wąsik zeznał m.in., że pobierał billingi dziennikarza "Gazety Wyborczej" Bogdana Wróblewskiego, ale - jak podkreślił - nie złamał w tym przypadku prawa. Przed dwoma tygodniami informowaliśmy, że obecny szef CBA Paweł Wojtunik twierdzi, że Wąsik bezprawnie pobrał wykaz rozmów Wróblewskiego, choć wcześniej twierdził, że jest inaczej. Potem miał przesłać do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych sprostowanie swojego wystąpienia, w którym uznał, że prawo w tym względzie zostało złamane.
Maciej Wąsik podkreśla jednak, że działał zgodnie z przepisami ustawy o Biurze dotyczącymi ochrony informacji gromadzonych przez CBA. Przywołał art. 18 ustawy, który daje możliwość pobierania niektórych danych telekomunikacyjnych bez zgody prokuratury czy sądu. - W "Gazecie Wyborczej" pojawił się artykuł dotyczący jednego ze śledztw prowadzonych przez CBA wraz z Prokuraturą Okręgową w Warszawie. Z treści tego artykułu można było wywnioskować, że informacje w artykule mogą pochodzić od funkcjonariuszy CBA bądź od prokuratora. Mieliśmy dwie możliwości: albo zapytać o wszystkie billingi wszystkich funkcjonariuszy CBA, którzy mają wiedzę w sprawie, albo zapytać o billingi osobę, która artykuł napisała - tłumaczył posłom z komisji śledczej. Podkreślał, że śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura z Zielonej Góry, która nie doszukała się znamion przestępstwa.
Wąsik potwierdził, że gdy był wiceszefem Biura, miał w swoim gabinecie możliwość odsłuchu w trybie on-line podsłuchów telefonicznych. Jak relacjonował, był bieżący nadzór nad podległymi mu funkcjonariuszami i nad realizowaniem ich zadań służbowych. Pytany, czy przed odwołaniem poprzedniego kierownictwa CBA skasowana została baza danych GPS rejestrująca poruszanie się floty aut Biura, przyznał, że wydał takie polecenie. - Była to sprawa techniczna, nie merytoryczna. Media zarzucały mi, że baza została skasowana w celu zatarcia rzekomych przestępstw popełnianych w efekcie przecieku do prasy po aferze hazardowej. Dane, które poleciłem skasować, nie dotyczyły tego okresu. Były dużo starsze - wyjaśniał.
Podczas posiedzenia komisji jej przewodniczący poseł Andrzej Czuma wielokrotnie postponował wypowiedzi i pytania zadawane przez poseł Marzenę Wróbel z PiS.
- Niech pan nie sądzi, że przytaczanie pani poseł łacińskich sentencji sprawi, że ona z tego coś zrozumiała - to tylko jeden z przykładów chamstwa, jakie manifestował wobec posłanki PiS przewodniczący Komisji, komentując wypowiedź jednego z ekspertów.
- To jest groteska - skomentował po wyjściu z przesłuchania zachowanie Andrzeja Czumy Maciej Wąsik. Zwrócił również uwagę na zachowanie występującego w charakterze komisyjnego eksperta Waldemara Gontarskiego, który wielokrotnie odpowiadał na pytania posłanki PiS w taki sposób, by ją publicznie ośmieszyć. - Bardzo dawno temu mówiłam już, że mam takie wrażenie, które sprawdza się w praktyce, że nie chodzi tutaj o żadne rozstrzygnięcia merytoryczne. Jestem jedyną osobą, która wskazuje na bezzasadność zadawanych pytań, dlatego jestem celem ataków personalnych - mówi posłanka Wróbel. Jak podkreśla, uodporniła się na chamstwo przewodniczącego komisji. - Zwróciłam dziś uwagę, że doradca komisji nie jest osobą bezstronną, i zostałam zaatakowana przez wszystkich. Zarówno pan Gontarski, jak i pan Czuma powinni się wycofać z komisji naciskowej - podkreśla. W jej ocenie, brutalizacja języka przekracza wszystkie możliwe granice. Jak się okazuje, kierowane do Komisji Etyki Poselskiej wnioski o ukaranie m.in. posła Czumy za sposób, w jaki się odnosi do posłanki PiS, nie zostały nawet rozpatrzone.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-07-01
Autor: jc