Błędy i kompromitacja policji
Treść
Końcowa wersja raportu komisji ds. uprowadzenia i śmierci Krzysztofa Olewnika będzie tylko jedna. I pracują nad nią wszyscy śledczy. Wykażą błędy i zaniedbania po stronie organów ścigania, w tym przede wszystkim policji. Ich zdaniem, zawiedli funkcjonariusze i policyjny system, w ramach którego bezkarnie przez wiele lat podejmowano fałszywe tropy, ginęły dokumenty i świadkowie. O roli i działaniach policji w postępowaniach zmierzających do wyjaśnienia sprawy uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika mówił na tajnym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia śmierci Krzysztofa Olewnika komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk. Szef policji tłumaczył posłom m.in., gdzie w jego ocenie popełniono błędy w tej sprawie. Sami posłowie nie mają wątpliwości, że na każdym etapie policyjnego śledztwa popełniano kluczowe błędy, które mogły decydować o życiu lub śmierci nie tylko samego uprowadzonego i zamordowanego przedsiębiorcy, ale również osób zamieszanych w porwanie oraz członków jego rodziny.- Pytanie, czy błędy te były popełnione świadomie, czy też przez zaniedbania? Jednak o tym, czy były to rzeczywiście świadome błędy poszczególnych funkcjonariuszy, będzie oczywiście decydował sąd - zaznacza Mariusz Kamiński z PiS. Jednak jego zdaniem, tak wielka ich liczba, i to na każdym etapie śledztwa, świadczyć może o świadomym działaniu niektórych funkcjonariuszy policji. - Poza tym zawiódł również system, i to m.in. jest przedmiotem naszych prac - zastrzega poseł komisji śledczej.Posiedzenie, w którym wziął udział gen. Andrzej Matejuk, było również kolejnym spotkaniem, jakie posłowie z komisji śledczej zaplanowali już przed zakończeniem i przygotowaniem sprawozdania z jej prac. Publikację ostatecznej wersji raportu śledczy planują na przełom stycznia i lutego. Na razie czekają na ustalenia gdańskiej prokuratury badającej niewyjaśnione dotąd kryminalne wątki tej sprawy, które będę również ujęte w ostatecznej wersji sprawozdania z prac komisji.- Wnioski, które przygotowujemy do końcowej wersji raportu, mają nie tylko wykazać błędy i zaniedbania ze strony organów ścigania i policji, ale również pokazać, co i jak należy zrobić, jak przebudować system prowadzonych śledztw, by więcej do tego rodzaju skandali nie dochodziło - tłumaczy poseł Mariusz Kamiński.Również temu miało służyć wczorajsze spotkanie z szefem policji. W ocenie śledczych, tego rodzaju przypadków, gdzie w wyniku błędów i zaniedbań policji oraz prokuratury zawiodło państwo, było prawdopodobnie bardzo wiele, a historia z uprowadzeniem i zamordowaniem Krzysztofa Olewnika jest być może tylko wierzchołkiem góry lodowej. Dlatego - w opinii posłów - najważniejsze jest zbudowanie nowego i eliminującego patologie systemu. Co ciekawe, z przekazanych przez policję informacji wynika, że w ciągu ostatnich lat zdecydowana większość porwań, do jakich doszło na terenie Polski, jest bardzo szybko ujawniana, a ich sprawcy zatrzymywani. Wiele jest jednak do naprawienia. Tym, co w samej policji zawiodło w obliczu tragedii, jaka dotknęła rodzinę Olewników, był m.in. policyjny system kontroli wewnętrznej. Zdaniem posłów, przykładem patologicznego wręcz bałaganu panującego w jej strukturach był fakt, że gdy rodzina porwanego i jej pełnomocnicy informowali komendanta policji o przypadkach zaniedbań w śledztwie, m.in. podtrzymywaniu przez policję bezpodstawnej tezy o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika, szef policji wysłał kontrolę, która dopiero po dwóch latach postępowania przedstawiła mu informację o niewykazaniu żadnych nieprawidłowości w śledztwie i podtrzymała absurdalną i dziś już zweryfikowaną tezę o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika.W odróżnieniu od innych dotychczas pracujących komisji śledczych końcowa wersja raportu z jej prac będzie jedna i żaden z posłów nie przygotowuje autorskiej wersji z własnymi ustaleniami. Ostateczny projekt prawdopodobnie najpierw będzie przekazany marszałkowi Sejmu, a dopiero później zostanie upubliczniony. Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2010-11-24Autor: jc