Chcą wybielić kontrolerów
Treść
Nieprzekazanie dokumentów dotyczących procedur lotniskowych Siewiernego to główne zastrzeżenie wyrażone przez Edmunda Klicha w liście do rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Dlaczego Rosjanie twierdzą, że ich nie przekażą? Ponieważ nie dotyczą one lotu rządowego samolotu, który miał charakter cywilny. W opinii polskich ekspertów, chodzi o uniknięcie odpowiedzialności rosyjskich kontrolerów i zrzucenie winy na polskich pilotów.
- Wyjeżdżam z niedosytem. Nie mamy wielu rzeczy, które chcieliśmy mieć - podsumowuje skierowanie listu do szefowej MAK Tatiany Anodinej Klich.
W sześciostronicowym liście polski przedstawiciel przy komisji badającej katastrofę polskiego samolotu pod Smoleńskiem wymienia swoje zastrzeżenia. Klich poinformował, że uwagi, które przekazał Anodinej, dotyczą m.in. właśnie nieotrzymania dokumentów na temat lotniska w Smoleńsku, np. jego oblotu, urządzeń technicznych czy wspólnych badań przyrządów lotniskowych.
Według Rosjan, procedury lotniskowe Siewiernyj nie stosują się do lotu prezydenckiego samolotu, ponieważ był to lot cywilny. Według tych procedur to piloci podejmują ostateczną decyzję o lądowaniu. Strona polska wskazuje, że lot miał charakter wojskowy, a wówczas dużą rolę odgrywa prowadzenie kontroli lotów. O tym, że są pewne wątpliwości dotyczące kontrolerów, mówi sam Klich, który zapoznał się z nagraniami z rozmów kontrolerów lotniska Siewiernyj. Nie chce jednak podać bliższych szczegółów.
W opinii polskich ekspertów, może tu chodzić o to, żeby uniknąć obciążenia ewentualną odpowiedzialnością rosyjskich kontrolerów i zrzucić całą winę na polskich pilotów.
Klich poinformował, że po raz kolejny interweniował w sprawie niezabezpieczenia wraku samolotu.
- Szczątki samolotu powinny jak najszybciej trafić do Polski - oświadczył minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. - Zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego właścicielem statku powietrznego, także tego, co zostało po katastrofie, jest państwo polskie - podkreślił minister.
Dodał, że szczątki maszyny wiążą się także "z niezwykle silnymi emocjami rodzin, które utraciły swoich bliskich w katastrofie".
- Dla polskiej strony to nie jest tylko i wyłącznie materiał dowodowy. Wymagamy tej szczególnej empatii od przedstawicieli strony rosyjskiej z uwagi na charakter, jaki wiążemy z tym, co jest elementami pozostałymi po katastrofie samolotu - powiedział.
Kwiatkowski wskazał, że obecnie kluczowym pytaniem jest to, czy "prokuratorzy rosyjscy jeszcze chcą prowadzić jakieś czynności związane z badaniem wraku". - Jeżeli taką trudnością dla strony rosyjskiej jest zabezpieczenie wraku, to możemy bardzo szybko przejąć te obowiązki na siebie, oczywiście przejmując szczątki, i przewieźć je do Polski. Ale czy jakieś czynności są jeszcze planowane, trzeba pytać prokuratora Seremeta, żeby to ustalił w kontakcie z przedstawicielami prokuratury rosyjskiej - powiedział minister.
Szef resortu sprawiedliwości rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Jerzym Millerem w sprawie konieczności ustalenia, jakie czynności dowodowe strona rosyjska chce jeszcze przeprowadzić przy wraku samolotu. - Mamy deklarację, że czynności zakończyli eksperci MAK. Z kolei Andrzej Seremet ma się dowiedzieć, czy rosyjska prokuratura będzie prowadziła jeszcze jakieś czynności.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-09-23
Autor: jc