Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wniosek PiS nie poszedł na marne

Treść

Dr Marcin Zarzecki, ekspert w zakresie socjologii polityki:

Wniosek o konstruktywne wotum nieufności, mimo że w piątek przepadł w Sejmie, nie jest bezsensownym działaniem Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno zarząd PiS, jak i sam prof. Piotr Gliński, kandydat na szefa rządu technicznego, z pewnością potrafią liczyć i doskonale wiedzieli, że wiosek ten nie ma najmniejszej szansy ku temu, by zakończył się powodzeniem w głosowaniu parlamentarnym, natomiast celem tego przedsięwzięcia było coś zupełnie innego. PiS zaprezentowało przede wszystkim pomysł na rząd techniczny, którego symbolem jest prof. Gliński, a który pokazał Polakom, że istnieje alternatywa dla obecnego rządu i nie jest tak jak forsują media sprzyjające Platformie Obywatelskiej, że tylko ta koalicja jest siłą polityczną, która może Polskę wyprowadzić z kryzysu. Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało realną propozycję zmian.

Zgłoszenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska było doskonałą okazją, żeby przedstawić parlamentarzystom przynajmniej część ideowych pomysłów tej alternatywy zespołu prof. Glińskiego. Niestety, merytoryczna dyskusja została zablokowana przez marszałek Sejmu Ewę Kopacz, nie pozwalając na wystąpienie kandydata na szefa rządu technicznego.

Mimo wszystko opinia publiczna została postawiona w sytuacji słuchacza debaty, w ramach której prof. Gliński i prezes Kaczyński przedstawili konkretne argumenty faktograficzne, konkretne wartości, wskaźniki obrazujące sytuację polityczną, gospodarczą, społeczną i demograficzną Polski, która jest dramatyczna. Niestety kontrargumenty ze strony politycznych oponentów miały przede wszystkim charakter bardzo osobisty.

Podkreślam jeszcze raz, że całe to przedsięwzięcie zgłaszające konstruktywne wotum nieufności miało sens i spełniło swoje główne zamierzenie, jakim było pokazanie alternatywy dla obecnych rządów i pobudzenie dyskusji o problemach Polski, a nie tylko i wyłącznie słuchania dziwacznych pomysłów obecnego rządu, całkowicie oderwanych od rzeczywistości, niemających nic wspólnego z jakąkolwiek strategią wydobycia Polski z kryzysu.

Jednak niewątpliwą porażką było wystąpienie Donalda Tuska, który przybrał postawę bardzo brutalnego antagonisty. Premier zastosował sztuczki retoryczne, kierując ostrze ataku na zupełnie osobisty tor, pozbawiony jakichkolwiek wartości merytorycznych, a przecież ta dyskusja mogła być początkiem szukania konkretnych rozwiązań oraz inspiracją dla innych partii, by zapobiegać realnym zagrożeniom w rozwoju Polski. Premier Tusk nie potrafił bodaj pierwszy raz opanować agresji w swojej wypowiedzi. Zawiodła dotychczasowa strategia premiera Tuska pokazywania się jako osoba opanowana, zrównoważona i profesjonalna, a zobaczyliśmy prawdziwy charakter premiera, który nie potrafi opanować frustracji w czasie rzeczowej debaty na temat zaniedbań jego rządu.

Nasz Dziennik Niedziela, 10 marca 2013

Autor: jc