60 tysięcy polskich głosów
Treść
Nowelizacja ustawy edukacyjnej dyskryminuje sieć polskich szkół na Litwie. Kontrowersje budzi też przepis dotyczący kompletowania klas w szkołach litewskich i placówkach mniejszości narodowych w miejscowościach z ujemnym przyrostem naturalnym. - Chodzi o to, że w przypadku braku kompletu uczniów w danej miejscowości powinna pozostać co najmniej jedna szkoła litewska. Zatem jeżeli w danej miejscowości istnieje szkoła litewska i nielitewska, szkoła dla mniejszości narodowej ma zostać zlikwidowana. W ten sposób doszłoby do uszczuplenia, a w przyszłości do całkowitego zniszczenia sieci polskichszkół na Litwie - mówi Aleksander Szycht, szef Stowarzyszenia Memoriae Fidelis. Problemem jest również nowa matura. Dla polskich uczniów egzamin maturalny będzie dużo trudniejszy, młodzież przygotowywała się według jednego programu, a zdawać będzie według innego. - Uczniów i rodziców nie uspokaja odpowiedź urzędników ministerstwa edukacji, którzy twierdzą, że na maturze do wyboru będzie tylko trzech pisarzy, i a nuż na któregoś trafią. W ocenie urzędników winę za taki stan rzeczy ponosi nie litewska administracja, ale polscy rodzice dzieci, którzy posłali je do szkoły z polskim językiem nauczania - dziwi się Szycht.
Nadużyciem jest również twierdzenie, jakoby znajomość języka litewskiego miała ułatwić znalezienie pracy. W ocenie urzędników litewskiego resortu szkolnictwa, Polacy nie mają pracy, bo nie znają języka, a nauka w szkole litewskiej w języku litewskim otworzy przed nimi lepsze perspektywy. - Języka litewskiego nie znają jedynie najstarsze osoby - dziadkowie czy babcie, natomiast pozostali ten język znają. W ten sposób władze litewskie próbują usprawiedliwić dyskryminację Polaków na rynku pracy - twierdzi Szycht.
Ministerstwo edukacji w Wilnie jest przekonane, że odwrotu od ustawy oświatowej już nie ma, a polskim uczniom pozostaje jedynie się z tym faktem pogodzić.
Pod protestem przeciwko nowym przepisom podpisało się już ponad 60 tys. Polaków. Na początku września powołano polsko-litewską komisję, która miała przeanalizować problem szkolnictwa na Litwie. W ocenie uczestników wczorajszego protestu, którzy przekazali minister edukacji Katarzynie Hall list dotyczący prac polskiej części komisji, działalność tego gremium budzi poważne obawy. W ocenie Aleksandra Szychty, nie do przyjęcia jest wyznaczenie przez litewską administrację oświatową tzw. przedstawicieli ludności polskiej oraz odmowa włączenia w skład komisji reprezentanta forum rodziców, które protestuje przeciwko reformie oświaty. W petycji skierowanej do minister edukacji Kresowiacy piszą, że polskie gremium w komisji zamiast domagać się debaty nad realizacją traktatu polsko-litewskiego, podjęło dyskusję nad sposobem wprowadzenia w życie nowej ustawy. Niepokojące jest również to, że polska część komisji dała się wciągnąć w debatę nad trybem i tempem ujednolicania wymagań do egzaminu maturalnego z języka litewskiego dla szkół polskich i litewskich, zamiast zakwestionować zasadność nauczania według tych samych programów języka litewskiego jako ojczystego w szkołach litewskich i języka litewskiego jako państwowego w szkołach polskich.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik Piątek, 28 października 2011, Nr 252 (4183)
Autor: au