Przejdź do treści
Przejdź do stopki

95:4 dla Platformy

Treść

Sąd Okręgowy w Warszawie, rozstrzygając po raz pierwszy w tej kampanii sprawę w błyskawicznym trybie wyborczym, orzekł, że Prawo i Sprawiedliwość musi sprostować wypowiedzi swoich polityków zarzucających Platformie przypisywanie sobie nie swoich zasług przy realizacji inwestycji na terenie całego kraju. Sąd uznał, że we wszystkich czterech inwestycjach wskazanych przez PO członkowie Platformy brali czynny udział. Zważywszy na fakt, że politycy PiS wyliczyli nie 4, lecz 99 tego typu inwestycji, istnieją poważne przesłanki, aby stwierdzić, że Platforma w kłamstwie mogła zdecydowanie zdeklasować konkurencję.
Decyzją sądu I instancji Prawo i Sprawiedliwość musi sprostować nieprawdziwe wypowiedzi swoich polityków. Za publikację sprostowania PiS będzie musiało zapłacić stacji TVN24. Tam bowiem zgodnie z wyrokiem ma się ukazać sprostowanie. Sąd orzekł także wpłatę przez skazanych 10 tys. zł na hospicjum w Krakowie.
Wczorajsza rozprawa odbyła się bez jakiegokolwiek reprezentanta Prawa i Sprawiedliwości, które do sądu nie wysłało nawet swojego pełnomocnika. Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyjaśniał, że w ten sposób jego partia zaprotestowała przed przenoszeniem kampanii wyborczej do sądu. Kaczyński zaznaczył, że w związku z tym od wyroku sądu PiS "zapewne nie będzie się odwoływać". Sprawa dotyczyła słów rzecznika Prawa i Sprawiedliwości Adama Hofmana i szefa sztabu wyborczego PiS Tomasza Poręby, którzy podczas konferencji prasowej 16 sierpnia zakwestionowali dokonania, którymi chwaliła się Platforma Obywatelska, przypisując sobie w broszurze "Polska w budowie" zasługi dotyczące przeprowadzenia wielu inwestycji na terenie całego kraju. Poseł PiS Adam Hofman stwierdził, że 99 inwestycji wymienionych w broszurze nie należy do rządu Platformy. A są to - w ocenie Hofmana - inwestycje albo rozpoczęte przez rząd PiS czy przez wcześniejsze rządy, albo też przeprowadzone przez samorządy. Zarzuty te odpierali politycy PO, oskarżając sztabowców PiS o kłamstwo.
W konsekwencji sprawę, w trybie wyborczym, skierowali do sądu. Co ciekawe jednak, Platforma doszukała się jedynie czterech przykładów takich inwestycji, co do których miała pewność, iż brała w nich udział i sąd to faktycznie uwzględni. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość zakwestionowało udział Platformy aż w 99 inwestycjach, którymi ta partia w broszurze "Polska w budowie" się chwaliła. Szef sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej Jacek Protasiewicz stwierdził, iż Platforma odniosła się w pozwie do kilku przykładów z dziewięciominutowej konferencji prasowej sztabu Prawa i Sprawiedliwości. - W ciągu tych 9 minut padły co najmniej cztery kłamstwa w ocenie dorobku Platformy. Jedno kłamstwo na dwie minuty. Uznaliśmy zatem, że musimy pójść do sądu i powstrzymać Prawo i Sprawiedliwość przed tym bezkarnym rzucaniem fałszywego świadectwa. Bo jeśli w ciągu 9 minut padają cztery kłamstwa, jeśli kłamstwo pada raz na dwie minuty, to jak miałoby wyglądać siedem tygodni kampanii, która przed nami, w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości? - tłumaczył Jacek Protasiewicz. Ocenił, że nieobecność reprezentanta PiS w sądzie świadczy o tym, iż politycy PiS mają świadomość tego, że kłamali. - Będziemy oczekiwali od nich sprostowania i zaprzestania podawania nieprawdziwych informacji. I nadal zapraszamy do debat, do uczciwej rozmowy na temat tego, co się w Polsce zmieniło w ciągu czterech lat, jakie są plany nasze i ich na kolejne lata - dodał Protasiewicz. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stwierdził, iż brak udziału reprezentantów PiS w procesie to protest przeciw "metodzie czepiania się słów" i przenoszenia kampanii wyborczej do sądów.
Według Kaczyńskiego, prowadzenie kampanii w sądzie jest próbą ograniczenia wolności słowa. - Tam było 99 przykładów, znaleziono jakieś drobne podstawy do tego, żeby cztery z nich zakwestionować. Bo ktoś tam, ileś lat temu, jakiś plan przedstawił i on był z Platformy Obywatelskiej, w związku z tym mówi się, że to jednak Platforma Obywatelska z jakąś inwestycją miała coś wspólnego - mówił Kaczyński. - W 95 wypadkach mieliśmy rację. Powoływano się na osiągniecia, które nie były osiągnięciami Platformy Obywatelskiej, i to jest naprawdę ważne - wskazał. Prezes PiS stwierdził, że jego partia decyzję sądu szanuje. - Wyrok sądu to wyrok sądu, my oczywiście to szanujemy. Ale powtarzam, ta metoda prowadzenia kampanii wykazuje bezradność PO - dodał Jarosław Kaczyński.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-08-25

Autor: jc