"Byś na mowie i ciele miał trąd"
Treść
"Pan jest z pisuaru" oraz groźby w rodzaju "śmieciu, powinieneś umrzeć" - to tylko niektóre przykłady wpisów, jakie w ciągu ostatnich kilku dni otrzymał na swoją skrzynkę e-mailową Ryszard Czarnecki. Polityk PiS nie wyklucza, że ich autorami mogą być działacze i sympatycy Platformy Obywatelskiej. Liczba inwektyw wzrosła bowiem po krytycznych wypowiedziach polityka pod adresem rządów PO - PSL. Poseł rozważa zgłoszenie sprawy organom ścigania.
"Jest pan bezczelny", "cham z chamów", "bydłem jesteś", "nierób", "szmaciarz", "typowe zero", "debil, idiota", "twoj ociec lub dziadek szmaciarzu, skąd się wzial w Angli? moze? zdezerterowal z niemieckiego wojska jak wiekszosc zolnierzy Gen Maczka i Andersa, Debilu" (pisownia oryginalna) - to tylko niektóre przykłady e-maili, jakie europoseł PiS Ryszard Czarnecki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) otrzymuje na swoją skrzynkę europarlamentarną. Czarnecki informuje też, że były również próby umieszczenia ich pod blogiem na jego stronie internetowej. Kto jest ich autorem? Chociaż wpisy są anonimowe, poseł nie ma wątpliwości, iż ich autorami są politycy Platformy Obywatelskiej lub ich zwolennicy. Ich liczba wzrosła zwłaszcza po wzięciu udziału Czarneckiego w sobotnim programie "Dżungla polityczna" w TVP Info. W programie uczestniczyła też Julia Pitera (PO), która demonstracyjnie chciała opuścić studio po wypowiedzeniu przez polityka PiS słów, że protoplaści Donalda Tuska mogli znajdować się w taborach, a nie na pierwszej linii frontu podczas bitwy pod Grunwaldem. Była to aluzja do wycofania się Tuska ze startowania w wyborach prezydenckich oraz do zapowiadanych, ale nierealizowanych przez PO reform. Wcześniej Pitera stwierdziła, że PiS szykowało kampanię hakową na Donalda Tuska i chciało sprawdzać protoplastów obecnego premiera aż do czasów bitwy pod Grunwaldem.
Reakcją na słowa Czarneckiego jest lawina obraźliwych e-maili, jakie otrzymuje polityk.
- Gdybym powiedział, iż przodkowie Donalda Tuska walczyli pod Grunwaldem, ale nie wiadomo, po czyjej stronie, to rzeczywiście można byłoby się słusznie oburzyć. Natomiast ja tylko wspomniałem finezyjnie o taborach - twierdzi Czarnecki. Jak informuje, wpisy z inwektywami, a nawet groźbami pod jego adresem typu: "śmieciu, powinieneś umrzeć", pojawiały się już wcześniej. - Pamiętam taki pierwszy ostry e-mail, kiedy zostałem europosłem. Otrzymałem go chyba z Wrocławia i brzmiał on: "Jakim cudem ty się tam znalazłeś? Ty, wróg Europy?". To wszystko świadczy o bardzo niskim, wręcz prymitywnym, poziomie autorów - mówi Czarnecki. Polityk nie wyklucza, że sprawę gróźb pod jego adresem zgłosi na policję.
Nie udało się nam skontaktować z Julią Piterą. Politycy PO nie zostawiają suchej nitki na pośle PiS, twierdząc, że Czarnecki nagłaśnia całą sprawę w celu promocji własnej osoby. Sugerują nawet, że autorem wpisów jest sam europoseł.
- Poseł Czarnecki ostatnio zginął w przekazach medialnych. Dlatego myślę, że to nic innego jak autopromocja z jego strony. Pan poseł za wiele sobie obiecuje, wychodząc z założenia, że wszystkie słowa krytyki z jego strony są spijane z jego ust przez polityków PO - twierdzi Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. - Być może to on sam zadbał o uzupełnienie swojej skrzynki o takie wpisy - dywaguje Dolniak. - To bardzo charakterystyczna reakcja polityków PO. Każdego, kto ich krytykuje, postawić pod pręgierz. Najłatwiej jest schować głowę w piasek i udać, że nic się nie stało - ripostuje Czarnecki.
- To się zdarza dość powszechnie. Problem ten dotyka nie tylko polityków PiS, ale też PO, również mnie osobiście. Nie sądzę jednak, by autorami tego rodzaju inicjatyw byli politycy - mówi Janusz Cichoń (PO).
Oburzeni są oczywiście posłowie PiS. - To, że mogliby to robić sympatycy PO (byłbym tu ostrożny w deklaracjach, że chodzi tu o polityków tej partii), wcale by mnie nie zdziwiło. Panuje bardzo niski poziom dyskursu politycznego - zwłaszcza w internecie. Wynika to z mylnego przekonania, że autorzy tego typu e-maili są nierozpoznawalni. Tymczasem sprawdzić można wszystko, odpowiednimi do tego narzędziami dysponuje policja i prokuratura, która ma możność wszczęcia postępowania przeciwko rozpoznanemu autorowi wpisów - zauważa Andrzej Dera. W polskim prawie istnieją zapisy odnoszące się do przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej. Zgodnie z przepisami kodeksu karnego (art. 212, § 1 i 2): "kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-02-03
Autor: jc